Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

"Miedziowi" ubarwiają pucharowy sen Cariny

REGION. KGHM Zagłębie Lubin, Miedź Legnica, Chrobry Głogów, żaden z tuzów piłki nożnej w naszym regionie nie dotarł do fazy 1/8 Pucharu Polski. Znalazła się tam za to Carina Gubin, zespół z czwartego poziomu rozgrywkowego, który w lidze furory jesienią nie zrobił i „przezimuje” w strefie spadkowej III grupy 3 ligi. Dlaczego historia klubu z sąsiedniego województwa jest interesująca i zasługuje na uwagę? W klubie gra i grało wielu zawodników z naszego regionu, którzy pomogli, drużynie z Gubina, dostać się na salony, a sobie dali szansę na wykonanie poważnego skoku naprzód w seniorskiej piłce.

"Miedziowi" ubarwiają pucharowy sen Cariny

Zwycięzca Wojewódzkiego Pucharu Polski w lubuskim, przeżywa fantastyczną pucharową przygodę na ogólnopolskiej arenie. Już dziś, w samo południe, Carina podejmie, na swoim „vintage” obiekcie, Piasta Gliwice. Drużynie z Gubina walczyć o ćwierćfinał mają pomóc zawodnicy, którzy znani są z gry dla drużyn spod szyldu KGHM Zagłębia Lubin, min: Jakub Łoboda, Dominik Więcek, czy Wiktor Nahrebecki, którego trafienie przeciwko Stali Stalowa Wola, dało gubinianom 1/8 Pucharu Polski. Nie brakuje też „ reprezentantów” Chrobrego Głogów, jak choćby: Maciej Diduszko, czy Kacper Staszkowian. Warto dodać, że między słupkami rewelacyjnie spisuje się Tymoteusz Seweryn, który pierwsze seniorskie szlify zbierał w MKP Wołów, gdzie „szefował” były prezes „Miedziowych”- Robert Sadowski. Tam pierwszy raz skrzyżowały się drogi młodego bramkarza, któremu wróży się ciekawą karierę, z trenerem Piotrem Leciejewskim, mieszkańcem Legnicy, który dziś jest jego trenerem w Carinie.

W Gubinie potrafili stworzyć ciekawy projekt. Wielka determinacja i zaangażowanie finansowe prezesa Cariny Andrzeja Iwanickiego sprawiło, że gubinianie graja w 3 lidze a teraz są na ustach całego kraju. Wielu zawodników w drużynie, prowadzonej przez trenera Grzegorza Kopernickiego, jest zatrudnionych w meblarskiej firmie prezesa klubu i „dorabia” do piłkarskiej pensji. Finanse, jak mówią, znawcy tematu z lubuskiego są znacznie skromniejsze niż u  „sąsiadów” z lubuskiej piłki. Zawodnicy nie mogą liczyć na stawki, które oferują w Zielonej Górze, czy Gorzowie. Pozornie, wydawać się może, że skoro młody piłkarz, jeszcze wczoraj był w Akademii Piłkarskiej Zagłebia lub grywał w drugiej drużynie Miedzowych, albo mógł mieć nadzieje na występy w pierwszoligowym Chrobrym, to coś zdecydowanie poszło nie tak, iż aktualnie reprezentuje Carinę... Tylko pozornie. Jak pokazuje ostatni sezon, gra w Gubinie może być katapultą do znacznie wyższej ligi, pod warunkiem, że na poziomie półprofesjonalnym pracuje się jak… profesjonalista i tę pracę popiera odpowiednim podejściem mentalnym.

Świetnym przykładem jest Kacper Laskowski, który w zeszłym sezonie był jednym z liderów drużyny Cariny. Dzisiaj, pochodzący z Chojnowa, piłkarz jest zawodnikiem Wisły Płock. Laskowski jest przykładem, że można zrobić dwa kroki do tyłu, by wykonać gigantyczny skok do przodu! Zawodnik, grający w młodzieżowych drużynach Zagłębia, który wywalczył awans z rezerwami KGHM Zagłębia do 2 ligi, zamiast marzeń o debiucie w Ekstraklasie, musiał mocno zweryfikować plany, ale wierzyć w swoje umiejętności nie przestawał. Co więcej, ciężko pracował, aby Gubin był tylko przystankiem w karierze.

- Przejście do Cariny pozwoliło mi, przede wszystkim, „złapać’’ minuty potrzebne do powrotu mojej pewności siebie. Potrzebowałem regularnej gry, bramek, asyst, aby znów móc uwierzyć w siebie i wrócić na właściwe tory. Musiałem odzyskać radość z piłki, znów odczuwać te wszystkie emocje. Wiedziałem, że muszę się zmotywować dwa razy bardziej do działania – mówi dziś Kacper Laskowski. Ktoś kto, regularnie trenował, na obiektach „Miedziowych", może srodze się zdziwić, kiedy zobaczy „bazę” w Gubinie. - Wiedziałem, że nie będę miał warunków na najwyższym poziomie, ale po pewnym czasie zaprogramowałem swój umysł na niemyślenie o tym co mam, ale skoncentrowanie się na tym co mogę mieć, kiedy dobrze przepracuję sezon. Zwizualizowałem sobie miejsca w których chciałbym się znaleźć, aby przyciągać pozytywne myśli… Powtarzałem sobie, że „jest jak jest”, ale to jest „po coś” i naprawdę ciężko trenowałem…- wspomina zawodnik Wisły Płock. Kacper Laskowski, czy dziś grający w Polkowicach Jakub Ryś o którego mocna zabiegała min. Polonia Bytom, są świetnymi przykładami dla młodych piłkarzy, którzy muszą szukać swojej szansy w piłce, poza uznanymi markami, że zawsze jest możliwość na pokazanie się i powrót na wyższe szczeble. To co mówi Kacper Laskowski może być swoistym przewodnikiem dla zawodników, którzy czują, że ich kariera jest „na zakręcie”- Zawsze moją ambicją było znalezienie się w profesjonalnej piłce, ale tak bywa, że życie pisze rożne scenariusze. Trzeba było zadowolić się tym co się miało i tylko ode mnie zależało w która stronę to pójdzie, zawsze mogłem siedzieć i marudzić… Narzekać, że jest źle i już mi się nie chce… Mogłem też zacisnąć zęby i pracować na lepsze jutro. Takim podejściem zapracowałem sobie na to, żeby dzisiaj mieć warunki na zdecydowanie innym poziomie. Zapracowałem sobie na zainteresowanie dużego klubu, jakim jest Wisła Płock i teraz, każdego dnia, swoją pracą, staram się potwierdzić, że stać mnie na dużo – podsumowuje piłkarz „Nafciarzy”.

„Pucharowy sen” Cariny Gubin może inspirować. Takie sensacje zawsze świetnie się sprzedają i sprawiają, że trzyma się kciuki za drużyny z niższych lig, oczywistych „underdogów”. Od wczoraj, media za naszą zachodnią granicą, prześcigają się w superlatywach pod adresem największej sensacji Pucharu Niemiec. Po sensacyjnym wyeliminowaniu Bayernu Monachium, trzecioligowe 1. FC Saarbrücken, „wyrzuciło” z rozgrywek Eintracht Frankurt i zameldowało się w ćwierćfinale, inkasując premię za awans w wysokości 1,7 mln. Euro. Na taką premię, w razie awansu, nie mogą liczyć w Gubinie, ale już sama gra o ćwierćfinał Pucharu Polski jest gigantycznym sukcesem małego klubu.

Powiązane wpisy