Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Wiedzieli, rodzicom nie powiedzieli, a to było tak…

ZŁOTORYJA. Dość emocjonalny przebieg miało spotkanie w Szkole Podstawowej nr 1 w sprawie likwidacji tamtejszego oddziału przedszkolnego. Rodzice wypominali burmistrzowi, radny – zastępcy burmistrza, a radnemu – burmistrz. Ten ostatni przekonywał, że zamknięcie zerówki przyniesie w perspektywie kilku lat korzyści tym dzieciom, które podejmą tu wkrótce ośmioletnią edukację. Nawet jeśli dotarł z tym przekazem, to w rodzicach długo jeszcze zapewne pozostanie rozczarowanie, że o planach ratusza dowiedzieli się dopiero teraz. Przynajmniej jedną z ich uwag ze spotkania urzędnicy zamierzają jednak wykorzystać w miejskiej oświacie.

Wiedzieli, rodzicom nie powiedzieli, a to było tak…

Scena pierwsza. Jest rok 2021, dokładnie 21 stycznia. Trwa komisja oświaty, kultury i sportu złotoryjskiej rady miejskiej. Omawiane są plany dotyczące miejskich przedszkoli na najbliższe lata. Paweł Kulig, zastępca burmistrza, mówi o konieczności dostosowania placówek do przepisów przeciwpożarowych. – Problem jest z budynkiem SP1. Spotkaliśmy się z komendantem straży pożarnej, wstępnie przedstawił nam zakres prac do wykonania. Musielibyśmy ponieść duże nakłady, żeby dostosować oddział przedszkolny do wymogów. To się nie opłaca finansowo, planujemy więc, aby od 1 września 2022 r. ten oddział przestał funkcjonować – tłumaczy. Radni nie dopytują, co i jak, informacja przechodzi bez echa. Wśród radnych, którzy uczestniczą w komisji, jest Paweł Maciejewski.

Scena druga, ponad rok później – jest 8 marca 2022. W auli SP1 odbywa się spotkanie w sprawie likwidacji oddziału przedszkolnego, na które burmistrz Robert Pawłowski zaprosił rodziców. Pojawia się ok. 10 osób. Jest też i jeden radny – Paweł Maciejewski, który kilka tygodni wcześniej podczas styczniowej sesji wstrzymał się od głosu przy uchwale intencyjnej dotyczącej likwidacji. Przysłuchuje się przez dłuższy czas, co mówią rodzice i burmistrz. W końcu wypala: – Dlaczego od 3,5 roku na żadnej komisji nie słyszeliśmy, że zamkną oddział przedszkolny? Dlaczego ani razu nie poruszył pan tego tematu? – atakuje zastępcę burmistrza, który jest odpowiedzialny w Urzędzie Miejskim w Złotoryi za szkolnictwo.

Komentarz do zachowania radnego? Nie podejmujemy się. Podczas wtorkowego spotkania od skomentowania zaangażowania Maciejewskiego w pracę samorządu nie powstrzymał się jednak burmistrz Pawłowski, który aż się zagotował. – Dziwi mnie, że z ust radnego padają takie słowa. Co pan robi na komisjach oświaty? Pan śpi na tych komisjach? – powiedział podniesionym głosem. – Na żadnej komisji nie zasnąłem – próbował się tłumaczyć wyraźnie zmieszany radny. Ale burmistrz kontynuował: – Od rozliczania mojego zastępcy jestem ja, pan jest od aktywnego uczestniczenia w komisjach. Pan nie zna tematu, nie słucha pan i robi pan aferę...

Stop – wystarczy tego przekrzykiwania. Zdecydowaliśmy się zarysować tę mało przyjemną scenę tylko po to, żeby pokazać, że temat likwidacji zerówki „jedynce” nie spadł z nieba i już wcześniej była o nim mowa w gremiach samorządowych, więc nie powinien być obcy dla radnym. Kulig twierdzi, że mówił o problemie nie tylko ten jeden raz, choć nie udało nam się zweryfikować jego słów. Na pewno jednak w styczniu zeszłego roku padła wyraźna zapowiedź zamknięcia oddziału. I nie wzbudziła żadnych dyskusji na forum rady miejskiej. Nie wzbudzała też przez kilka lat wcześniej, mimo że od 2017 r. było wiadomo, że zerówka w takiej formule jak obecnie nie będzie mogła funkcjonować po 31 sierpnia 2022 r. (taki termin wskazał minister) i trzeba będzie ją albo przebudować, albo wygasić.

– Rozmawiałem z radnymi, odniosłem wrażenie, że wszyscy byli zaskoczeni tą likwidacją – powiedział jeden z rodziców. – Jak mogli być zaskoczeni, skoro wszyscy zagłosowali „za” lub się wstrzymali? – dziwił się burmistrz.

– Byłam na tej komisji, gdy podejmowano uchwałę intencyjną. Nikt mnie wtedy o to nie pytał – dodała Izabela Stemplowska, dyrektorka SP1. – Przyznam szczerze, że jest mi trochę smutno z powodu likwidacji. Ale bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze.

O ile jednak radny o problemie wiedzieć powinien, o tyle rodzice, którzy planowali posłać dziecko do zerówki w „jedynce” od września, już niekoniecznie i mogą się czuć mocno zdezorientowani. Z pewnością oglądanie relacji z posiedzeń komisji rady miejskiej nie jest wciągającym zajęciem dla 99,9 proc. złotoryjan. Rodzice twierdzą, że do nich taka informacja po prostu wcześniej nie dotarła, choć część z nich często bywa w szkole, bo ma tutaj starsze dzieci. Liczyli, że młodsze też tu trafią, co jest wygodnym rozwiązaniem z punktu widzenia „rodzicielskiej logistyki”. I o to mają największy żal do władz miasta oraz dyrekcji szkoły. Przygotowali nawet petycję do rady miejskiej , a  spotkanie było właśnie jej pokłosiem.

– Gdzie pan burmistrz był przez ostatnich 5 lat? Dlaczego nas pan nie poinformował o tym, że tego oddziału nie będzie, że taka decyzja została już podjęta? Spacerowałam wielokrotnie z dzieckiem koło tej szkoły, pokazywałam mu, gdzie będzie chodziło do przedszkola… Co ja mam mu teraz powiedzieć? – irytowała się jedna z mam. – Nikt nas nie poinformował, dlatego jesteśmy tacy wkurzeni. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym, na ostatnią chwilę! Gdybyśmy wcześniej wiedzieli, nastawialibyśmy inaczej nasze dzieciaki – wtórował drugi rodzic.

Burmistrz przyznał, że nie sądził, że ta sprawa może wzbudzić takie emocje. Krytykę przyjął. – Mogę tylko przeprosić. Może rzeczywiście trzeba było poinformować was 3-4 lata temu, że oddział zostanie zlikwidowany – stwierdził burmistrz Robert PAWŁOWSKI.

Ale rodzice mają pretensje nie tylko o brak wcześniejszej informacji. Zarzucają też urzędnikom, że nie podjęli walki, by dostosować przedszkole do wymogów, że nic przez ostatnie lata w tym zakresie nie robili, tylko od razu je skreślili. Na spotkaniu dopytywali o audyt i wycenę koniecznych do przeprowadzenia prac. – Nawet nie wiemy, ile miałoby to kosztować – zauważyli.

Burmistrz powiedział, że 1,5 mln zł mogłoby nie starczyć na dostosowanie zerówki do przepisów. – Nie ma jednak uzasadnienia wydawać takich pieniędzy w sytuacji, gdy miasto ma miejsce w innych placówkach przedszkolnych, już dostosowanych do wymogów bezpieczeństwa kosztem sporych nakładów inwestycyjnych. Wolałbym te pieniądze przeznaczyć na rozwój całej szkoły niż inwestować je tylko w jeden oddział. Niepotrzebnie jednak koncentrujecie się tylko na pieniądzach. Najważniejsze jest to, żeby zachować funkcjonalność tej szkoły – powiedział Pawłowski do rodziców.

Dla ratusza o wiele bardziej istotny argument wiąże się bowiem z brakiem miejsca w szkole, w której po likwidacji gimnazjów w 2017 r. zrobiło się bardzo ciasno, gdyż pojawiło się 6 dodatkowych oddziałów (siódmych i ósmych). Reforma systemu oświaty stanowiła przysłowiowy gwóźdź do trumny dla zerówki w „jedynce”. W tej chwili w SP1 na 24 klasy jest 25 oddziałów (dla porównania – w „trójce” wygląda to tak, że na 36 klas jest tylko 29 oddziałów). Burmistrz tłumaczył rodzicom, że dostosowanie zerówki do wymogów przeciwpożarowych zabierze jeszcze więcej przestrzeni i ograniczy możliwości rozwojowe szkoły. Jego zdaniem trudno będzie w takiej sytuacji podnieść poziom kształcenia.

– Warunki nauczania można poprawić nie poprzez zabieranie sal, tylko tworząc pracownie tematyczne z prawdziwego zdarzenia, np. chemiczną, taką jaka jest w SP3. Ale do tego potrzeba miejsca. Nie chcemy poprawiać warunków dla jednego 25-osobowego oddziału kosztem komfortu pozostałych 450 uczniów, bo okaże się, że przez rok coś zyskają, a przez kolejnych 8 lat będą tracić. Była straż pożarna, byli przedstawiciele kuratorium, jedni i drudzy stwierdzili, że dostosowywanie oddziału przedszkolnego w tej sytuacji nie ma sensu. To nie jest działanie na państwa szkodę. Za parę lat, jeśli poślecie dzieci po przedszkolu do jedynki, tak jak teraz deklarujecie, przyznacie mi rację, że dobrze zrobiliśmy – podkreślał Robert Pawłowski.

Likwidacja zerówek w „jedynce” tak naprawdę trwa od kilku lat. Kiedyś funkcjonowały tu 3 oddziały przedszkolne, później dwa, a obecnie tylko jeden. W ich miejsce stworzono pracownię logopedyczną i psychologiczną, bo tego rodzaju pomocy specjalistycznej potrzebowali uczniowie placówki. Kosztem zerówki powstała też nowa sala edukacji wczesnoszkolnej.

Przedstawiciele urzędu zapowiedzieli też podczas spotkania, jak miasto zamierza doinwestować SP1 w najbliższych latach. W planach jest m.in. kompleksowa termomodernizacja szkoły, ale też remont świetlicy i stołówki oraz stworzenie nowoczesnych pracowni w ramach projektu „Laboratoria przyszłości”. Od kilku lat ratusz przymierza się również do zrobienia z „jedynki” szkoły integracyjnej, co wiązałoby się m.in. z koniecznością zainstalowania windy, do czego również potrzebna jest dodatkowa przestrzeń.

Burmistrz uspokajał również rodziców, że nie ma żadnych planów dotyczących likwidacji SP1. Takie opinie pojawiły się w przestrzeni publicznej po tym, jak rada miejska podjęła uchwałę intencyjną w sprawie zerówki. – To bzdura. Gdzie byśmy dali te wszystkie dzieci z „jedynki”? Do „trójki”? Przecież to już jest za duża szkoła – zaznaczył Pawłowski.

Dla dzieci, które miały pójść do „jedynki”, będą miejsca w przedszkolach miejskich na Staszica i Górniczej. Rodziców nie do końca takie rozwiązanie satysfakcjonuje, bo zależało im na zerówce w szkole, aby ich pociechy oswajały się z rytmem życia szkolnego, dzięki czemu łatwiej byłoby im później zaadaptować się do pierwszej klasy. Mieli na myśli m.in. dzwonek oznajmiający przerwę, którego w przedszkolach nie ma. Urząd chce to jednak zmienić od września i w zerówkach funkcjonujących w przedszkolach miejskich planuje przyzwyczajać dzieci do dzwonka, który ma im regulować przynajmniej część dnia. – Wsłuchujemy się w to, co mówią rodzice, uznaliśmy to za bardzo dobry pomysł. Już pracujemy już nowymi rozwiązaniami – zapowiada Kulig.