Bez punktów z Kielc
LUBIN. Spotkanie 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Koroną Kielce a KGHM Zagłębiem Lubin zakończyło się przegraną podopiecznych Waldemara Fornalika 0:2. Do niedzielnego meczu z Zagłębiem Lubin piłkarze Korony Kielce przystępowali z etykietką „czerwonej latarni” ligowej tabeli. Co z tego, że w poprzednich czterech potyczkach ligowych podopieczni trenera Kamila Kuzery zbierali pochlebne (choćby z Legią Warszawa) recenzje, skoro zdobyli raptem jeden punkt? W starciu z teamem Waldemara Fornalika okazało się, że najciemniej jest pod latarnią, bo już do przerwy koroniarze wypracowali sobie dwubramkową zaliczkę i nie roztrwonili jej do końcowego gwizdka arbitra...
W wyjściowym składzie Miedziowych doszło do jednej zmiany w porównaniu do ostatniego spotkania z Puszczą Niepołomice. Na lewym skrzydle za Damjana Bohara zagrał od początku Tornike Gaprindashvili. Pierwszy celny strzał w tym meczu oddali podopieczni trenera Waldemara Fornalika. Na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Dawid Kurminowski, ale bramkarz gospodarzy zdołał skutecznie interweniować. W 13. minucie po składnej akcji Korony do piłki przed polem karnym dopadł Dalibor Takac. Jednak jego strzał przeleciał obok naszej bramki. Chwilę potem gospodarze dopięli swego. W stuprocentowej sytuacji w naszym polu karnym znalazł się Nono i pewnie posłał piłkę do siatki Miedziowych. Po dwudziestu minutach gry było już 2:0 dla zespołu Kamila Kuzery. Tym razem po dużym zamieszaniu w naszym polu karnym do siatki trafił Adrian Dalmau. Chwilę później prawą stroną przedarł się Kacper Chodyna. Niestety jego strzał poszybował daleko od bramki strzeżonej przez Xaviera Dziekońskiego. W 30. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę dostał Bartłomiej Kłudka. W pierwszej części już nic więcej się nie wydarzyło. Drużyny schodziły do szatni przy pewnym prowadzeniu Korony Kielce.
Po zmianie stron Korona atakowała już z mniejszym animuszem, jednak po godzinie gry stworzyli sobie znakomitą okazję. Strzał z okolic szesnastego metra Dominicka Zatora odbił się jeszcze od jednego z naszych zawodników i przeleciał nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Szymona Weiraucha. W 80. minucie spotkania Tomasz Pieńko w swoim stylu zszedł na prawą nogę i oddał strzał na bramkę przeciwnika, ale dobrą interwencją popisał się golkiper gospodarzy. Szybko odpowiedzieli piłkarze Korony - swoich sił z dystansu spróbował Dawid Błanik, ale udanie obronił to uderzenie Szymon Weirauch. Chwilę potem najlepszą okazję w tym meczu stworzyli Miedziowi. Po bardzo ładnym odegraniu piłki przez Mateusza Grzybka w dobrej sytuacji znalazł się Tomasz Makowski, lecz czujny na bramce był Xavier Dziekoński. Ostatecznie gospodarze utrzymali swoje prowadzenie, dzięki czemu to oni cieszyli się dziś z kompletu punktów.
- Przede wszystkim nastawialiśmy się cały tydzień na to, że Korona będzie bardzo zdeterminowana nawet bardziej niż na początku sezonu czy w rundzie wiosennej ze względu na to, jaką mieli ilość punktów. Byli na tzw. “musiku”, a wcale nie zasługiwali na to, żeby mieć tylko jeden punkt, ale wiadomo trzeba pracować, harować, a dzisiaj Korona to robiła bardzo mocno od początku spotkania. Przeciwstawili się nam tak, że bardzo szybko strzelili nam pierwszą bramkę. Ustawili sobie spotkanie. My po prostu popełnialiśmy błędy w pierwszej części gry. W drugiej połowie po czerwonej kartce staraliśmy się przede wszystkim trzymać kompakt, aby te nasze szeregi się nie rozluźniły, by nie dostać szybko gola na 0:3, bo to już całkiem rozstrzygnęłoby mecz. Nie chcę mówić, że my w drugiej połowie graliśmy jakoś wybitnie, bo staraliśmy się wypychać do pressingu, ale mieli jednego zawodnika więcej i wychodzili nam spod niego, choć kilka razy udało nam się. Stworzyliśmy te dwie, trzy sytuacje, które mogły się zakończyć bramką. Trzeba przyjąć to z pokorą i przed przerwą na reprezentację zwyciężyć z Pogonią Szczecin. Trzeba pracować, pokora, głowa w dół i praca. Jeśli chodzi o te dwie żółte kartki dla Bartka Kłudki to wiadomo, nie jestem sędzią, ale myślę, że drugi kartonik to taktyczny faul, a pierwsza to spierałbym się – był to początek meczu, stykowa piłka. Tam nie było wielkiej krzywdy, ani wyprostowanej nogi, nic szczególnego. Jednak nie jestem sędzią i ciężko mi dywagować na ten temat - ocenił przegrany mecz Arkadiusz WOŹNIAK.
Korona Kielce - KGHM Zagłębie Lubin 2:0 (2:0)
Bramki: Nono 15, Adrián Dalmau 22
Korona: 55. Xavier Dziekoński - 28. Marcus Godinho (78, 19. Jakub Konstantyn), 2. Dominick Zator, 18. Yoav Hofmeister, 5. Marius Briceag - 6. Jacek Podgórski, 8. Dalibor Takáč (60, 13. Miłosz Strzeboński), 88. Martin Remacle (70, 10. Ronaldo Deaconu), 11. Nono, 98. Mateusz Czyżycki (70, 17. Dawid Błanik) - 20. Adrián Dalmau (60, 9. Jewgienij Szykawka).
KGHM Zagłębie: 22. Szymon Weirauch - 27. Bartłomiej Kłudka, 2. Bartosz Kopacz, 74. Kamil Kruk, 13. Mateusz Grzybek - 7. Kacper Chodyna (46, 11. Arkadiusz Woźniak), 6. Tomasz Makowski (86, 17. Marek Mróz), 8. Damian Dąbrowski, 16. Serhij Bułeca (46, 21. Tomasz Pieńko), 9. Tornike Gaprindaszwili (42, 3. Mikkel Kirkeskov) - 90. Dawid Kurminowski (71, 18. Juan Muñoz)