Makkartyzm po lubińsku! Co dalej z Bashkirovem i Zhigulevem?
LUBIN. Muszę przyznać, że po dyrektorze pionu sportowego Piotrze Burlikowskim spodziewałem się więcej finezji… Nie mówię tu o przeprowadzonych transferach, bo wierzę, że intensywna praca pana dyrektora z nowym, „starym” trenerem Miedziowych, owocująca ostatnimi transferami, odciągnie widmo „piwnicznych” rejonów tabeli od Miedziowych. Finezja, której deficyt dostrzegłem, dotyczy sfery komunikacji i ostatniej medialnej wypowiedzi w duchu bardzo słabego makkartyzmu.
Wojna, którą wywołała Federacja Rosyjska, najeżdżając Ukrainę, nie pozwala pozostać obojętnym. Szokujące, bolesne i napawające przerażeniem jest to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą. Godne uznania i podkreślenia jest za to zaangażowanie Polski i jej obywateli. Docenia się, w Europie i za oceanem, polski wkład w niesienie pomocy Ukrainie. To dobrze, ale nie jest to powód, aby na fali antywojennego wzburzenia dokonywać „polowania na rosyjskie czarownice”, które pozostają na kontraktach w KGHM Zagłębiu Lubin.
Dyrektor Burlikowski w poważnym tytule, jakim jest Przegląd Sportowy, rozmawiając ze świetnym dziennikarzem, którym jest Antoni Bugajski, wypowiada mocne zdania.
- Przepisy mogą się zmienić, bo sankcji nakładanych na Rosję przybywa. Wszystko zależy od FIFA i UEFA. Oczywiście w geście solidarności z narodem ukraińskim klub może natychmiast zerwać kontrakt z Rosjanami i liczyć się z wypłatą pieniędzy należnych im do końca trwania kontraktów. Klub straciłby finansowo, ale więcej mógłby zyskać wizerunkowo - tyle Burlikowski.
Na FIFĘ, to bym akurat specjalnie się nie patrzył, bo się dokumentnie się kompromituje. Co jednak z innymi klubami, większymi markami na piłkarskiej mapie niż, z całym szacunkiem, Miedziowi. Tymi, którzy mają w swoich kadrach mocniejsze piłkarskie nazwiska z Rosji? Czy Atalanta Bergamo wyrzuciła już Mirantschuka? Przecież w geście solidarności z Ukrainą i klubową gwiazdą - Rusłanem Malinovskim, należałoby to zrobić. Może ktoś wie, czy Monaco spakowało już Golowina, a Valencia kazała się wynosić Tscheryschevovi? Czy nasi amerykańscy sojusznicy zamknęli już ligę NHL dla rosyjskich hokeistów, a "putinolubny", kapitan Washington Capitals, Oviechkin zmierza już do Moskwy?
Być może Miedziowi zyskaliby wizerunkowo, gdyby na klubowe skrzynki mailowe napływała korespondencja pełna linków i „screenów” udowadniających, że obaj piłkarze są admiratorami przywódcy Rosji, popierają inwazję na Ukrainę, czynnie wspierali partię: Jedna Rosja lub chociaż działali w jej strukturach młodzieżowych. Ok, byłyby to argumenty, że być może, czas się rozstać. W sytuacji, kiedy przeciwko zawodnikom nie ma żadnych dowodów, a sam Bashkirov w rozmowie z weszlo.com jasno opowiada się przeciwko wojnie, cała akcja to nic innego, jak przedmiotowe traktowanie obu piłkarzy i wymierzanie im, niezasłużonego, policzka.
Z Jewginijem Bashkirovem rozmawiałem kilka razy, „off i on- the record”. Inteligenty, oczytany, powiedziałbym, człowiek o wyraźnie liberalnym spojrzeniu na świat i… sporej wrażliwości, dodaję już po lekturze „antywojennej” rozmowy z nim. Co innego jest jednak ważne, to dobry piłkarz, który godnie reprezentował klub, a teraz robi wszystko, by móc dalej grać w piłkę w barwach KGHM Zagłębia. Czy będzie mu to dane? Szanse nie są duże. Ilya Zhigulev ma podobno mamę, która jest Ukrainką, mogę sobie tylko wyobrazić, jak bardzo jest, w obecnej sytuacji, rozdarty. Piłkarsko Ilya mnie nie przekonuje, nie zanosi się, obym się mylił, że zostanie gwiazdą ligi i zbawicielem Zagłębia, ale ktoś zdecydował, aby na niego postawić i jest w kadrze klubu. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w KGHM Zagłębiu, za wszelką cenę, próbuje się rozszerzać sankcje nakładane na Rosję i pozbyć się pracowników, których największym przewinieniem jest posiadany paszport. Próba „wypychania” ich z Zagłębia, jest daleko posuniętą małostkowością, monstrualnym rozszerzaniem odpowiedzialności zbiorowej, przez klub, który jest częścią potężnej, globalnej marki, robiącej interesy na całym świcie, także w Rosji, oczywiście „ery SWIFT-owej”.
Gdyby strukturę klubową KGHM Zagłębia Lubin porównać do ustroju politycznego, to zaryzykowałbym stwierdzenie, iż panuje tam aktualnie ustrój kanclerski… Prezydent (prezes klubu) wypełnia funkcje, głównie reprezentacyjne, a ogrom władzy spoczął w rękach premiera/kanclerza (dyrektor pionu sportowego). Prezes Miedziowych podejmuje decyzje o delegowaniu określonych zadań, kompetentnym ludziom, którym ufa. Na pewno, szefujący pionowi sportowemu dyrektor Piotr Burlikowski, jest fachowcem w swojej dziedzinie, inaczej przecież nie byłoby jego kolejnej „kadencji” w klubie. Wydaje się jednak, że PR to już o kompetencję za daleko...
Skoro jest troska o wizerunkowe kłopoty KGHM Zagłębia, to prawdziwą katastrofą, w tej materii, mógłby się okazać spadek Miedziowych z Ekstraklasy, a nie piłkarze z rosyjskimi paszportami w kadrze.