Iskra zmierza ku 4 lidze. Dobra robota A. Wójcika
KSIĘGINICE. Po awansie Konfeksu Legnica i Mewy Kunice, głównym kandydatem do wygrania legnickiej klasy Okręgowej była trzecia siła poprzedniej kampanii – Górnik Lubin. Początkowo wszystko szło po myśli odważnie mówiących o IV lidze lubinian, jednak mała zadyszka w drugiej części rundy jesiennej sprawiła, że przerwę między rozgrywkami, na pierwszym miejscu spędzi Iskra Księginice. Drużyna prowadzona przez Andrzeja Wójcika zanotowała spory progres względem poprzedniej kampanii i jako jedyna nie zaznała w trwających rozgrywkach smaku porażki. Mimo pięciu punktów przewagi nad trzecią Kaczawą Bieniowice, szkoleniowiec unika deklaracji dotyczących awansu, lecz zauważa, że ten mógłby przynieść Iskrze wiele dobrego.
Debiutancka runda Wójcika w Księginicach przyniosła minimalną poprawę wyników, jednak sam szkoleniowiec przyznawał po niej, że chodziło o zapoznanie się z zespołem i poznanie możliwości poszczególnych zawodników, a prawdziwe granie planowano dopiero na wiosnę. Jak pamiętamy, runda rewanżowa poprzedniego sezonu została anulowana, więc papierkiem lakmusowym możliwości Iskry, miał być ten sezon.
Przed jego startem Andrzej Wójcik przyznawał, że celuje w TOP5, a pozostałe okoliczności również nie wskazywały, by księginiczanie mieli walczyć o czołowe lokaty, więc pierwsze miejsce Górnika Lubin przyjęto niemal za pewnik. I faktycznie, początkowo wszystko szło po myśli podopiecznych Przemysława Cielewicza, ponieważ niemal cały czas przewodzili stawce, lecz kiepski finisz sprawił, że na pierwszym miejscu zimuje właśnie Iskra.
- Nie możemy narzekać na taki obrót spraw, chociaż na pewno jest to dla nas miła niespodzianka, bo nie zakładaliśmy pierwszej pozycji. Ta nie wzięło się znikąd, bo historia naszej dobrej formy sięga początku marca, czyli tego okresu przygotowawczego, po którym odwołano rozgrywki. Już wtedy frekwencja była dużym zaskoczeniem na plus, do samej postawy i zaangażowania również nie mogłem mieć pretensji, więc z niecierpliwością oczekiwaliśmy rundy rewanżowej, ponieważ byłem niemalże przekonany o przebiciu wyniku z jesieni. Niestety, nie mogliśmy tego zweryfikować, lecz ta sportowa złość spowodowana tęsknotą za meczami o stawkę, pozwoliła kolejny okres przygotowawczy przepracować równie dobrze i miało to przełożenie na postawę zespołu w tym sezonie. Często bywało tak, że w drugich połowach dominowaliśmy rywali, górowaliśmy nad nimi fizycznie, a dzięki temu, regularnie punktowaliśmy. Chłopcy sami zapracowali na taki wynik, nawet jeśli dla wielu jest on swego rodzaju zaskoczeniem – ocenił ostatnie miesiące Andrzej Wójcik.
Szkoleniowiec nie kryje radości z powodu silnej i szerokiej kadry, ponieważ bywało tak, że zawodnicy pierwszego zespołu, musieli schodzić do B-klasowych rezerw, ponieważ o minuty w klasie Okręgowej było im znacznie trudniej. Założenie drugiego zespołu okazało się być doskonałym rozwiązaniem, gdyż nie było w Księginicach graczy, którym weekendy przepadałyby na oglądaniu meczów z perspektywy ławki rezerwowych bądź trybun, a sama rywalizacja pomogła zarówno pierwszej jak i drugiej drużynie.
Rezerwiści Iskry po dzisiejszej wygranej w Starym Łomie objęli prowadzenie, jednak ewentualny triumf Platana Siedlce w Komornikach, zepchnie ich na drugie miejsce.
Pierwszy zespół również zanotował spory progres, punktując znacznie lepiej niż przed rokiem, a dodatkowo znacznie wzmacniając swoje poczynania w defensywie. Po rundzie jesiennej, Iskra ma zaledwie szesnaście straconych goli, co jest najlepszym wynikiem w całej lidze.
- Nie ukrywam, że w tyłach mieliśmy wyjątkową stabilność. Czwórka defensorów grała praktycznie we wszystkich spotkaniach, a zrozumienie i zgranie w tej formacji jest kluczowe. W ofensywie można więcej improwizować, iść na żywioł. Troszkę ubolewam nad postawą pod bramką rywala, bo chociaż stwarzaliśmy wiele okazji, to brakowało takiego typowego egzekutora. Bardzo poważnej kontuzji nabawił się Mateusz Łodej, który miał być gwarantem goli, w końcówce wypadł Maciej Srebniak i ciężar zdobywania bramek spoczął na barkach Maćka Zasadniego. Chociaż zdobył on osiem goli, to sytuacji miał mnóstwo i ten wynik mógł być znacznie lepszy- przyznał szkoleniowiec.
Na razie nie wiadomo jak długo potrwa przerwa Mateusza Łodeja, który wciąż czeka na ostateczną diagnozę. Jeśli wiązadła napastnika będą całe, to prawdopodobnie wróci jeszcze w tym sezonie, jednak ewentualna operacja znacznie wydłuży rekonwalescencję, co zapewne wymusi na działaczach wzmożoną pracę na rynku transferowym. Podobny problem ma defensor, Rafał Spychała, który przeszedł już zabieg i w przyszłym sezonie powinien być do dyspozycji trenera.
Andrzej Wójcik nie ukrywa, że klub szuka wzmocnień, a nawet już prowadzi negocjację. Jeden z zawodników mogący zasilić Iskrę ma jednak kilka ciekawych ofert i trudno przewidzieć, którą wybierze. Priorytetem księginiczan jest wzmocnienie rywalizacji na bokach obrony oraz w linii ataku
Iskra, jak na lidera przystało, nie pozwoliła się ograć żadnemu z piętnastu rywali. W rundzie jesiennej zanotowała jedenaście wygranych i cztery remisy, dzięki czemu wyprzedza Górnika Lubin o cztery punkty. Chociaż trudno do podopiecznych trenera Wójcika mieć większe pretensje, to małym kamyczkiem do ich ogródka może być postawa na wyjazdach. To właśnie tam Iskrze przydarzyły się wszystkie cztery remisy. I zapewne nikt nie biłby na alarm, gdyby chodziło o podziały punktów z ekipami walczącymi o czołowe lokaty, jednak podopiecznym Andrzeja Wójcika przytrafiły się wpadki z Odrą Chobienia (14 miejsce), Zrywem Kłębanowice (10 miejsce) czy Zawiszą Serby (7 miejsce).
- Dla nas również ta passa jest małym zaskoczeniem, ale budowaliśmy się z tygodnia na tydzień. Notowaliśmy kolejne wygrane, kolejne remisy i po jedenastu, dwunastu kolejkach chcieliśmy dowieźć to do końca, bo jednak runda bez porażki, to spore osiągnięcie. Dwa razy los się do nas uśmiechnął, ponieważ w meczach z Kaczawą Bieniowice i Zawiszą Serby wyrównywaliśmy w doliczonym czasie gry, ale i dwukrotnie nam zabrał. Mowa tu o Chobieni, z którą mieliśmy decydujący rzut karny właściwie w ostatniej akcji spotkania, ale go zmarnowaliśmy i starciu ze Zrywem Kłębanowice, gdzie prowadziliśmy 2:0, mieliśmy wszystko pod kontrolą, a nagle oddaliśmy pole rywalowi. Zryw wyrównał i myślę, że gdyby mecz potrwał kilka minut dłużej, rywale mogliby zadać jeszcze jeden cios. Bywały mecze, gdzie trzeba było trochę wstrząsnąć zespołem, ponieważ odpuszczał, przestawał realizować założenia, co dawało rywalom drugie życie. Z jednej strony taka jest piłka, kolejne wygrane sprawiają, że czujemy się coraz pewniej, a to może prowadzić do luźniejszego podejścia. Niestety, każdy rywal ma swoją jakość i swoją ambicję. Nikt się nie położy, bo przyjechał do nich lider z Księginic, każdemu trzeba wyszarpać punkty. Największymi mankamentami są te wyjazdy oraz brak koncentracji w końcówkach, bo w pojedynku z Górnikiem Lubin do pewnego momentu także zdawaliśmy się mieć wszystko pod kontrolą, a ostatecznie przeżyliśmy nerwową końcówkę. Generalnie nasza passa musi cieszyć, jednak nie spoczywamy na laurach. Runda wiosenna będzie trudniejsza, chociaż małym plusikiem jest to, że osiem razy zagramy przed własną publicznością, a jak pokazuje tabela, to nasz spory atut – dodał szkoleniowiec Iskry.
Pierwsze miejsc po rundzie jesiennej nakazuje dopisanie księginiczan do grona kandydatów do awansu, chociaż Andrzej Wójcik nie ma zamiaru pompować balonu. Choć mety na horyzoncie jeszcze nie widać, to chyba nikt w klubie nie chciałby wypuścić nadarzającej się szansy.
- Nigdy z naszej strony nie było deklaracji dotyczących awansu, ponieważ Iskra zawsze uchodziła za zespół środka stawki. Górnik Lubin jest budowany inaczej, ma więcej tej jakości piłkarskiej, technicznej, a my możemy imponować walecznością. Oczywiście też potrafimy grać w piłkę, ale dużą rolę odgrywają u nas cechy wolicjonalne. Faworyci zostali nakręceni bardziej medialnie, bo ja zawsze powtarzałem, że mnie zadowoli miejsce w pierwszej piątce, ale jak już jesteśmy na szczycie tabeli, to nie mamy nic przeciwko temu, by to miejsce utrzymać- powiedział Wójcik.
Szkoleniowiec ma nadzieję, że ewentualne uzyskanie awansu pomoże klubowi również w inny sposób. Obiekt Iskry Księginice nie uchodzi za najpiękniejszy w regionie, a wygranie ligi mogłoby niejako wymusić na działaczach oraz władzach gminy działania.
- Liczymy, że dobrym wynikiem możemy pozwolić klubowi w rozwoju nie tylko sportowym. Ewentualny awans mógłby przynieść prace na obiekcie, który musi przejść remont, by dostać licencję na grę w wyższej lidze. Stadion mógłby być wizytówką, reklamą gminy, jednak najpierw my musimy wywalczyć promocję, a rządzący wyrazić chęć pomocy. Za sprawą dobrego rezultatu, chcielibyśmy poprawić infrastrukturę w Księginicach – zakończył trener.
Klasa okręgowa 2020/2021, grupa: Legnica
1. Iskra Księginice 15 37pkt 11 zw 4 rem 0 por 46-16
2. Górnik Lubin 15 33 10 3 2 58-22
---------------------------------------------------------------------
3. Kaczawa Bieniowice 15 32 10 2 3 50-28
4. Sokół Jerzmanowa 15 32 10 2 3 43-29
5. Płomień Radwanice 15 30 10 0 5 49-27
6. Zamet Przemków 15 24 7 3 5 32-26
7. Zawisza Serby 15 24 7 3 5 42-28
8. Przyszłość Prusice 15 23 7 2 6 39-39
9. Pogoń Góra 15 18 5 3 7 37-30
10. Zryw Kłębanowice 15 18 5 3 7 25-25
--------------------------------------------------------------------
11. Iskra Kochlice 15 18 6 0 9 29-36
12. Gwardia Białołęka 15 16 4 4 7 25-37
13. Chojnowianka Chojnów 15 16 5 1 9 28-45
14. Odra Chobienia 15 10 3 1 11 16-48
15. GKS Męcinka 15 9 3 0 12 16-47
16. Grom Gromadzyń-Wielowieś 15 4 1 1 13 10-62