Brazylijczycy nie zagrają w Złotoryi. Postawili na Miedź!
ZŁOTORYJA. Bez Brazylijczyków, ale za to z trzema młodzieżowcami Miedzi Legnica, do czwartoligowych zmagań przystąpi Górnik Złotoryja. Przez niemal cały okres przygotowawczy trener Eugeniusz Oleśkiewicz testował zawodników z Kraju Kawy i choć trener ostatecznie dał zielone światło, z transferów nic nie wyszło przez masę formalności, potrzebną do sprowadzenia Brazylijczyków. – Wszystko mogłoby trwać tyle, że byliby do dyspozycji trenera najwcześniej w drugiej połowie rundy wiosennej – skwitował Rafał Franczak. Szkoleniowiec nie może jednak narzekać, ponieważ złotoryjanie wzmocnili każdą formację.
Sytuacja Górnika w ligowej tabeli jest kiepska i zarząd klubu postanowił działać. Pierwszą decyzją była zmiana na stanowisku trenera, po której Mirosława Zielenia zastąpił Eugeniusz Oleśkiewicz. Nowy szkoleniowiec otrzymał wzmocnienia, bo do Złotoryi zawitało trzech zawodników, a do gry powrócił również Adrian Marchewka.
W okresie przygotowawczym głośno było o możliwym dołączeniu do Górnika dwóch Brazylijczyków, którzy próbowali przekonać do siebie trenera w meczach sparingowych. Po kilku spotkaniach Eugeniusz Oleśkiewicz pozytywnie ocenił ich przydatność, lecz na drodze do transferu stanęły skomplikowane przepisy sprowadzania zawodników spoza Unii Europejskiej. – W zespole może grać jeden amator, a każdy kolejny gracz spoza Unii Europejskiej musi mieć zawarty kontrakt profesjonalny i pozwolenie na pracę. Otrzymanie takiego pozwolenia trwa do kilku miesięcy, więc mogliśmy sprowadzić jednego z Brazylijczyków, jednak wtedy na pewno miałby problemy z aklimatyzacją. Testowani przez nas zawodnicy przebywają w Polsce na wizach turystycznych, które ważne są przez trzy miesiące, a w przypadku kontroli straży granicznej i braku ważnej wizy, zawodnik zostałby deportowany do Brazylii. Generalnie ze sprowadzeniem ich do naszego klubu wiązałoby się bardzo dużo spraw formalnych, które zajęłyby sporo czasu i doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu robić czegoś na siłę, bo ci gracze nie różnili się specjalnie poziomem od tych, których mamy w kadrze. Postanowiliśmy więc poszukać wzmocnień na lokalnym rynku i wypożyczyliśmy trzech juniorów z Miedzi Legnica – wyjaśnił prezes Górnika.
Wspomniany tercet to zawodnicy z rocznika 2000, występujący w Lidze Dolnośląskiej Juniorów Starszych oraz Centralnej Lidze Juniorów U-19. Najwcześniej w Złotoryi zameldował się ten, który klubowi był najbardziej potrzebny, a więc Kamil Szawaryn występujący na pozycji bramkarza. Z obsadą bramki Górnik miał jesienią spore problemy, więc golkiper był priorytetem na liście życzeń Rafała Franczaka.
Prezes otwarcie mówił, że chce wzmocnić wszystkie pozycje, by podnieść rywalizację w zespole i dać trenerowi pole manewru w przypadku kontuzji i kartek. Linię obrony zasilili Adrian Marchewka oraz Marcin Franczak. Pierwszy wrócił do gry w pierwszym zespole po dłuższej przerwie, natomiast młody defensor zakończył rekonwalescencję po poważnej kontuzji.
Dwaj pozostali zawodnicy sprowadzeni z Miedzi mieli okazję debiutować w III lidze. Obaj swoje szanse otrzymali w końcówce poprzedniego sezonu i trzeba przyznać, że urodzony w Poznaniu Jakub Giełda zanotował istne wejście smoka, w dwóch pierwszych spotkaniach zdobywając trzy gole. Były napastnik Akademii Piłkarskiej Pogoni Szczecin oraz Warty Poznań dwukrotnie wpisał się na listę strzelców w spotkaniu ze Skrą Częstochowa, wygranym przez Miedź 2:1, więc bramki juniora zapewniły klubowi trzy punkty.
Oskar Januszewski na trzecioligowych boiskach spędził wówczas 124 minuty, ale jemu nie udało się wpisać do pomeczowego protokołu. Wychowanek Polonii Bydgoszcz zdobył w tym sezonie jednego gola w Lidze Dolnośląskiej Juniorów Starszych, pokonując bramkarza Chrobrego Głogów.
Cała trójka trafiła do Górnika na zasadzie półrocznego wypożyczenia.