Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Frankenstein pochodził z Ząbkowic (FOTO)

Słowo Frankenstein kojarzone jest obecnie z doktorem Frankenstein i jego dziełem - potworem stworzonym z ludzkich szczątków wykradanych z cmentarzy, czyli bohaterami z powieści Marii Shelley "Frankenstein lub Współczesny Prometeusz" oraz z filmami grozy, które powstały na podstawie tego utworu. Niewiele osób wie, że tropiąc ślady i genezę tego horroru trafimy do Ząbkowic Śląskich, miasta położonego na Dolnym Śląsku. Pierwszy dowód na związek tego miasta z potworem Frankensteinem, to że Ząbkowice Śląskie od momentu założenia w II połowie XIII w. aż do 1945 r. nosiły nazwę... Frankenstein. Samą zaś nazwę dla miasta „przywieźli” prawdopodobnie ze sobą pierwsi osadnicy – założyciele osady, pochodzący z Frankonii -z krainy historycznej Niemiec nad środkowym Renem.

Frankenstein pochodził z Ząbkowic (FOTO)

Okazuje się, że w XVII w owo Frankestein, a dzisiejsze Ząbkowice Śląskie, było na ustach całej Europy i to za sprawą niechlubnej, mrocznej historii z trupami w tle.

17 stycznia 1606r w mieście wybuchła epidemia dżumy, w wyniku czego zmarło łącznie 2061 osób (1503 osoby dorosłe i 558 dzieci), czyli prawie połowa mieszkańców. Skala zgonów była na tyle wielka, że postanowiono się temu przyjrzeć i bardzo szczegółowo zbadać. O jej wywołanie posądzono grabarzy: sześciu mężczyzn i związane z nimi dwie kobiety. Po ich aresztowaniu pod zarzutem trucia i rozprzestrzeniania zarazy, powołano komisję złożoną z kilku miejscowych i zamiejscowych lekarzy. Początkowo komisja potraktowała całą sprawę jako przesąd, lecz zmienili zdanie po przeprowadzeniu rewizji w domu u jednego z grabarzy, gdzie znaleziono wiele pojemników z trującym proszkiem, wytwarzanym ze zwłok ludzkich. Okazało się, że proszek ze zwłok osób zmarłych na dżumę podejrzani rozsypywali w mieście w różnych domach i na ich progach. Smarowali nim również klamki i kołatki, doprowadzając mieszkańców do zarażenia się dżumą i śmiercią. Działalność tej zbrodniczej szajki opisał drukarz i wydawca Jerzy Kreß w gazecie „Newe Zeyttung”wydanej w Augsburgu w końcu 1606 roku: „W mieście Frankenstein na Śląsku pojmano ośmiu grabarzy, wśród nich sześciu mężczyzn i dwie kobiety (według „Annales Frankostenenses” pięciu mężczyzn i trzy kobiety). Ci po torturach w śledztwie zeznali, że sporządzali zatruty proszek i tenże kilka razy w domach rozsypywali, progi, kołatki i klamki u drzwi smarowali, przez co wielu ludzi zatruło się i poumierało. Poza tym w domach skradli wiele pieniędzy, a także obdzierali trupy, zabierając im opończe. Rozcinali także brzemienne kobiety i wyjmowali z nich płody, a serca małych dzieci zjadali na surowo. Tamże z kościołów kradli obrusy z ołtarzy, a z ambony ukradli dwa nakręcane zegary. To sproszkowali i używali do swych czarów. Pewien nowy grabarz pochodzący ze Strzegomia zhańbił w kościele ciało młodej dziewicy. Inni jeszcze różnie niesłychane i straszne czyny popełniali (...)”.

Proces tych ośmiu oskarżonych odbył się 20 września 1606. Udowodniono im winę i skazano na śmierć przez okaleczenie i spalenie żywcem. 5 października tego samego roku odbył się proces  wspólników, których grabarze wskazali na torturach. Ich również skazano na śmierć. Ostatnia egzekucja członków morderczej szajki odbyła się 13 lutego 1607. Łącznie stracono w tym czasie 17 osób. Oto jak relacjonuje wykonanie wyroku „Newe Zeyttung”: „Najpierw ich wszystkich oprowadzano po mieście. Potem rozdzierano ich rozżarzonymi obcęgami i oderwano im kciuki. Starszemu grabarzowi oraz jednemu z pomocników mającemu 87 lat obcięto prawe dłonie. Potem obu razem przykuto do słupa, z daleka zapalano ogień i ich upieczono. Nowemu grabarzowi ze Strzegomia rozżarzonymi obcęgami wyrwano członek męski. Potem i jego wraz z innymi przykuto do słupa, gotowano i pieczono. Pozostałe osoby wprowadzono na stos i spalono”

W dniach 4 - 10 X 1606 r. miejscowy pastor Samuel Heinnitz wygłosił sześć dziękczynnych kazań z modlitwami na każdy dzień w intencji pokonania zarazy. Kazania te ukazały się drukiem w 1609 w Lipsku, co jest potwierdzeniem dużej popularności procesu grabarzy w Europie. Ich tytuł był wyszukany : „Historia prawdziwa o kilku wykrytych i zniszczonych trucicielskich dziełach diabelskiego łowcy w czasie zarazy roku 1606 w mieście Frankenstein na Śląsku”. I tu po raz pierwszy użyto nazwę„diabelski łowca”, która dla Heinnitz'a oznaczała wyobrażenie zła opanowującego ludzkie umysły i popychającego ludzi do niecnych czynów.

Z czasem ten „diabelski łowca” - usposobienie zła, został przez późniejszych mieszkańców i podróżników odwiedzających Ząbkowice „przekształcony” w postać rzeczywistą z krwi i kości - obrzydliwego potwora Frankensteina, a jego nazwa wzięła się z pewnością od nazwy miasta. I ta spersonalizowana „Legenda Frankensteina” , bez wdawania się w szczegóły jaką drogą, zainspirowała młodą wrażliwą 19-letnią pisarkę Marię W. Shelley , która w 1816 roku napisała powieść „Frankenstein czyli nowoczesny Prometeusz” , a pierwsze jej wydanie ukazało się anonimowo w 1818 roku.

Śladów tej afery grabarzy w dzisiejszych Ząbkowicach można odnaleźć i dziś. Nadal stoi niewielka kapilca św.Mikołaja, którą sprofanowali grabarze, a którą pastor Samuel Heinnitz poświęcił w 1606r i 1608 r . Nadal znajduje się tam tablica upamiętniająca zarazę. Sama Kaplica stoi na terenie starego cmentarza, założonego w roku 1552, gdzie można zobaczyć stare przepiękne nagrobki. ( obecnie ul. 1 Maja w Ząbkowicach Śl. ).

Ponadto w podziemiach Izby Pamiątek Regionalnych im. Józefa Glabiszewskiego, która mieści się w najstarszym mieszkalnym budynku w mieście,w byłym dworku rycerza Kauffunga) stworzono Laboratorium dr. Frankensteina (budynek na ulicy Krzywej 1). Plamy krwi, poćwiartowane ludzkie ciała, tajemnicze szklane naczynia – to tylko niektóre ekspozycje związane z legendą Frankensteina.

Ale Ząbkowice Śląskie to także gratka dla amatorów zabytków. Nad miastem górują ruiny renesansowego zamku wzniesionego w latach 1522–1532 na miejscu gotyckiego zamku obronnego. Ruiny zamku dostępne są do zwiedzania.

Inną atrakcją jest także Krzywa Wieża w Ząbkowicach – nasza polska historyczna ciekawostka budowlana. Do dziś nie można z całą pewnością stwierdzić, kiedy dokładnie powstała Krzywa Wieża ani w jakim celu ją zbudowano. Jedna z wersji głosi, że jest ona pozostałością dawnego zamku, który miał istnieć tu jeszcze przed lokacją miasta. Inną koncepcję twierdzi, że usytuowana w najniższym punkcie starego miasta wieża służyła jako brama miejska. Trzecia wreszcie wersja podaje, że wieża została zbudowana jako miejska dzwonnica. Taką rolę pełniła ona zresztą od XV wieku aż do czasów II Wojny Światowej. Warto dodać, że podczas pomiarów dokonanych w 1977 roku stwierdzono, że odchylenie wieży wynosi 1, 98 m. Obecnie odchylenie wieży od pionu wynosi 2, 14 m.

Informacje praktyczne:
Ruiny zamku zwiedza się przez cały rok w godz. 9.30 do 17.30. Ostatnie wejście pół godziny przed zamknięciem.
Ceny biletów (obowiązujące od 1 marca 2019 r.):
1)Krzywa Wieża – bilet normalny: 9,00 zł; bilet ulgowy: 5,00 zł.
2)Izba Pamiątek Regionalnych - bilet normalny: 8,00 zł; bilet ulgowy: 4,00 zł.
3) Śladami dr. Frankensteina: 9,00 zł; bilet ulgowy: 5,00 zł.
4) Ruiny Zamku: 9,00 zł; bilet ulgowy: 5,00 zł.
5)Pakiet : Krzywa Wieża, Izba Pamiątek Regionalnych, Śladami dr. Frankensteina, Ruiny Zamku - bilet normalny: 23,00 zł; bilet ulgowy: 13,00 zł.