Bohar i wszystko jasne (FOTO)
LUBIN. Wakacyjne Zagłębie, wciąż szukające optymalnego składu wyjściowej jedenastki, ze słabym Starzyńskim, słabiutkim Mrazem i zupełnie nie przekonywującym Wójcickim wygrało 1:0 z beniaminkiem ekstraklasy Wartą Poznań. Wartą, która mentalnie wciąż tkwi w okowach 1 ligi i jeżeli nie dokona 2-3 konkretnych ekstraklasowych wzmocnień bardzo szybko stanie się głównym kandydatem do spadku. A Miedziowi? Drugi mecz bez zachwytów nad ich grą i drugi z kompletem punktów. I jak mówią wytrawni spece - futbol to nie jazda figurowa na lodzie i nie dostaje się puntów za styl. Punkty dostaje się za... posiadanie w składzie kogoś takiego jak Słoweniec BOHAR.
O pierwszej połowie w zasadzie nie ma co wspominać.Poza sytuacją z 35 minuty. Wtedy to Żivec wyszedł na czystą pozycję po kapitalnym prostopadłym podaniu Guldana. Słoweniec potężnie uderzył i trafił w poprzeczkę. To była świetna okazja i gdyby to wpadło z pewnością mecz by się otworzył. A tak Warta w iście 1-ligowym stylu "męczyła bułę" do tego stopnia iż kibice częściej oblegali stoiska Lubinpexu łaknąc "giętej stadionowej" w bagietce - za złotych 15 - niż było emocji boiskowych...
Zagłębie z lekką dominacją, ale zbyt mało kreatywne aby zaskoczyć Warciarzy dobrze ustawiających się do ataków Miedziowych. Co do walorów ofensywnych gości to nawet na torturach średniowiecznych trudno byłoby przypomnieć sobie jakąś konkretną akcję ofensywną gości na stadionie w Lubinie...
Druga połowa początkowo bezbarwna z biegiem czasu za sprawą gospodarzy nabierała kolorytu. Miedziowi od 60 minuty atakowali z większa determinacją, często zmieniali się pozycjami, odzyskali szybkość..."Obudził się" w kilku sytuacjach Starzyński, dobrą zmianę dał Chodyna, coraz większe zamieszanie na fankach robili obaj Słoweńcy.