Pobiegli po zdrowie dla Gai w Bolanowie (FOTO)
LUBIN. "Biegnij, maszeruj, jedź zima po zdrowie dla Gai" - to hasło sobotniego biegu w lasach w Bolanowie, jaki odbył się z myślą o zbiórce pieniędzy dla Gai Nowak. Dziewczynka ma 9 lat i choruje na padaczkę, a wyleczyć ją mogą niemieccy lekarze przeprowadzając operację. Koszt całego leczenia to 800 tys. zł. Głównie, by pomóc rodzinie Gai w Bolanowie stawiło się blisko 120 biegaczy, którzy pokonali 5 km trasę, opłacając udział w biegu na charytatywny cel. Było mnóstwo towarzyszących atrakcji, za którymi w czasie pandemii koronawirusa tęskni każdy.
5 km trasa okazała się kusząca dla 120 osób, które albo ją przebiegły, przemaszerowały, albo przejechały na rowerze. Ruch to zdrowie, ale 20 lutego w Bolanowie podczas charytatywnego biegu chodziło nie tylko o zdrowie uczestników. Wydarzenie odbyło się, by zgromadzić pieniądze, które trafią do puli na wsparcie leczenia Gai Nowak, 9 - latki, która od 4 miesiąca życia choruje na padaczkę lekooporną. Grupa lubinian zebrała siły i poza działaniami na facebooku, gdzie prowadzone są rozmaite licytacje, przygotowała sobotni bieg.
- Nie chyba, ale na pewno się udało. Biegacze są już na trasie. Oprócz biegu ważna jest tu atmosfera. Jest ognisko i jest wspólnota. To siła i przekonanie, że możemy coś dla Gai zrobić. W tej atmosferze jaką mamy na świecie, to się wydaje niezwykłe - mówiła Monika Erkens, współorganizatorka wydarzenia.
W działania zaangażowało się mnóstwo ludzi i instytucji. Wśród nich był Jan Olejnik, sołtys i radny Gminy Lubin.
- Jestem zaskoczony, że tak wielu dobry ludzi tu jest, którzy chcą pomóc Gai. Zawsze byłem społecznikiem. Z Moniką Erkens często współpracowałem, bo była kiedyś w radzie, a ona zawsze chce coś dobrego zrobić. Kiedy człowiek, gdy pomaga innym, czuje się dobrze. Popieram to i zawsze uczestniczę w takich akcjach. Powiesiłem w gablotach ogłoszenie, a mieszkańcy obiecali, że wesprą Gaję finansowo - mówił Jan Olejnik, sołtys Gorzycy.
- Biegnę, bo lubię, ale lubię też pomagać. Często biorę udział w charytatywnych biegach. Często bywałem na Grzybowej Górze, gdy były podobne charytatywne biegi. 5 km jakoś pokonam. Nie wiem czy biegiem, czy marszem, bo nie mam butów w taki teren. Co daje pomaganie? Trzeba pomagać ludziom, by pozbierać te fundusze, ale dziś to dla nas też ruch i zdrowie - mówił jedne z uczestników.
- Biegnę, bo lubię pomagać. Mój kotek też ma padaczkę lekooporną. Choć to zwierzę, a nie człowiek, to wiem, jak często są ataki i jaka ciężka jest ta choroba. Każdemu trzeba pomagać. Biegnę dla swojego zdrowia, ale też by pomóc Gai. Łączę przyjemne z pożytecznym. Wzmacnia to poczucie mojej wartości. Wiem, że jestem potrzebna, a to daje siły, by zmagać się z przeciwnościami - dawała dodawała Agnieszka Morawska z Lubina.
O muzyczną stronę imprezy zadbal Mariusz "Muzykomaniek" Tryniszewski wraz z grupą Party Warriors Show z Lubina.
Uczestnicy biegający, ale i towarzyszący mogli posilić się różnorodnymi przekąskami. Zadbano też o słodkie wypieki. Datki za posiłki trafiały do puszki na rzecz Gai. Najmłodsi mieli okazję wzięcia w różnych konkursach z nagrodami. {gallery}galeria/sport/20-02-21-bieg-dla-gai-fot-marzena-machniak{/gallery}