Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Trzy wieże grodu znad Nysy (FOTO)

REGION. Ma swój klimat, który nadają ciasne uliczki i zapomniane zaułki, kamienne schody w przesmykach wiekowych murów, a w licznych mieszczańskich kamienicach zachwycają kamienne portale, renesansowe sklepienia i barokowe formy architektoniczne. Ten gród znad Nysy Kłodzkiej ma średniowieczny i królewski rodowód. Ale w II poł. XIX w. powstały tu trzy kolejne fabryki zapałek. I odtąd będzie się to miasto niezmiennie z nimi kojarzyło zamiast z wieloma zabytkami . Nie dziwi więc fakt, że właśnie tu znajduje się jedyne w Polsce (i bodaj jedno z czterech w świecie) Muzeum Filumenistyczne. Zgromadziło ono przebogaty zbiór różnych przedmiotów służących do niecenia ognia - krzesiw, lamp oliwnych, zapalniczek i etykiet zapałczanych.

Trzy wieże grodu znad Nysy (FOTO)

Jest to Bystrzyca Kłodzka – osobliwie położona geograficznie w Rowie Górnej Nysy . Mówiąc obrazowo o jej początkach - rzeka Nysa Kłodzka wycięła sobie (w tzw. Obniżeniu Bystrzycy Kłodzkiej) krętą dolinę, której walory szybko doceniono dla rozwoju osadnictwo. Powstała tam osada prędko rozwinęła się w większy ośrodek handlowy właśnie dzięki tej rzecze i położeniu na trakcie handlowym łączącym Śląsk z Czechami. Osadę nad Nysą założył w XI w. kasztelan kłodzki Havel z Lembergu, który otrzymał Ziemię Kłodzką we władanie od króla Czeskiego Wacława I. Pierwsi osadnicy przybyli tu głównie z Hesji, Saksonii i Łużyc. Stąd niemiecka nazwa ówczesnej osady- HABELSCHWERD- tłumaczona jako kępa, wysepka Havla. Nazwa Bystrice pojawiła się po raz pierwszy pod datą 1369 r. . 4 Lipca 1319 r. król Czeski Jan Luksemburski w uznaniu zasług Jakuba Rückera za otoczenie miasta murami nadał mu wójtostwo w Bystrzycy. Kilka miesięcy później miasto otrzymało już pełną samodzielność prawną.

Chociaż historia nie obchodziła się z nią łagodnie: do zniszczeń przyczynili się husyci, wojna 30-letnia i Lisowczycy, Szwedzi to na szczęście Bystrzycę oszczędziły obie wojny światowe. Prawie całkowicie zachował się więc jej średniowieczny układ urbanistyczny z murami obronnymi i znaczną częścią starej zabudowy. Zabytkowe domy pochodzą w większości z XIX w., ale wiele z nich ma starsze fragmenty.

Do najcenniejszych zabytków miasta należą m.in. miejskie mury obronne z trzema wieżami: Wieżą Rycerską, zwaną również Czarną (z 1319 r., przekształconą w 1843 r. na dzwonnicę zboru ewangelickiego), Wieżą Bramy Kłodzkiej (ze śladami dwupiętrowej bramy) i basztą Bramy Wodnej (obok niej budowle dawnego obronnego wójtostwa z wieżą mieszkalną, ongiś wyższą jeszcze o dwa piętra).

Zwiedzając miasto należy zwrócić uwagę na gotycko-renesansowy kościół św. Michała Archanioła z poł. XIII w., ratusz z XIV w., potem przebudowany na renesansowy, barokową kaplicę św. Franciszka Ksawerego, późnorenesansowy dwór szlachecki, kaplicę św. Floriana i monumentalną kamienną kolumnę wotywną Trójcy Świętej z 1736 r.- niemal teatralne przedstawienie rozdziału XII Apokalipsy.

Na Małym Rynku (dawny Targ Bydlęcy) stoi symbol średniowiecznego wymiaru sprawiedliwości - pręgierz z 1556 r. Jest z kamienia i zachował się w stanie doskonałym, ma nawet tzw. kuny do mocowania skazanych. 3,5- metrowa kolumna pręgierza przypomina swym kształtem fallusa , co dodaje pikanterii wykonywanym tu także wyrokom za rozpustę. (cyt. z kroniki miasta: "przez dwie niedziele gach z gachową stali przed kościołem łańcuchami przywiązani do kamienia piekielnego"). Co ciekawe i nie częste nawet dla surowych średniowiecznych czasów - w 1636 r. bystrzyccy rajcowie powołali miejskiego stróża moralności, który miał za zadanie tropić wszelkie przejawy złego prowadzenia się, rozpasania, czy wręcz rozpusty. Na pręgierzu znajduje się wykutą inskrypcja „DEUS IMPRIOS PUNIT” („Bóg ukarze grzeszników”).

Warto więc zajrzeć do Bystrzycy Kłodzkiej i przeznaczyć na jej zwiedzanie kilka godzin, bo dużo jest do zobaczenia, a jeśli się trafi na wspaniałego przewodnika, jakiego sami mieliśmy – murowana rozrywka.