W kinie filmy za darmo puszczają. Maria Pakulnis zaprasza
ZŁOTORYJA. Ambitne, bardzo dobrze zrobione, pokazujące prawdziwe życie. I wszystkie bardzo ciekawe – tak o filmach, które trafiły do finału tegorocznego festiwalu filmowego w Złotoryi, mówi jego dyrektor Zbigniew Gruszczyński. I zaprasza do kina – dziś, jutro i w niedzielę. A jurorzy nie szczędzą komplementów złotoryjskiej imprezie.
W kinie Aurum ruszyła właśnie jubileuszowa edycja Dolnośląskiego Festiwalu Filmowego Złoty Samorodek. Po raz 10. nagrodzeni zostaną twórcy, którzy są na początku swojej kariery (aż 28 z 30 finałowych produkcji to dzieła absolwentów szkół filmowych). O tym, do kogo trafią premie pieniężne i statuetki Złotego Samorodka, zdecyduje trójka jurorów: aktorka Maria Pakulnis, filmoznawczyni Małgorzata Dancewicz i Krzysztof Lisowski, socjolog związany z Lubuskim Latem Filmowym.
Na otwarciu festiwalu w piątkowe popołudnie była pełna sala kinowa widzów, wśród których nie brakowało ludzi młodych. Przyciągnęła ich bez wątpienia osoba Marii Pakulnis, która chętnie ustawiała się do zdjęć pamiątkowych.

– Jeśli chcecie się o pani Marii więcej wiedzieć, to jutro będziemy dochodzili po nitce do kłębka. Dowiecie się, dlaczego nitka i o co w tym wszystkim chodzi, dlaczego wybrała to, co wybrała, a nie to, w czym się kształciła – zapowiedział dyrektor Gruszczyński, zapraszając na sobotnie spotkanie z artystką zatytułowane „Moja nitka” (odbędzie się w ZOK-u o godz. 18).
Aktorka przywitała się szczególnie serdecznie z młodzieżą. – Gdybyście wpadli jutro na moje autorskie spotkanie, to byłabym wdzięczna. Bo to nie będzie spotkanie, na którym będę mówić o rzeczach, których nie widzieliście, o filmach, których nie znacie. Byłam troszeczkę starsza od was, gdy zaczynałam niespodziewanie swoją karierę aktorską. Dużo jest wśród was pewnie takich ludzi, jakim ja wtedy byłam: zagubionym kompletnie młodym człowiekiem, który nie wiedział, jak sobie poradzi w życiu. Zapraszam was, pogadamy po prostu o życiu, a nie o głupotach, o problemach dotyczących mnie, gdy byłam w waszym wieku – zachęcała Maria Pakulnis.
Przypomnijmy, że pierwszy Złoty Samorodek odbył się w 2016 r. – Zaczynaliśmy od 25 filmów, teraz mieliśmy ich zgłoszonych 187. W pandemii sądziliśmy, że ten festiwal przestanie istnieć, ale to właśnie wtedy coś tąpnęło i po raz pierwszy wpłynęło na konkurs aż 150 filmów. Pandemia minusów miała dużo, natomiast wyzwoliła też bardzo wiele pozytywnych rzeczy, przede wszystkim uwalniając ludzkie emocje, z korzyścią dla naszego festiwalu – wyjaśniał z uśmiechem Zbigniew Gruszczyński.
– Byłam na pierwszej edycji Złotego Samorodka – wspominała dziś w kinie Aurum Małgorzata Dancewicz. – Pierwsze filmy, które oglądałam 10 lat temu, wiele wymagały, teraz filmy ogląda się z przyjemnością, z dumą. W międzyczasie powstała ta sala kinowa, w której teraz jesteśmy, co jest dużym ewenementem jak na takie niewielkie miasto. Macie być z czego dumni i zadowoleni. Ten festiwal ma ogromny potencjał, to duży sukces, że utrzymaliście coś, co jest wartościowe merytorycznie – gratulowała jurorka organizatorom.
A Krzysztof Lisowski dodał: – Takie festiwale są niezwykle ważne. To jest wspaniała trampolina dla młodych twórców, którzy mogą się tutaj inspirować, którzy mają tu przestrzeń do pokazywania swojej twórczości.
– Mamy się czym pochwalić, mamy swój festiwal filmowy, który chcemy jeszcze rozwijać – zaznaczył z kolei burmistrz Paweł Kulig, który życzył jurorom emocjonujących obrad i dobrych wyborów. – Niech wygra najlepszy film.
Dodaj komentarz