Zagłębie w kryzysie. D. Żuraw nie zamierza sie poddawać
LUBIN. Trwa kryzys piłkarskiego Zagłębia Lubin. 7 ostatnich ekstraklasowych pojedynków to zaledwie 2 zdobyte punkty i fatalny bramkowy bilans 4-14. Nad głową trenera Dariusza ŻURAWIA zebrały się czarne chmury, bo zdobycia zaledwie 17 pkt w 15 meczach - okraszonych wymęczonym awansem w Pucharze Polski po 1:0 z ŁK-em - nikt się nie spodziewał. Na pomeczowej konferencji w Częstochowie zapytano szkoleniowca miedziowej drużyny czy zamierza podać się do dymisji? - Nigdy się nie poddaję, nie poddaję się do dymisji. Nie mam zamiaru na ten temat dywagować – opowiedział szkoleniowiec Zagłębia Lubin.
Jedno jest pewne: najbliższy mecz z Lechem Poznań może być dzwonkiem alarmowym dla Żurawia, natomiast o dalszej misji w Lubinie tego trenera zadecyduje pojedynek PP z Arką Gdynia. Miedziowi póki co zachowują pozorny spokój i nie rozpuścili wici w poszukiwaniu nowego trenera. I słusznie - powtarzamy z uporem maniaka, że najlepszego kandydata do prowadzenia zespołu Zagłębie ma pod nosem. Mowa o Pawle KARMELICIE, który stał się "strażakiem" w klubie a tak naprawdę nigdy nie dostał szansy na wzięcie na siebie odpowiedzialności za wyniki zespołu. Nim więc na dobre ruszy karuzela nazwisk potencjalnych następców Żurawia, prezes Michał KIELAN powinien jednoznacznie wskazać na Karmelitę!
Ale o ile problemem Zagłębia Lubin był były prezes Artur Jankowski a zwłaszcza jego strategia budowania zespołu, to nie Dariusz Żuraw jest tak naprawdę problemem Miedziowych. Problemem są pieniądze, menagerowie i fakty. A te dla prezesa Kielana, dyrektorów sportowych Guldana i Burlikowskiego są fatalne. Po sezonie z Zagłębia bez problemu może odejść nawet 14 (!) zawodników.
W czerwcu 2022 kontrakty kończą się następującym piłkarzom: Dominik Hładun, Sasa Balić, Mateusz Bartolewski, Aleksandar Pantić, Kamil Kruk, Damian Oko, Lorenco Simić, Dawid Pakulski, Łukasz Poręba, Jewgenij Baszkirow, Patryk Szysz, Erik Daniel, Tomas Zajić (obaj wypożyczeni). Także Jakub Wójcicki chociaż ma kontrakt dłuższy niż pozostali dostał w klubie zielone światło w poszukiwaniu nowego pracodawcy, a powodem jest z jednej strony kiepska forma Wójcickiego co potwierdził mało chwalebny mecz w Częstochowie jak i bardzo wysoki kontrakt.
Sek w tym, że teraz karty rozdają .menagerowi, którzy "poczuli krew" czyli kasę. Hładun, Szysz, Kruk, Poręba to zawodnicy, którzy jako tzw. wolni zawodnicy będą mogli wybierać w ofertach niczym w ulęgałkach. Zarobią zawodnicy, zarobią menagerowie a Zagłębiu zostanie przysłowiowa figa. Był czas na negocjacje z nimi odnośnie przedłużenia kontraktów kilka miesięcy temu a nie teraz w listopadzie i grudniu. Za kilka tygodni ci zawodnicy będą mogli podpisać nowe kontrakty z Legią, Pogonią, klubem z Turcji i Grecji i pozostać jeszcze parę miesięcy w Lubinie tak jak kiedyś Czerwiński z Kopaczem przed odejściem do Lecha i Lechii.
Zagłębie chce przedłużenia kontraktu zarówno z wymienioną czwórka chociaż prezes Kielan ma świadomość nie wykonalności tego zadania ale także z Bartolewskim, Pakulskim i przede wszystkim Ericem Danielem. W tym wypadku Zagłębiu musiałoby rozmawiać o wykupie zawodnika z macierzystego klubu. Trener Dariusz Żuraw ostatnimi czasy rzucił na ekstraklasowe wody cały zastęp młodych wilków z Akademii Piłkarskiej z Kusztalem, Lepczyńskim, Kłudka, Pieńko czy Sławińskim na czele. Postawienie na młodzież wiosną 2022 roku to jednak wielkie ryzyko. Dlatego raz jeszcze kłania się miniony sezon. Martin SEVELA wiedząc, że z ekstraklasy spada tylko ostatni zespół wówczas powinien ogrywać młodych a nie z uporem maniaka bić się o nadzieję na granie w europejskich pucharach. Ale podobno tak mu kazał ówczesny prezes klubu... Dzisiaj Żuraw siłą rzeczy musi w każdym meczu ligowym poddawać sprawdzianowi młodych graczy. Kiedyś w Lechu Poznań postawił na młodzież i Lech na tym wyszedł dobrze. Czy sztuka uda się w klubie chwalącym się najlepszą Akademią Piłkarską w Polsce?
Wiadomo, że Miedziowi zimą poszukają 3-4 solidnych wzmocnień i wypada mieć nadzieję, że nie będą to transferowe pudła jak ostatnio czy transfery mające charakter "dywersji"- mowa o chociażby niejakim Miroslavie Stochu. Jest jeszcze jeden problem...Transfery lubią co prawda ciszę ale i szybkie działanie. Tymczasem w zakresie transferów Zagłębie nie ma już autonomii. Każdy ruch transferowy musi być zatwierdzany przez księgowość KGHM a to opóźnia czasami działanie...
Jedno jest pewne zapowiada się gorący grudzień w piłkarskim Zagłębiu...Miesiąc , który może okazać się prawdziwym testem na zarządzanie klubem dla prezesa Michała Kielana