Zalani przez Wisłę
LUBIN. W meczu 5. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy Wisła Płock rozgromiła Zagłębie Lubin aż 4:0. Dubletem popisał się Łukasz Sekulski, a do tego doszły jeszcze trafienia Rafała Wolskiego oraz samobójcza bramka Iana Solera.
Piłkarze Wisły Płock w zasadzie nie mogli rozpocząć tego spotkania lepiej. Tuż przed polem karnym piłka spadła bowiem pod nogi Rafała Wolskiego. Nasz ofensywny pomocnik miękko wrzucił ją w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył w powietrze Łukasz Sekulski. Snajper precyzyjnym strzałem głową nie dał Dominikowi Hładunowi na skuteczną interwencję!
Po tej sytuacji Miedziowi ruszyli do przodu. Dwukrotnie zagrozić Krzysztofowi Kamińskiemu starał się Evgeniy Bashkirov. Uderzenie środkowego pomocnika najpierw instynktownie obronił jednak nasz golkiper. Później z dalszej odległości nie trafił już w światło bramki. W ramach odwetu płocczanie zaatakowali za sprawą dwóch prób Damiana Warchoła, z czego szczególnie groźne było uderzenie głową. Niestety futbolówka przeleciała minimalnie obok dalszego słupka.
Tymczasem po dwudziestej minucie mieliśmy już 2:0 dla nas. Prawą stroną ładnie ruszył Sekulski, który na zamach minął jednego z obrońców. Później krótko odegrał do Warchoła, a ten z pierwszej piłki uderzył na bramkę rywali. Piłkę zdołał jeszcze odbić Hładun, ale już przy dobitce Wolskiego był zupełnie bez szans. W dalszej części gry było sporo niedokładności z obu stron, która była naturalnie efektem ekstremalnych warunków pogodowych. Po pół godziny gry po faulu na Patryku Szyszu na bramkę uderzał Filip Starzyński, ale zdecydowanie zbyt lekko. Pod koniec połowy zablokowany jeszcze został Łukasz Poręba, a precyzji zabrakło Starzyńskiemu.
Trzeba przyznać, że po zamianie stron nie działo się zbyt wiele. Gorąco zrobiło się dopiero po niespełna godzinie gry, kiedy z lewej strony głęboko dośrodkował Poręba. W polu karnym głową interweniował Kristian Vallo i Słowak o mały włos nie strzelił przez to bramki samobójczej. Po krótkim zastoju w sześćdziesiątej minucie gola na 3:0 strzelił Sekulski, dzięki czemu zanotował dublet. Napastnik spokojnie wykończył znakomite dogranie Wolskiego. Nim zdołali się po tym ciosie otrząsnąć goście... mieliśmy już 4:0!
Podopieczni Macieja Bartoszka krótko rozegrali rzut wolny i po raz kolejny ze skrzydła zacentrował Wolski. Tym razem całej akcji nie sfinalizował żaden z naszych piłkarzy. Bramkę samobójczą zdobył bowiem Ian Soler. Choć koniec meczu zbliżał się coraz bardziej, stroną przeważającą dalej byli płocczanie. Hat-tricka mógł skompletować zresztą Sekulski, ale jego uderzenie po krótkim słupku świetnie wybronił Hładun. Pod koniec meczu przeciwnego golkipera starał się jeszcze zaskoczyć wprowadzony z ławki Dawid Kocyła. Niestety bezskutecznie. Chwilę potem Paweł Raczkowski zagwizdał po raz ostatni!
Wisła Płock — Zagłębie Lubin 4:0 (2:0)
1:0 - Łukasz Sekulski 5'
2:0 - Rafał Wolski 21'
3:0 - Łukasz Sekulski 59'
4:0 - Ian Soler 63' (sam.)
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński - 25. Jakub Rzeźniczak, 94. Dušan Lagator, 5. Anton Krivotsyuk - 15. Kristián Vallo (83', 77. Piotr Tomasik), 14. Mateusz Szwoch, 6. Damian Rasak, 17. Marcel Błachewicz (83', 9. Dawid Kocyła) - 95. Damian Warchoł (78', 22. Luka Šušnjara), 10. Rafał Wolski (71', 23. Filip Lesniak) - 20. Łukasz Sekulski (78', 24. Marko Kolar).
Zagłębie: 30. Dominik Hładun - 26. Kacper Chodyna, 5. Lorenco Šimić, 32. Ian Soler, 77. Mateusz Bartolewski (67', 3. Saša Balić) - 23. Jakub Wójcicki (39', 13. Karol Podliński), 8. Łukasz Poręba, 4. Evgeniy Bashkirov (39', 19. Daniel Dudziński), 18. Filip Starzyński (67', 16. Adam Ratajczyk), 9. Erik Daniel (79', 21. Tomasz Pieńko) - 17. Patryk Szysz.
DARIUSZ ŻURAW - TRENER KGHM ZAGŁĘBIA: - Przegraliśmy dzisiejszy mecz już w pierwszej połowie, ponieważ nie dostosowaliśmy się do warunków, jakie panowały. Zamiast grać prostymi środkami przy tej ulewie, próbowaliśmy rozgrywać piłkę i to powodowało, że popełnialiśmy bardzo proste błędy. Przy wyniku 0:2 dążyliśmy do zmiany wyniku, ale niestety w defensywie wyglądaliśmy bardzo źle i w zasadzie każde kopnięcie piłki przez piłkarzy Wisły w nasze pole karne, było dla nas ogromnym zagrożeniem. My również mieliśmy kilka sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Myślę, że Wisła wygrała zasłużenie, bo jeżeli popełnia się tak proste błędy, jak my dzisiaj, to trudno myśleć nawet o remisie.
MACIEJ BARTOSZEK - TRENER WISŁY: - Można powiedzieć, że mecz od samego początku układał się po naszej myśli, pomimo niedogodności pogodowych. Dobrze weszliśmy w to spotkanie. Od pierwszej minuty z dużą determinacją staraliśmy się konstruować akcje ofensywne i mocno napieraliśmy na przeciwnika, czego efektem były zdobyte dwie bramki. Myślę, że w drugiej połowie bardziej staraliśmy się kontrolować to spotkanie, by nie popełnić niepotrzebnych błędów. Potrafiliśmy dołożyć jeszcze dwie bramki i odpowiednio zakończyć ten pojedynek, zdobywając trzy punkty przed własną publicznością. Cieszę się z postawy całej drużyny oraz z tego, że pomimo dobrego wyniku cały czas dominowaliśmy i atakowaliśmy wysoko. Po kolejnych bramkach nasze nastawienie się nie zmieniło i zespół grał do końca. Gratuluję drużynie bardzo dobrej postawy.