Przyszłość czuje oddech beniaminków
REGION. Rozgrywki III grupy A-klasy ruszyły pełną parą. Po pierwszej, rozpoznawczej kolejce, wszystkie ekipy wyciągnęły najmocniejsze działa i obrodziło niespodziankami. Ligowej stawce przewodzi faworyt do końcowego triumfu – Przyszłość Prusice, która po rozbiciu Chojnowianki Chojnów, bez większych problemów rozprawiła się z Burzą Gołaczów. Kapitalny początek notują beniaminkowie z Lipy i Michowa, bo ci pierwsi również wywalczyli komplet „oczek”, natomiast michowianie po wygranej do swojego konta dopisali remis w Chojnowie.
Druga seria gier rozpoczęła się właśnie od derbów ziemi chojnowskiej. Naprzeciwko siebie stanął Dawid i Goliat, czyli ekipa, która dopiero wywalczyła awans i faworyzowany, stawiany w roli jednego z faworytów do awansu spadkowicz z klasy Okręgowej. Na murawie różnica klas nie była widoczna, bo Płomień ambitnie stawiał czoła Chojnowiance, fragmentami wyglądając lepiej od lokalnego rywala. Gospodarze objęli prowadzenie po strzale z rzutu wolnego, lecz jeszcze przed przerwą wypuścili je z rąk i mimo kilku sytuacji w drugiej części spotkania wynik nie uległ zmianie. Dla młodego zespołu Marcina Rabandy był to dopiero pierwszy punkt, natomiast beniaminek z Michowa ma ich na swoim koncie już cztery, co daje mu miejsce na najniższym stopniu podium.
Przez kilkanaście godzin Płomień był liderem, jednak dzień później żółtą koszulkę stracił na rzecz Przyszłości Prusice, która sezon rozpoczęła od efektownego lania sprawionego Chojnowiance, a w drugiej kolejce czekało ją zadanie teoretycznie łatwiejsze, bo Burza Gołaczów w poprzednim sezonie bardzo długo walczyła o zachowanie ligowego bytu. Przyszłości potrafiła jednak napsuć krwi, bo to właśnie gospodarze lepiej rozpoczęli mecz, dwukrotnie zagrażając bramce spadkowicza. Z gola cieszyła się jednak Przyszłość, mająca w swoich szeregach nieocenionego Adama Pałkę. Najlepszy strzelec prusiczan w poprzednim sezonie podwyższył prowadzenie w drugiej połowie, lecz Burza odpowiedziała golem Arkadiusza Szpanka. Ostatnie słowo należało do Przyszłości, a konkretnie jej cichego bohatera – Marcina Trojanowskiego, który najpierw dwukrotnie asystował, by w końcówce samemu ustalić wynik meczu.
Po srogim laniu w Zagrodnie, odpowiednie wnioski wyciągnęli zawodnicy Huraganu Proboszczów podejmujący w Twardocicach Nysę Wiadrów. Podopieczni Grzegorza Górajca początek mieli katastrofalny, bo najpierw własnego bramkarza pokonał Aleksander Kamizielak, a przed przerwą dwa kolejne ciosy zadali Kamil Kuźnia i Grzegorz Pałętka. Po zmianie stron karta się odwróciła. Huragan szybko wrócił do gry za sprawą Mateusza Nowaczewskiego, następnie bramkę kontaktową zdobył pozyskany w lecie Oskar Rzeźwicki, a w 67. minucie do remisu doprowadził Nowaczewski. Mimo kilku okazji kibice nie obejrzeli już więcej goli, lecz na brak emocji chyba nikt nie mógł narzekać. Goście z Wiadrowa z pewnością wracali do domu niepocieszeni, bo mieli ogromną szansę na drugą wygraną, jednak dali sobie ją wyrwać i ostatecznie z czterema punktami zajmują piąte miejsce.
Bardzo dobra runda wiosenna w wykonaniu Radziechowianki Radziechów zwiastowała udany kolejny sezon, jednak po odejściu Michała Grudnia, tryby w ekipie Pawła Buńkowskiego nie funkcjonują już tak dobrze. Przed tygodniem, mimo prowadzenia 1:0, Radziechowianka musiała uznać wyższość Burzy Gołaczów, natomiast w ostatni weekend przeżyła deja vu. Błękitni trafili jako pierwsi, ale w drugiej połowie po golach Krzysztofa Zielonki i sprowadzonego z Olimpii Olszanica Kamila Marszała było 2:1 dla gości. Trener Błękitnych miał jednak nosa, posyłając w bój… samego siebie, bo kilka minut po wejściu na plac gry Jarosław Małysa wyrównał stan rywalizacji, a kilka minut przed ostatnim gwizdkiem Dawid Stasiuk dał drużynie z Kościelca upragnione trzy punkty. Radziechowianka pozostaje więc jedną z dwóch ekip, której nie wywalczyły jeszcze choćby punktu.
Drugą, z gorszym bilansem bramkowym, jest Wilkowianka Wilków. Przed tygodniem przegrała 4:5 w Wiadrowie, a tym razem poskromił ją beniaminek z Nowego Kościoła, zwyciężając w Wilkowie 4:2. Beniaminek zaczął od mocnego uderzenia, bo już po kilku minutach Jarosław Fela dał mu prowadzenie. Przed upływem dwóch kwadransów było już 3:0, a na liście strzelców pojawiły się nazwiska Piotra Gajka i Mateusza Proszowskiego. Zespół Stefana Szaraty odzyskał nadzieję na korzystny wynik po przerwie, kiedy do siatki z rzutu karnego trafił Patryk Obolewicz, lecz zapędy Wilkowianki po kilkunastu minutach zastopował Fela, zdobywając swojego drugiego gola. Gospodarzom na otarcie łez pozostało trafienie Bartosza Parańskiego z końcówki pojedynki, które w ostatecznym rozrachunki nic jednak nie dało i Wilkowianka zamyka ligową tabelę.
Festiwal strzelecki urządzili sobie zawodnicy Fenixa Pielgrzymka, zmazując tym samym plamę po inauguracyjnej przegranej w Michowie. Zwycięstwo jest o tyle cenne, że odniesione nad jednym z największych rywali – Orłem Zagrodno. Zmotywowany Fenix od pierwszego gwizdka rzucił się gościom do gardła, momentami zamykając ich na własnej połowie. Losy rywalizacji były już właściwie rozstrzygnięte przed przerwą, bo zespół Kuby Kosińskiego pierwszą połowę kończył z trzybramkową zaliczką. Po zmianie stron z „wapna” trafił Michał Kaliciak, ale miejscowi odpowiedzieli golami Radosława Brewki i Bartosza Rudnika.
Goli nie uświadczono tylko w jednym spotkaniu – Bazaltu Piotrowice z Sokołem Krzywa. Przed tygodniem oba zespoły były znacznie bardziej efektowne, bo Bazalt choć przegrał w Lipie, to zdobył trzy bramki, natomiast Sokół pokonał Nowy Kościół 4:2. Podopieczni Łukasza Kurczaka z czterema punktami na koncie są tuż za „pudłem”, natomiast piotrowiczanie z jednym, na jedenastym miejscu.
Ligowe granie kończył beniaminek z ubiegłorocznym wicemistrzem, czyli LZS Lipa ze Skorą Jadwisin. Na prośbę tych pierwszych mecz przeniesiono na wtorek i ta data okazała się szczęśliwa, bo gospodarze sprawili niespodziankę, pokonując faworyzowanego rywala. Strzelanie zaczął aktualny lider klasyfikacji strzelców A-klasy Robert Cichoń, ale jeszcze przed przerwą odpowiedział jego rywal w walce o pierwsze miejsce w tej statystyce Marcin Kulik. Nim sędzia zaprosił zawodników na przerwę, drugie w tym meczu prowadzenie dał gospodarzom Adrian Murzyn, trafiając bezpośrednio z rzutu wolnego, a w doliczonym czasie gry trzy punkty przypieczętował Dawid Kleszcz. Dzięki wygranej LZS Lipa jest drugim obok Przyszłości zespołem z kompletem punktów, natomiast Skora notuje najgorszy start od lat, mając po dwóch seriach gier ledwie jedno „oczko” na koncie.
Chojnowianka Chojnów – Płomień Michów 1:1 (1:1)
Krasoń 27’ – Iwaniak 40’
Błękitni Kościelec – Radziechowianka Radziechów 3:2 (1:0)
Gąska 33’, Małysa 78’, Stasiuk 85’ - Zielonka 49’, Marszał 64’
Huragan Proboszczów – Nysa Wiadrów 3:3 (0:3)
Nowaczewski 49', 67', Rzeźwicki 57’ – Kamizielak 9’, Kuźnia 22’, Pałętka 42’
Fenix Pielgrzymka – Orzeł Zagrodno 5:1 (3:0)
Kaleta 6’, 33’, Głodowski 24’, Brewko 76’, Rudnik 87- M. Kaliciak 68’ (k)
Burza Gołaczów – Przyszłość Prusice 1:3 (0:1)
Szpanek 72’ – Pałka 45+1’ , 53’, M. Trojanowski 80’
Wilkowianka Wilków – LZS Nowy Kościół 2:4 (0:3)
Obolewicz 51’ (k), Parański 81’ – Fela 6’, 67’, Gajek 25’, Proszowski 27’
LZS Lipa – Skora Jadwisin 3:1 (2:1)
Cichoń 16’, Murzyn 38’, Kleszcz 90+2’ – M. Kulik 34’