Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

A. Michalik: Nie ma mocnego DZPN bez współpracy z Podokręgami

REGION. Za równo dwa tygodnie, czyli 2 maja br. odbędzie się Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej. Podczas niego wybrany zostanie Zarząd, ale także delegaci na Zjazd PZPN. Piątka przedstawicieli Dolnego Śląska będzie w gronie osób, które 18 sierpnia dokonają wyboru prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej… Wśród nich ma być dyrektor Podokręgu Legnica – Adam MICHALIK, który specjalnie dla e-legnickie.pl opowiada o obecnej sytuacji w dolnośląskiej piłce.

A. Michalik: Nie ma mocnego DZPN bez współpracy z Podokręgami

Do wyborów w Dolnośląskim Związku Piłki Nożnej pozostały dokładnie dwa tygodnie. Na jakim etapie są przygotowania?

Adam MICHALIK: W mojej ocenie wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Przede wszystkim jesteśmy gotowi, by przeprowadzić je w sposób bezpieczny na stadionie we Wrocławiu. Nie widzę żadnych przeciwwskazań, by miało się coś nadzwyczajnego wydarzyć. Powinniśmy spotkać się z zachowaniem wszystkich środków bezpieczeństwa i przeprowadzić wszystkie najważniejsze głosowania.

Bez wątpienia najważniejszym będzie wybór prezesa Związku na kolejną kadencję. Kogo w tych wyborach będzie popierał Podokręg Legnica?

Nie mam zamiaru wypowiadać się w imieniu wszystkich klubów, ponieważ każdy delegat ma prawo do swojego głosu. Wraz z upadkiem Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Legnicy, nastąpiła nowa jakość – także pod kątem wyboru delegatów. Wcześniej podczas wyborów na sali był tabun ludzi totalnie niezwiązanych z piłkarskim środowiskiem, których jedynym zadaniem było przegłosowanie tego, czego oczekiwała Maria Kajdan. To był wielki błąd, którego konsekwencję ponosimy do dzisiaj, ponieważ członkom Zarządu OZPN Legnica nie zależało na honorowym załatwieniu sprawy z rozwiązaniem stowarzyszenia. Grupa powiązanych ze sobą osób drenowała konto ze środków, które należały do klubów a tak naprawdę żaden z nich nie poniesie tego konsekwencję. Dlaczego? Bo działaczy piłkarskich w tamtym zarządzie można policzyć na palcach jednej ręki.

Nie ma jednak co ukrywać, że bliżej Tobie do wizji obecnego prezesa Andrzeja Padewskiego, niż jego kontrkandydata.

To prawda, bo bardzo dobrze współpracuje mi się z prezesem Padewskim. Od samego początku znajdujemy wspólny język i zgadzamy się, co do kierunku rozwoju Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej. Przede wszystkim mamy stały kontakt, bo prezes lubi mieć rękę na pulsie. Często dzwoni, dopytuje co dzieje się „w terenie”. Z resztą wielu moich znajomych jest w szoku, że jesteśmy w tak częstym kontakcie. Mi to odpowiada, bo jestem świadomy, że nie ma mocnego Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej bez bliskiej współpracy prezesa z Podokręgami. Za nami niespełna dwa lata od ich powstania i według mnie, można nas spokojnie rozliczać z tego, co zrobiliśmy w tym czasie.

Co w przypadku, gdyby prezesem Związku został jednak Jędrzej Koziński?

W takim przypadku nie widzę dla siebie miejsca w strukturach DZPN. Ciężko, by było inaczej, gdy mówimy o osobie, która publicznie obraża innych za to, że mają swoje zdanie na dany temat. Prawda jest taka, że pan Koziński urwał się z choinki, bo nie działa w żadnym klubie. W ostatnim czasie wyspecjalizował się w donosach na DZPN, które okazały się nieskuteczne. Po przeczytaniu jego wywiadu można dojść do wniosku, że chcę pójść podobną drogą, jak to było w OZPN Legnica, czyli do zarządu nominować ludzi z zewnątrz, którzy podobnie jak on, nie działają w żadnym klubie. Jak już wspomniałem, taką sytuację już raz przerabialiśmy. Kosztowało to kluby około 800 tysięcy złotych. Wybór należy jednak do samych klubów. Dolnośląski Związek Piłki Nożnej to demokratyczne stowarzyszenie i jeśli delegaci podejmą taką decyzję, to będzie trzeba ją zaakceptować.

Obok wyborów na prezesa Związku, drugim najważniejszym będzie wybór delegatów na Zjazd PZPN. Dolny Śląsk dysponuje pięcioma miejscami, a prezes Padewski już dawno zadeklarował, że to Ty będziesz jego kandydatem z okręgu legnickiego. Dlaczego to właśnie Adam Michalik powinien reprezentować Podokręg Legnica w PZPN?

Ciężko mi oceniać samego siebie, dlatego pokrótce podsumuje to, co udało nam się wspólnie dokonać jako Dolnośląskiemu Związkowi Piłki Nożnej. Przede wszystkim udało nam się obniżyć koszty z funkcjonowaniem biur, ponieważ nie ma u nas zbędnych etatów. W porównaniu do OZPN Legnica ograniczyliśmy zatrudnienie, a przy tym podwyższyliśmy jakość naszych działań. W dół poszły również opłaty związane z udziałem w rozgrywkach. To wszystko pozwoliło wygospodarować „górkę” finansową, którą w różnej formie przekazaliśmy do klubów. W pierwszym roku były to piłki, a kolejnym, trudniejszym to było bezpośrednie wsparcie finansowe. Biorąc pod uwagę tylko ten sezon to kluby zostały zwolnione z opłaty ryczałtowej, otrzymały wsparcie w postaci noty księgowej a kolejne środki znajdą się na kontach klubów w przyszłym tygodniu. Dla przykładu, każdy klub czwartej ligi otrzymał łącznie sześć tysięcy złotych. Wcześniej o takim wsparciu, można było tylko pomarzyć. W skali województwa, tylko w ostatnim roku do klubów popłynęło około półtora miliona wsparcia. To ewenement w skali kraju.

Największym zarzutem w stosunku do Podokręgu Legnica jest z całą pewnością wysokość kar, które nakłada tutejsza Komisja Dyscyplinarna.

Według mnie Komisja Dyscyplinarna pod przewodnictwem pana Kazimierza Kociszewskiego działa bardzo sprawnie, choć zdarzają się sytuację, w których nie zgadzam się z członkami Komisji. Należy jednak pamiętać, że to organ niezależny, na który jako dyrektorzy biur nie mamy wpływu. Co do samego karania klubów to jestem zdania, że dzieje się to w sposób transparentny i uczciwy. Nie ma „świętych krów”, które miałyby lepiej, niż inni. Nikt nie może nam zarzucić, że robimy to dla własnego „interesu”. Kwoty uzyskane z kar dyscyplinarnych są zdecydowanie niższe niż te, które trafiają do klubów. W skrócie oznacza to, że jeśli dany klub potrafi się zachować na meczach to zyskuje środki finansowe, a jeśli z kimś są ciągle problemy to współfinansuje pozostałe kluby.

O ile sporo mówi się o Komisji Dyscyplinarnej, o tyle zdecydowanie mniej w ostatnim czasie wspomina się o Kolegium Sędziów.

To efekt ciężkiej pracy, którą wykonuje Zarząd Kolegium Sędziów. Każdy, kto śledzi na bieżąco media społecznościowe widzi, jak dużo wysiłku wkłada się w ich szkolenie. Na swoim terenie mamy wiele sędziowskich autorytetów, takich jak przewodniczący Marek Opaliński, jego zastępca Marek Kotlarz czy członek Dolnośląskiego Kolegium Sędziów – Marek Dłubała. Wspiera ich pozostała ekipa, która mocno zaangażowała się w działalność kolegium. Uważam, że ta praca zaprocentuje i z rundy na rundę poziom sędziowania w Podokręgu Legnica będzie coraz wyższy. Liczę także, że Markowi Opalińskiemu uda się jeszcze zameldować w Ekstraklasie. Biorąc jednak pod uwagę dalszą perspektywę wiem, że wśród młodych sędziów mamy co najmniej jedną „perełkę”, która przy silnym zaangażowaniu, pod skrzydłami naszych doświadczonych arbitrów ma szansę pójść w ślady Damiana Sylwestrzaka i za kilka lat na stałe zadomowić się wśród sędziowskiej elity.

Na koniec jeszcze pytanie, czym jako ewentualny delegat na Zjazd PZPN chciałby zajmować się Adam Michalik?

Priorytetem z całą pewnością zawsze będzie praca na rzecz klubów Podokręgu Legnica i rozwiązywanie problemów, które istnieją na naszym terenie. Trzeba pamiętać, że ewentualny wybór jako delegata na Zjazd PZPN nie oznacza rezygnacji z obecnie pełnionej funkcji. Jako dyrektor podokręgu na co dzień poznaje problemy klubów z małych miejscowości i chcę tą wiedzę wykorzystywać na wyższym szczeblu. Na pewno będę lobbował, by dać Wojewódzkim Związkom Piłki Nożnej większe możliwości promocji, dzięki czemu łatwiej będzie pozyskiwać środki do lokalnych struktur. Obecnie sami wydajemy gazetę w formie miesięcznika czy prezentujemy materiały wideo w formie kulis z meczu, a kolejne pomysły są już spisane i czekają na realizację. Taka forma sprawdziła się przy okazji umowy z Kolejami Dolnośląskimi, ponieważ obie strony są zadowolone z dotychczasowej współpracy.

Dziękuję za rozmowę