Nudne derby bez fajerwerków
WROCŁAW. W przededniu 60-tej rocznicy powstania KGHM, piłkarze Zagłębia Lubin po mocno przeciętnym, długimi momentami nudnym meczu w 46.derbach Dolnego Śląska bezbramkowo zremisowali we Wrocławiu ze Śląskiem. Remis sprawił iż oba zespoły oddaliły się od czwartej lokaty w tabeli, która to lokata może być premiowana grą w europejskich pucharach. Jeżeli anonsowano mecz jako derby o puchary to... strach się bać tych pucharów w wykonaniu jednych lub drugich.
W zasadzie od pierwszego gwizdka w grze obu zespołów widać było niemal paniczny strach przed...utratą gola. Z 90 - plus 2 minuty -doliczonego czasu gry dałoby się może wycisnąć 10 minut futbolu od biedy pasującego do miana futbolu ekstraklasowego. Ładny strzał Starzyńskiego i pudło Drażicia to zbyt mało aby Miedziowi rzucili Śląsk na kolana. Po przeciwległej stronie Dominik Hładun z pewnością wynudził się w bramce jak mało kiedy...
Najwięcej emocji było niestety po ostatnim gwizdku. Piłkarze Zagłębia mieli pretensje do sędziego Mariusza Złotka za zakończenie meczu, gdy ci mieli aut na wysokości pola karnego Śląska. Drugą żółtą i tym samym czerwoną kartkę zobaczył Sasa Balić. I to wszystko w tych nudnych derbach...Bez fajerwerków, goli ,pieprzu...Po prostu bez jakości.
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin 0:0
Śląsk Wrocław: Szromnik – Stiglec (74 Musonda), Tamas, Lewkot, Bejger, Janasik, Mączyński, Makowski (68 Piasecki), Praszelik, Pich (87 Łyszczarz), Exposito (74 Sobota) .
Zagłębie Lubin: Hładun – Balić, Crnomarković, Kruk, Chodyna, Bashkirov, Żubrowski, Starzyński, Drazić (78 Ratajczyk), Szysz, Podliński