Pomian: Seniorzy z innych miast nam zazdroszczą
POLKOWICE. W Polkowicach seniorzy wystarczy, że zbiorą się w sobie, aby wyjść z domu, potem na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Oferta dla tej grupy jest bardzo bogata od kwestii zdrowotnych, przez te społeczne, po rekreację. - W naszej gminie po prostu fajnie jest być seniorem – twierdzi Wiesława Pomian, znana lokalna działaczka społeczna, z którą rozmawia nasza redakcja.
W jakich organizacjach w Polkowicach się pani udziela?
Jest tego trochę. Działam w Stowarzyszeniu Charytatywnym „Polkowicka Złota Jesień”, którego jestem prezeską. Na Polkowickim Uniwersytecie Trzeciego Wieku jestem przewodniczącą Rady Słuchaczy, jestem też członkinią Rady Seniorów Gminy Polkowice oraz Polkowickiej Rady Kobiet. A oprócz tego jest aktywna również poza tymi strukturami. Organizuję różne rzeczy, wydarzenia, warsztaty, wycieczki.
Skąd to się u pani bierze?
Chyba od zawsze byłam taka aktywna. Jak byłam dzieckiem, to bardzo lubiłam kontakt z ludźmi. To wszystko zadziało się w moim życiu tak jakby bezwarunkowo. W rozmowach z ludźmi, często słyszę, „kto, jak nie ty? ty dasz radę, możesz”. Zanim zaczęłam się tak mocno angażować w życie społeczne, brałam udział w różnych konkurencjach sportowych dla seniorów. Byłam zawsze tam, gdzie było dużo ludzi, i gdzie coś się działo. Jak coś organizuję to potem się okazuje, że seniorzy proszą o następne wydarzenia, wycieczki i tak to się napędza.
Czy nie czuje się pani czasem zmęczona nadmiarem zajęć?
Ja jestem zmęczona jak nic nie robię. Nieraz czuję, że tego wszystkiego jest za dużo, ale to jest tylko chwilowe i zaraz pojawia się następna siła, do następnych działań. A jeszcze, jak ludzie potem mi mówią, że było super i świetnie się bawili, no to pojawia się ochota, aby robić kolejne rzeczy. W ostatnim czasie nie skończyła się jeszcze jedna zabawa, a już namawiali mnie na organizację Sylwestra. W trakcie Sylwestra już rozmawialiśmy o Walentynkach. Potem rozmawialiśmy, że gdzieś by się pojechało. Polkowiczanie bardzo lubią wspólne wyjazdy. Nawet kilka kilometrów za Polkowice nam wystarcza. Lubimy podróżować, integrować się. Nie chcemy siedzieć tylko w domu. Dowiedziałam się, że w Zielonej Górze w filharmonii miał odbyć się koncert polkowiczanki Agnieszki Wierzbickiej. Okazało się, że chętnych było więcej niż mieścił autobus. Pojechaliśmy i teraz już proszą nasi seniorzy o kolejne wycieczki. Nie pomyślałam, że filharmonia będzie się cieszyć takim dużym zainteresowaniem. Szukam okazji, gdzie coś niewiele kosztuje i organizujemy się, każdy się zrzuca na to. Organizuję też warsztaty kulinarne, a teraz wracamy też z kręglami dla seniorów. Nasze rozgrywki cieszą się ogromną popularnością. Początkowo słyszałam same wymówki, gdy namawiałam było tylko: „ja nie, bo bolą mnie kolana, rwie kręgosłup, a ja ne umiem itd. ja się nie nadaje”. A teraz wszystkie te osoby mi dziękują, że je namówiłam, bo bardzo lubią tak spędzać czas. Chodzą małżeństwa też, nie tylko osoby samotne.
A skąd się bierze ta początkowa niechęć czy niepewność u seniorów w stosunku do tych różnych aktywności?
Są osoby, które jak były młode, to nie miały czasu i często nie wiedzą, że coś może być ich pasją, albo że do czegoś mają talent czy zdolności. Podam taki przykład, jak robiliśmy stroiki na Boże Narodzenie, a zaprosiłam na nasze warsztaty nowe osoby, co zawsze staram się robić. To się zaczęło: „ nie umiem, nie mam pojęcia, nie potrafię zawiązać kokardy”. A potem, jak już im coś ładnego wyjdzie, to się chwalą rodzinie, robią zdjęcia, rozsyłają. Seniorzy dzięki temu odkrywają pokłady talentu i nowe pasje.
Czy ta oferta dla seniorów w Polkowicach jest wystarczająca? Dlaczego niektórzy mieszkańcy narzekają?
Przeważnie osoby, które nie korzystają z niczego trudno namówić do jakiejkolwiek aktywności. To one najwięcej narzekają. Seniorzy z całej Polski nam zazdroszczą takiego wachlarzu zajęć i programów, z których możemy korzystać bezpłatnie. Na przykład na Polkowickim Uniwersytecie Trzeciego Wieku mamy wszystko za darmo, a wystarczy pojechać do sąsiednich miast. Tam seniorzy płacą za wszystkie zajęcia i wybierają tylko po kilka, bo to kosztuje. A my możemy, po opłacie wpisowego, które jest symboliczne, korzystać ze wszystkiego. Jedynym ograniczeniem jest nasz czas, który możemy na to przeznaczyć. Poza tym władze uczelni zawsze wsłuchują się w nasze potrzeby. Gdy zwróciłam się do rektora o zajęcia z psychologii, ten oczywiście się zgodził. Cieszą się one bardzo dużą popularnością wśród seniorów.
A co z ofertą zdrowotną dla tej grupy mieszkańców?
Tutaj jest podobnie. Są osoby, które lubią narzekać i tyle. Nie wiadomo, co by im dać, to i tak coś im nie będzie pasowało. Ale większość seniorów jest bardzo zadowolona z opieki zdrowotnej, bo naprawdę możemy korzystać z wielu wspaniałych programów. Przyjeżdżają do nas mieszkańcy Głogowa, a w kolejce ostatnio rozmawialiśmy o tym i oni nam zazdroszczą tego, co mamy. Jedyna przeszkoda, którą zauważam, że ciągle brakuje lekarzy i może na to tylko mieszkańcy mogą narzekać, że ten czas oczekiwania jest dłuższy.
Czy są jakieś kwestie, których jeszcze w Polkowicach nie ma, a przydałoby się wprowadzić?
Myślę, że przydałaby się taka mapa miejsc dla seniorów, aby w jednym miejscu można było znaleźć i się dowiedzieć, co i gdzie się odbywa. Poza tym jest jeszcze jedna ważna kwestia to połączenia do Głogowa czy Lubina. Ich mała ilość zdecydowanie doskwiera seniorom. Nie każdy ma możliwość dojazdu do szpitala do Głogowa czy Lubina we własnym zakresie. Mimo, że jest ten autobus 110, to seniorzy mówią, że jeździ on zbyt rzadko. Chcieliby więcej połączeń, aby nie wystawać godzinami na przystankach. A do Głogowa jest aktualnie bardzo źle. Seniorzy najbardziej chcieliby powrotu dawnej „Aśki” czy „45”. O to seniorzy bardzo proszą i mówią, że jakby takie połączenia wprowadzić, to więcej nam już w tych Polkowicach nic nie potrzeba.
Dziękuję za rozmowę