Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Ostatni mistrz szewski w Legnicy (FOTO)

LEGNICA. Antoni Paszkiewicz to prawdziwy mistrz swojego fachu oraz magik w kwestii naprawy butów. Niekwestionowany fachman , legenda legnickiego szczypiorniaka oraz pasjonat sportu. Pracujący ponad 50 lat w zawodzie, ostatni certyfikowany szewc w Legnicy , od ponad 30 lat urzędujący w niewielkim lokalu przy ulicy Staffa, już nie długo  może stać się symbolem końca epoki rzemieślników , nie tylko w naszym mieście.

Z Antonim Paszkiewiczem rozmawiała Bożena Ślepecka.

Ostatni mistrz szewski w Legnicy (FOTO)

Czy to prawda , że jest Pan ostatnim szewcem w Legnicy?

Antoni PASZKIEWICZ: Tak, to prawda. Ja jako jedyny w Legnicy szewc posiadam dyplom czeladnika oraz mistrza w zawodzie szewskim. Jest w Legnicy chyba jeszcze trzech takich ludzi, którzy naprawiają obuwie, ale to są tzw. „ samoukowie ”z ulicy, bo prawdziwy szewc to jest rzemieślnik, który weźmie kopyto, cholewki, usiądzie i zrobi nowe buty. Oni tak naprawdę nie mają o tym pojęcia, bo skąd mają mieć?  Ja miałem to szczęście, że uczyłem się zawodu wówczas, kiedy jeszcze było w Legnicy szewstwo miarowe. Zaczynałem pracę na ulicy Środkowej w Legnicy, w pracowni obuwia im. Józefa Hojdy, . Uczyłem się od podstaw w zakładzie , w którym głównie wykonywaliśmy obuwie na miarę. Napraw wtedy nie robiliśmy.

Czyli zaczynał Pan od robienie obuwia na zamówienie?

Tak, ponieważ byłem damskim szewcem w tamtych czasach zrobiłem mnóstwo białych czółenek do ślubu.  Można powiedzieć, że wiele dziewcząt dzięki mnie wyszło za mąż (śmiech).

Jest Pan ostatnim szewcem w Legnicy. Coraz trudniej znaleźć też krawca, który podjąłby się uszycia garnituru na miarę, nie mówiąc o modystce, gorseciarce, rymarzu czy kaletniku. Myśli Pan , że to koniec epoki rzemieślników w Polsce?

Świat teraz idzie w trochę innym kierunku. To nie jest wina szkolnictwa czy polityki, ale znak czasów. Winny może być jedynie rozwijający się postęp w różnych dziedzinach: elektroniki, informatyki…. Ja w zawodzie szewca pracuję już 56 rok i jak zaczynałem to były zupełnie inne realia i priorytety. Zresztą…. młodzież teraz chce pracę łatwą, lekką i przyjemną, a w zawodzie szewca trzeba jednak mieć pasję i coś umieć. Młodzi ludzie myślą trochę inaczej jak kiedyś. Chcą bez wysiłku zarabiać duże pieniądze, robić karierę, wyjeżdżać za granicę….

Pracuje Pan jako szewc już ponad 56 lat. Czy przez ten czas miał Pan ucznia na stażu, na praktyce?

Nie, chociaż tak naprawdę tylko ja byłbym w stanie przyjąć kogoś na przyuczenie zawodu, bo tylko ja w Legnicy posiadam papiery szewskie. Tu, w tym miejscu naprawiam obuwie już 32 lata i przez ten czas nie było ani jednego chętnego na naukę mojego fachu. Kiedyś była w naszym mieście bardzo dobra szkoła zawodowa dla pracujących, do  której sam uczęszczałem . Zasadnicza Szkoła Zawodowa 205, tam właśnie edukowano mechaników samochodowych, szewców, krawców, fryzjerów….Np. fryzjerstwo wykładał Pan Mieczysław Matysiak, który przez wiele lat miał swój zakład na ulicy Wrocławskiej.  Tylko, że kiedyś uczono zawodu, dziś wielu „fachowców” to samouki, którym wydaje się,  że wystarczą im jakieś zdolności manualne i wiedza z  internetu.

Robi Pan teraz buty na zamówienie, np. na jakieś szczególne okazje, dla piłkarzy, szczypiornistów?

Naprawiam tylko buty dla piłkarzy Miedzi lub okolicznych drużyn niższych lig. Ale jak pracowałem w słynnej legnickiej „podkowie”, takie pawilony koło „Megasamu”(teraz galeria Piastów), a było to w sumie 23 lata, to robiliśmy buty np. do teatru. Trzeba było wykonać jakieś specjalne obuwie dopasowane do różnych sztuk i  charakterystyczne dla różnych epok.  Sobie tez narobiłem mnóstwo butów, także teraz nie muszę kupować (śmiech).       Mam też doświadczenie z robieniem butów specjalnych. Przez trzy lata pracowałem w zakładzie ortopedycznym, który miał komisje obuwnicze na Rejmonta w Przychodni Ortopedycznej , w której robiliśmy  nietypowe buty dla osób niepełnosprawnych. Pamiętam specyficzną pacjentkę spod Lwówka Śląskiego, która miała „stopę słoniowatą”, dlatego robiliśmy jej buta na odlew gipsowy. Ale uciekłem z ortopedii, za ciężko tam było. Teraz w Legnicy już nikt nie robi butów ortopedycznych, chociaż ja  czasem wykonuje usługi ortopedyczne do różnych butów dziecięcych.  Kiedyś taka młoda dziewczyna przyniosła buty ortopedyczne, żeby zrobić w nich obcas Thomasa czy Bellego i okazało się, że dostała mój adres od lekarza ortopedy z Wrocławia. To miłe, że ktoś, kto być może u mnie wcześniej robił buty specjalne zrobił mi taką reklamę poza Legnicą.

A jak by teraz ktoś do Pana przyszedł z takim zamówieniem, podjąłby się Pan zrobienia butów?

Nie, teraz już nie.  Przede wszystkim trzeba by było mieć odpowiednie prawidła szewskie, potocznie zwane kopytami , a ja swoich się pozbyłem, w momencie jak szewstwo miarowe upadło w Legnicy. Wtedy także skończyło się cholewkarstwo, ponieważ ci specyficzni rzemieślnicy nie mieli dla kogo szyć cholewek. Wielu z tych ludzi przekwalifikowało się potem do innych zawodów, wielu już niestety umarło…

Jestem zwolenniczką pana rzemiosła, dlatego nie zaniosłabym swoich butów do naprawy do jakiegoś  pseudo fachowca, ale ponoć łatwo Pana pracę odróżnić od szewców z tzw. „sieciówek”. Dlaczego?

Dlatego, że w ich pracy nie ma tego smaku, nie ma gustu prawdziwego szewca. To taka robota robiona topornie, jak od siekiery. To się od razu w oczy rzuca. Na początku roku miałem trzech klientów z pytaniem: Czy może Pan poprawić buty po szewcu? (śmiech) Jak mam poprawić buty po szewcu? W takich przypadkach obuwie  naprawiał prawdopodobnie nie fachowiec, ale ktoś kogo przyuczono do obsługi maszyny, albo co gorsza ktoś, kto dorabia sobie po pracy nie mając pojęcia o rzemiośle szewskim. Jak ja robiłem buty miarowe to wszystko musiało być zrobione idealnie, na  „tip – top”.

A co myśli Pan na temat butów, które można kupić w sklepach?

Mam wrażenie, że nasi handlowcy sprowadzają niektóre buty ze sklepów dla zmarłych…(śmiech)…poważnie! Np. tu, z tyłu buta, powinna być twarda zakładka, a nie ma.  W wielu butach nie ma zapiętka, który trzyma cały kształt buta. W obuwiu z obcasem powinno być usztywnienie śródstopia, tzw. stalka, a często ich także nie ma.  Podobnie jak tzw. podnoski, które nadają z przodu kształt butom, robione są za krótkie, przez co przy użytkowaniu obuwia, zginaniu i chodzeniu mogą powodować pękanie wierzchniej warstwy skóry.  Często powtarzam, że buty są kupowane w sklepach dla nieboszczyków. Żartuję tak sobie, bo pamiętam, że za komuny jeszcze, w radiu było takie zabawne ogłoszenie : „w tym sklepienie było jeszcze ani jednej reklamacji”. Tylko , że był to sklep z obuwiem dla zmarłych (śmiech).

Zrobiłam takie małe dochodzenie, popytałam i udało mi się ustalić, że jest Pan prawdziwą legendą legnickiego szczypiorniaka, jeszcze z czasów kiedy mecze grano na asfaltowym boisku, za DK Hutnik. To prawda?

Tak naprawdę grałem w drużynie szkoły zawodowej, z której wywodzi się piłka ręczna w Legnicy. Pan Mieczysław Matysiak, nauczyciel zawodu fryzjera w Zasadniczej Szkole Zawodowej nr 205, był wielkim pasjonatem piłki ręcznej  i to właśnie on był prekursorem,  „ojcem” pierwszego klubu piłki ręcznej w Legnicy, czyli  Klubu Sportowego „Rzemieślnik”. Początkowo  nasze mecze rozgrywaliśmy na trawiastym boisku szkolnym Liceum Pedagogicznego, które mieściło się w miejscu dzisiejszego hotelu Qubus. Później  graliśmy na  obiekcie sportowym w zamku na górze, gdzie teraz jest piękne boisko tartanowe. Potem na ulicy Zielonej przy II LO, a na końcu na asfaltowym boisku za DK Hutnik.  Tak jak wspomniałem  pierwotnie działaliśmy przez kilka lat jako KS „Rzemieślnik”. Po jakimś czasie pod nas podpięli MZKS Legnica, a później  Miedź Legnica. W 1986 r.  na turnieju barażowym w Szczecinie udało nam się wywalczyć awans do drugiej ligi.  Na pierwszą ligę się niestety nie załapałem, bo byłem już za stary( śmiech) .   Spośród tych zawodników, z którymi grałem i którzy są na moich zdjęciach większość już niestety nie żyje.

Kiedyś był u mnie jeden policjant, który pisał prace magisterską na temat piłki ręcznej w Legnicy . Przychodził do mnie, wypytywał, robił zdjęcia, zbierał wycinki z gazet….w sumie dużo mu pomogłem, za co w nagrodę podarował mi jeden egzemplarz pracy magisterskiej.                                                                                                                                                

Ale ja tutaj także widzę zdjęcie Pana w drużynie piłki halowej.

W nogę tak naprawdę nigdy nie grałem.  Ten jeden raz mój kolega Władek Moroch, były piłkarz i trener Miedzi, namówił mnie na ligę halówki. Chyba przekonały mnie te małe bramki, trochę podobne do bramek w piłce ręcznej. Grałem wówczas w zespole Huty i Legmetu. Oj….rozbiliśmy całą ligę, bo to wszystko piłkarze dawni byli.

Ponieważ bywam na meczach Siódemki i Miedzi Legnica widuję Pana za każdym razem na trybunach.

Poważnie?( śmiech) Tak, to prawda, od lat kibicuję naszym legnickim szczypiornistom. W tej rundzie trochę tam im nie poszło, chyba lepiej im się grało na wyjazdach. Chodzę też na mecze naszej Miedzianki i  teraz…. taki mecz się szykuje. Legia przyjedzie, a tu nie ma możliwości żeby obejrzeć mecz na żywo, na stadionie…Szkoda….

A jak ostatni szewc w Legnicy radzi sobie w tych ciężkich czasach pandemii?

Jakoś sobie radzę, ale jest ciężko. Spółdzielnia mieszkaniowa zgodziła się na dużą ulgę. ZUS na trzy miesiące zawiesił ściąganie składek, jednak nie otrzymałem żadnej rekompensaty. Mnie nie obejmuje tzw. tarcza, ponieważ mam  emeryturę. Za 50 lat pracy mam skromną emeryturę. Tak płacą w Polsce rzemieślnikom, czyli tzw. prywaciarzom, dlatego nie wiem jak to będzie dalej. Przez pierwsze dwa miesiące miałem zamknięte, bo i tak nikt nie przynosił butów do naprawy, albo tych ludzi było naprawdę niewielu. Teraz też mam po kilka sztuk i siedzę bezczynnie do godziny 18. Do końca roku może wytrzymam. Zresztą… w tym roku kończę 72 lata. Ileż można pracować?

Dziękuję Panu za poświęcony mi czas i za bardzo ciekawą rozmowę.  Szkoda tylko, że ostatni szewc z dyplomem  w Legnicy wkrótce zamknie swój warsztat. Życzę Panu wszystkiego dobrego i przede wszystkim wielu klientów.

{gallery}galeria/wydarzenia/22_05_20_Ostatni_szewc_w_Legnicy_fot_BSlepecka{/gallery}