Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Kobieta w bramce, kobieta z gwizdkiem = kobieta z pasją!

LEGNICA. Nie brak w polskiej piłce kobiet stojących na czele klubów sportowych (np.Martyna Pajączek) czy okręgowych związków piłkarskich (Maria Kajdan). Są w polskiej piłce nożnej kobiety grające w piłkę. Są kobiety w polskim futbolu także sędziujące. Ale grające i zarazem sędziujące "męskie" mecze to już prawdziwa rzadkość. Taką perełką polskiego futbolu jest bramkarka Miedzi Izabela SIEKIERSKA, która co ciekawe od piątego roku życia była utalentowaną skrzypaczką. Wybrała jednak futbol!

Z Izabelą Siekierską rozmawia Ewa Jakubowska.

Kobieta w bramce, kobieta z gwizdkiem = kobieta z pasją!

Kilka razy spotkałam Cię już na meczach jak biegałaś z chorągiewką wzdłuż boiska...
Izabela Siekierska: - Obecnie jestem sędzią B-klasowym. Aby sędziować na meczach w okręgówce czy też w wyższych klasach, należy zrobić tzw. awans, tak jak to jest w przypadku zawodników. Jestem w trakcie tej drogi do awansu.

Jednocześnie jesteś bramkarzem w kobiecej drużynie piłkarskiej Miedzi Legnica.
- Tak, dokładnie.

Skąd taka pasja do tej dyscypliny sportu?
- Szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia. Mam brata, który amatorsko kopał w Nowym Kościele w drużynie B-klasowej. Mój tato w piłkę nożną w ogóle nie grał, ale z kolei był zapalonym kibicem. Zamiłowanie do piłki nożnej mam odkąd pamiętam i mój świat zabaw zawsze obejmował sferę typowo chłopięcych zainteresowań, czyli samochodziki, piłki. Wychodziłam na podwórko po to by kopać piłkę z chłopakami i lepiej się czułam w ich towarzystwie, niż moich rówieśniczek. Od lalek czy też ówczesnego hobby zbierania kolorowych karteczek zdecydowanie wolałam korki. Z kolei chłopcy lubili ze mną kopać piłkę, a ja byłam dumna, że mogę na równi z nimi i jako jedyna dziewczyna, grać w piłkę nożną. Ten sport był i jest traktowany jako typowo męski, dlatego czułam się wyróżniona, że już jako siedmiolatka i to w dodatku dziewczyna dopuszczona byłam do świata męskiej gry.

A jak na takie zabawy, nietypowe przecież dla dziewczynek, reagowali rodzice?
- Moja mama nigdy nie pozwalała mi grać w piłkę nożną, dlatego że od 5 roku życia uczyłam się grać na skrzypcach. I według niej czas poświęcany temu instrumentowi oraz dbałość o moje dłonie nie szły w parze z kopaniem piłki. W sumie aż prawie 15 lat trwałą ta moja przygoda z muzyką klasyczną. Dlatego tylko ukradkiem przed mamą mogłam oddawać się swojej prawdziwej pasji sportowej wymykając się podczas jej nieobecności w domu na podwórko.

Kiedy gra w piłkę przestała być tylko zabawą?
- Całkiem przypadkiem i dopiero jako uczennica trzeciej klasy gimnazjalnej, trafiłam do kobiecej drużyny Zagłębia Lubin. Wcześniej poznałam dziewczyny z drużyny piłkarskiej Lux Ziemia Lubińska, który właśnie się rozpadał, i to one mnie wkręciły do klubu ZL. Mieszkałam w Lubinie więc na treningi miałam blisko. W Zagłębiu Lubin grałam tylko półtora roku, ponieważ ze względu na m.in. finanse, drużyna kobiecej piłki nożnej została rozwiązana. Skorzystałam z okazji i przeszłam wtedy do KS Miedź Legnica. W tym czasie w Miedzi został wymieniony cały sztab szkoleniowy - trener Agnieszkę Nowak zastąpił Rafał Sarnicki, który jest też trenerem kadry Dolnego Śląska dziewcząt do lat 13-tu. KS Miedź wybrałam z uwagi na to, że nie chciałam trenować piłki nożnej gdzieś daleko poza miejscem zamieszkania, zwłaszcza, że w tym czasie byłam niepełnoletnia i bez auta. W Miedzi gram już 3 lata.

W Miedziance grasz na pozycji bramkarza. Dlaczego akurat ten wybór?
- Jeszcze jako małolata grając na podwórku z kolegami, uznali oni, że jako dziewczyna w polu się im nie przydam. Postawili mnie na bramce, a ja się nie bałam piłki wcale i lubiłam bronić gole. Potem jak grałam w drużynie Zagłębia Lubin, kiedy podstawowa bramkarka złamała palec, trenerka zaproponowała mi stanie w bramce. Pamiętaj swój oficjalny debiut na bramce - było to 23 marca 2015 roku, mecz z Victoria Aglomeracja Wałbrzyską w ramach rozgrywek III Ligi Kobiet. Mecz skończył się remisem 3:3. I już do końca mojej kariery w lubińskim klubie stałam na bramce.

Jak wygląda rywalizacja o miejsce między słupkami w bramce Miedzi?
- W Miedzi w kobiecej drużynie są aż trzy bramkarki razem ze mną. Stoimy na bramce na zmianę. Jednak, która wchodzi do pierwszego składu zależy od trenera, bo on ma na każdy mecz inne założenia taktyczne. Obecnie naszej drużynie nie wiedzie się najlepiej w lidze. W przerwie zimowej odeszło od nas kilka podstawowych zawodniczek, gramy w osłabieniu i z powodu braków w zawodniczkach jest spora roszada. Ostatnio na meczu musiałam zagrać w polu. Grałam w ataku przez 30 minut na meczu na wyjeździe z Wodzisławem Śląskim.

Poradziłaś sobie z grą w polu?
- Jasne. W swoim ligowym dorobku zaczynałam w ogóle od gry w polu - na środku pomocy oraz na ataku grając w Zagłębiu. Trwało to pół roku. A potem przez rok grałam już na stałe jako bramkarka. Więc trochę liznęłam tej gry w polu. Jednak muszę przyznać, że lepiej się czuję na pozycji bramkarza aniżeli grając jako napastnik lub środkowy pomocnik.

Kopiesz piłkę i jeszcze sędziujesz na meczach. Konsekwencja bezgranicznej miłości do nożnej?
- Myślę, że to zamiłowanie do piłki nożnej, wiąże się z tym, że wszędzie szukam okazji styczności z tą dyscypliną sportu. Teraz kroczę drogą arbitra, ale już myślę nad kursem trenerskim. Widzę swoją przyszłość właśnie w sędziowaniu, a jeśli się uda, to bardziej w karierze szkoleniowca piłkarskiego. Nie wyobrażam sobie rozstania z piłką, a wiadomo że grać w piłkę nożną nie będą przez całe życie. Na razie sędziuje jako boczny w klasie B. Jedynie podczas niektórych rozgrywek młodzieżowych, gdzie dopuszczano dwóch sędziów, mam okazję biegać z gwizdkiem po boisku.

Kobieta - sędzia piłkarski - jak zawodnicy i koledzy arbitrzy traktują ciebie na meczach?
- Podczas takich meczów, gdzie kobiety sędziują, niezależnie czy jako liniowi czy główni, podejście zawodników i trenerów zmienia się zupełnie, niż gdy arbitrami są mężczyźni. Są bardziej kulturalni na pewno, a jeśli okażę się, że decyzje sędziowskie wydawane są ze znajomością przepisów, to spotykamy się z wyrazami szacunku. Sędziuję już trzy lata- pierwszy mecz w tej roli zaliczyłam na boisku w Miłogostowicach. I nigdy nie spotkałam się z jakimiś docinkami czy złośliwościami kibiców, trenerów czy zawodników.

Czy dwudziestoletnia kobieta ma czas dla siebie prywatnie?
- Ale dla mnie czas wolny to czas poświęcony piłce nożnej. Mieszkam w Jeleniej Górze, pracuję też tam w charakterze ochroniarza, więc dojazdy do Legnicy na treningi, mecze czy sędziowanie pochłania mi wiele godzin z życia. Kocham piłkę nożną i mój czas wolny od pracy to wypełnia wszystko co z nią związane.

Dziękuję za wywiad i życzę spełnienia marzeń - papierów trenerskich.