Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Jarmark Św.Sebastiana, patrona Polkowic

POLKOWICE. W niedzielne popołudnie polkowicki Rynek zmienił się w targ pełen kramów z rękodziełami i tradycyjnymi wyrobami, a obok słychać było szczęk mieczy podczas potyczek rycerskich. Na II Jarmarku Świętego Sebastiana było gwarno, smacznie i tłumnie. – To szczególne wydarzenie – mówił Łukasz Puźniecki, burmistrz Polkowic podczas otwarcia jarmarku, tuż po wystrzałowym rozpoczęciu całego wydarzenia. – Jest taka łacińska sentencja, która mówi o tym, że zgoda obywateli jest murem obronnym miasta. Blisko 350 lat temu, to ówcześni mieszkańcy Polkowic taką zgodę okazali. Ona miała nie tylko wymiar praktyczny, walki z epidemią, ale też wymiar wspólnotowy. Zgodnie zawierzyli to miasto i jego mieszkańców świętemu Sebastianowi. Życzę, by ten jarmark był pełen radości, kolorowy, pogodny, ale życzę też tego, aby przy okazji różnych zabaw i pokazów, jakie tu będą, towarzyszyła Państwu wartość tej wspólnoty mieszkańców, którą tworzymy i zgody, która jest potrzebna do tego, aby Polkowice były silne, abyśmy z naszych kochanych Polkowic, za wstawiennictwem świętego Sebastiana, byli jeszcze bardziej dumni – podkreślił.

Jarmark Św.Sebastiana, patrona Polkowic

Z wymienionych pokazów, największe emocje towarzyszyły potyczkom rycerskim. To, jak można było się przekonać, jest wielką sztuką.

– Jestem już po dwóch walkach, z czterech, jakie mamy w grupie, poziom jest bardzo wysoki, wyrównany – powiedział Mateusz Górski, dowódca Chorągwi Ziemi Międzyrzeckiej. – Ćwiczymy po parę razy w tygodniu, w miarę możliwości, ale aby dobrze przygotować się do takich walk potrzeba około pół roku, by wbić się w ten rytm treningowy.

Sporym zainteresowaniem cieszyły się stoiska z rękodziełami i wyrobami tradycyjnymi. Jedno z nich przygotowane zostało przez grupę ludzi z różnych stron kraju, propagujących historię kuchni.

– Wspólny mianownik to jest właśnie dziurawy namiot – wyjaśnia Małgorzata Bliskowska reprezentująca Kuchnię Rycerską. – Dzisiaj przywiozłam kwas chlebowy, który jest specyficzny, bo biały, który piła szlachta na Ukrainie, tam gdzie mieszkali nasi przodkowie. I Polacy, żeby pokazać, jak są bogaci, robi sobie ten kwas. Jest też kolekcja octów. Nasi przodkowie robili co najmniej osiemnaście różnych rodzajów octu. Mamy tu, między innymi, ocet malinowy, z mniszka lekarskiego i sosny. Podczas takich pokazów ludzie są zdumieni tym, jak nasi przodkowie smacznie i kolorowo jedli.

W czasie jarmarku przez polkowicki Rynek przewinęły się tłumy. Z takiej okazji skorzystali też mieszkańcy sąsiednich miast.

– Bardzo mi się tutaj podoba, jest super – mówi Wiesława Wezner, mieszkanka Głogowa. – Są inne klimaty. To jest potrzebne, żeby się spotkać, wyjść z domu. To jest ważne.

– Bardzo ciekawe są walki rycerskie – mówi Barbara Murawska, polkowiczanka. – Obeszłam stoiska. Można zjeść smaczny chlebek z masełkiem. Panie mają rękodzieła, można kupić sobie do domu albo komuś w prezencie. Uważam, że to jest dobre, bo przede wszystkim jest gdzie wyjść, zamiast siedzieć w domu.

Wieczorem zaplanowano spektakl Teatru Rozrywki Trójkąt „Księga błazna – moralitet plebejski”, koncert zespołu muzyki dawnej, a na zakończenie . Teatr Ognia Nam-Tara.

Przypomnijmy, że w połowie tego roku do rady miejskiej dotarł dokument z Watykanu ustanawiający św. Sebastiana patronem Polkowic.

Było to uwieńczenie samorządowych starań rozpoczętych we wrześniu 2019 roku. Święty Sebastian jest obecny w życiu religijnym miasta od połowy XVII wieku, kiedy podczas epidemii dżumy ówcześni rajcy miejscy zwrócili się do niego o pomoc, ofiarując w zamian „po wsze czasy” wierność miasta swojemu wybawcy. Zaraza minęła, ale przez kolejne wieki śluby te nie zostały formalnie potwierdzone przez Kościół. Aż do tego roku.

Dodaj komentarz

Wyślij

Powiązane wpisy