Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Bandziory i święci z Zamku Lenno (FOTO)

WLEŃ.  Od wieków o tytuł najstarszego murowanego zamku na współczesnych ziemiach polskich konkurują ze sobą dwie dolnośląskie warownie: Legnica i Wleń. Według niektórych hipotez historyków starszy jest Wleń, którego początki wiąże się z przybyciem wojsk cesarskich wspierających księcia Bolesława Wysokiego i Mieszka Plątonogiego, synów Władysława Wygnańca , w odzyskiwaniu utraconych przez ojca dziedzicznych ziem- czyli w XII wieku. To wtedy książę Bolesław I Wysoki wzniesiony na szczycie wygasłego wulkanu drewniano-ziemny gród nakazał otoczyć kamiennym murem obwodowym i zbudować sześciokątną wieże. Kolejni władcy ,doceniając położenie grodu na wysokim wzgórzu, kontynuowali przemianę zamku na warownię nie do zdobycia.

Bandziory i święci z Zamku Lenno (FOTO)

 W XIII wieku książę Henryk I Brodaty, mąż księżnej Jadwigi, uznanej później za świętą i patronkę Śląska, rozbudował zamek o mieszkalną wieżę i liczącą 9 metrów kaplicę. Przebudowano również sześciokątną wieżę, na okrągłą, 12 metrowa konstrukcję. W połowie XIV wieku przystąpiono do kolejnej rozbudowy zamku, w wyniku której powstał tzw. zamek średni. I tak umacniany i rozbudowywany zamek faktycznie wielokrotnie zmuszał do odwrotu wojska nieprzyjaciela. Był jedynym, który odparł wielomiesięczne oblężenie wojsk husyckich. W czasach wojny trzydziestoletniej ( 1618-1648) zamek był kilkakrotnie oblegany i zdobywany przez wojska szwedzkie i cesarskie, które kiedy w końcu zdobyły zamek, wysadziły go „…by już nigdy nie był bastionem oporu”. I faktycznie po tym, zamek nigdy już nie wrócił do stanu świetności.

Tak jak niezwykły był Zamek Wleń, tak też ciekawi byli jego władcy. I pewnie dlatego tak wiele legend związanych jest z ta warownią. W sumie naliczyłam je z 8.

W historię warowni we Wleniu szczególnie wpisała się wspomniana wyżej Święta Jadwiga, żona Henryka I Brodatego, która była bardzo pobożną i dobrotliwą kobietą. Wdzięczny lud długo sławił pośmiertnie jej cudowną siłę ( uzdrowicielki, jasnowidzki) i dobroć. Była ona matką księcia Henryka Pobożnego, tego który na Legnickim Polu pod Legnicą poprowadził śląskich wojowników przeciwko Mongołom i gdzie na polu bitwy stracił głowę. Z tym wydarzeniem wiąże się też ta legenda, jedna z wielu :

Gdy wojska Henryka Pobożnego walczyły z Mongołami, na opadającej w urwisko skale na wleńskim Wzgórzu Zamkowym stała Jadwiga. Zawsze łączyła ją ze swoim synem głęboka więź, coś na pokrewieństwo dusz. Stając na skale, spoglądała swym potrafiącym przewidzieć przyszłość okiem w dal, tam, gdzie toczyła się bitwa. Ujrzała, jak pewien poganin znajdujący się za księciem podniósł lancę i śmiertelnym pchnięciem przeszył mu klatkę piersiową. Wtedy w swoim matczynym bólu i gniewie Jadwiga rzuciła w tamtym kierunku przez góry, doliny swój but. Trafił on Mongoła w czoło tak, że ten upadł martwy z konia. W ten sposób wymierzyła karę za zabicie syna.

Ale Zamek we Wleniu ma także władców, którzy niechlubnie wpisali się w jego historie.

W połowie XIII wieku na zamku zamieszkał awanturnik, syn Henryka II Pobożnego, Bolesław II Rogatka. W 1256 roku więził on w zamkowej wieży wrocławskiego biskupa Tomasza I, a w 1277 swego bratanka, księcia wrocławskiego Henryka IV Probusa. W 1465 roku właścicielem warowni został rozbójnik Hans von Zedlitz, a w 1605 roku Konrad von Zedlitz, który również gnębił okoliczną ludność. Konrad von Zedlitz wymuszał od ludności daniny i usługi, a kto nie chciał spełnić jego życzeń, trafiał do lochu. Kradł i mordował, a kiedy sprzymierzył się z okolicznymi rycerzami, wspólnie zaczęli napadać i grabić ,także pobliskie miasteczka i wsie. Wieści o rozbójnikach szybko rozniosły się szerokim echem po całej Europie. Wkrótce karawany kupieckie zaczęły omijać te tereny. W końcu okoliczni mieszkańcy, na co dzień ogarnięci strachem, postanowili się bronić. Gdy zbójcy powrócili z kolejnej krwawej wyprawy - postanowili się zabawić i rozjechali się po uliczkach miasteczka w poszukiwaniu niewiast i napitku. Konrad pozostał sam na wleńskim rynku. Wtem zaczął otaczać go tłum okolicznej ludności, która postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Szybko go otoczyli, zrzucili z konia. Niefortunnie rycerz upadł, raniąc się nabijając się na swój własny miecz. Kiedy w agonii Konrad zaczął wzywać swoich kompanów na pomoc,jeden z mieszkańców wyrwał mu miecz i obciął głowę. Jak mówi legenda – duch Konrada , choć nie mógł pogodzić z tak szybką i niespodziewaną śmiercią zadaną przez poddanych, zrozumiał, że wiele złego ludziom uczynił. Chcąc odpokutować winy, pozostał w swym duchowym ciele na ziemi. Od tego czasu, każdego dnia, w lśniącej zbroi, trzymający pod pachą swoją głowę, przemierza okoliczne szlaki na swoim wielkim czarnym rumaku, rozmyślając o krzywdach jakich dokonał. Ponoć najczęściej pędzącego rumaka z upiornym jeźdźcem można spotkać w okolicy zamku, na szlakach handlowych i u wrót kościoła, gdzie klęcząc modli się o przebaczenie.

 Zamek we Wleniu po II wojnie światowej nazywano : Lenno, Lenno-Zamek, Zamek Lenno oraz Łupki-Zamek. Obecnie nazywa się zamek Wleński Gródek. W 2005 r z powodu niebezpiecznego osuwania się murów został zamknięty dla turystów. Na szczęście przeprowadzone wiele remontów, ostatni w 2018, i dziś możemy podziwiać i ciekawe ruiny i podziwiać piękne widoki z wieży.

Zamek w sezonie letnim można zwiedzać :

poniedziałek – piątek 11:00 – 17:00, a w soboty, niedziele w godzinach 10:00 – 18:00.

Cennik biletów: normalny: 7 zł, ulgowy: 5 zł

Dojazd :

- należy dojechać do wsi Łupki 2km od Wlenia i znaleźć parking na poboczu drogi (nie ma regularnego parkingu).Od drogi gminnej do Zamku Lenno jest ok. 10 minut spacerem

- możliwe jest pozostawienie samochodu u podnóża Góry Zamkowej w miasteczku Wleń. Z rynku do zamku prowadzi żółty szlak. Wejście na wzgórze zajmie ok. 20 minut .