Punkt i... nadzieje
GŁOGÓW. Na wielką próbę cierpliwości wystawili swoich kibiców piłkarze Chrobrego w meczu z Podbeskidziem Bielsko – Biała inaugurującym rozgrywki w I lidze. Wcale nie dlatego, że zremisowali w końcówce meczu, ale dlatego, że do 80 minuty przegrywając 0:1 oddali ledwo dwa bardzo niecelne strzały. Owszem nikt nie zakładał, że ze wzmocnionymi w letniej przerwie góralami będzie lekko łatwo i przyjemnie, ale gospodarze grali przysłowiowy piach. Bez pokazywania się na pozycjach, z długim prowadzeniem piłki i mnóstwem niedokładnych podań. Goście zdyscyplinowani taktycznie w przeszkadzaniu, też nie błyszczeli w grze do przodu.
Dlatego pierwszy wpis w notesach dziennikarskich opatrzony został trzydziestą minutą kiedy Ilków – Gołąb przeniósł strzał nad poprzeczką. Minutę później sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Wychodzącego na wolną pozycję w polu karnym Rakowskiego sfaulował Stolc. Żółta kartka, rzut karny i 1:0 dla gości. Janicki doskonale wyczuł intencje Podgórskiego, ale uderzenie w prawy róg było zbyt silne i precyzyjne żeby sparować piłkę. Nic to nie zmieniło w sposobie gry Chrobrego.
Jak źle grali głogowianie świadczą dwa fakty. Już w 56 minucie trener Niciński dokonał trzech zmian. Kolejny obrazek to sytuacja z 70 minuty kiedy Michalec wyprowadzał piłkę z 30 metra przekroczył środkową linię boiska i wycofał do bramkarza, bo nie miał komu podać. Ospały i źle zorganizowany Chrobry obudził się niemal ni stąd ni zowąd za sprawą wprowadzonych Szczepaniaka i Napołowa, którzy złapali grę dopiero od 80 minuty. Zaczęli rozciągać defensywę gości i zrobiło się ciekawie. W 81 minucie powinno być 1:1, ale niewykorzystywany przez cały mecz Trytko okazał się mieć o trzy centymetry za krótką nogę po zagraniu Szczepaniaka wzdłuż bramki. Dwie minuty później był już remis. Napołow pociągnął do środka zagrał, klepkę z Machajem i z linii pola karnego precyzyjnym strzałem o słupek pokonał zasłoniętego Leszczyńskiego. Jak się okazało to był jedyny celny strzał gospodarzy w całym meczu. Gra zrobiła się otwarta i na koniec oglądaliśmy kilka ciekawych akcji z czego bliżej gola byli goście, ale w drugiej minucie doliczonego czasu gry na wysokości zadania stanął Janicki broniąc strzał po ziemi Rakowskiego.
Remis nie krzywdzi żadnej z drużyn i skutecznie zatarł nieciekawe wrażenie jakie sprawili przez ogromną część gospodarze. Prognoz na lepszą przyszłość trzeba szukać w ostatnim kwadransie wliczając doliczone minuty. Po meczu trener Niciński dyspozycję zespołu tłumaczył zbytnią nerwowością, spowodowaną chęcią pokazania się z dobrej strony w meczu inauguracyjnym. Brzmi to cokolwiek naiwnie, ale poczekamy. Tak samo jak na to, żeby przekonali się nas do siebie pozyskani nowi gracze. Na początek żaden z nich nie dodał jakości Chrobremu.
Chrobry Głogów – Podbeskidzie Bielsko – Biała 1:1 (0:1)
0:1 – Podgórski 31’ karny; 1:1 – Napołow – 83’
Chrobry: Janicki – Ilków- Gołąb, Michalec, Stolc, Pawlik, Danielak, M. Machaj, B. Machaj (46’ Szczepaniak), Mandrysz (56’ Napołow), Bach (56’ Borecki), Trytko.
Podbeskidzie: Leszczyński - Wiktorski, Magiera, Sobczak (65’ Kozak), Moskwik, Hanzel, Tomczyk (80’ Kostorz ), Sierpina, Podgórski (90+2’ Iliev), Sierczyński, Rakowski.
Kartki: Ilków – Gołąb, Pawlik, Stolc – Tomczyk (wszyscy żółte).