Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Tam gdzie złoto tam stolica kolarstwa (FOTO)

ZŁOTORYJA.  Piknikowa atmosfera na mecie i ostre ściganie na trasie – tak w skrócie można opisać wczorajszą Złotą Wstęgę Kaczawy. Wyścig przeżywa swoją drugą młodość i staje się coraz bardziej popularny wśród kolarzy. Liczba zawodników, którzy stanęli na starcie, przekroczyła 450, a rozpiętość wiekowa – 60 lat. Najszybsi wrócili na metę już po godzinie i kwadransie. Sukces zaliczył złotoryjanin Dariusz Spychała, który stanął na podium.

Tam gdzie złoto tam stolica kolarstwa (FOTO)

Kolarstwo szosowe wróciło kilka lat temu do należnej mu popularności, czego dowodem jest stale rosnąca ranga dolnośląskich wyścigów, jak i coraz lepsza frekwencja oraz poziom sportowy. Tak też było na wczorajszej Wstędze – wystartowało jeszcze więcej zawodników niż w ostatnich latach, bo aż 452. Chociaż PKO Ubezpieczenia Via Dolny Śląsk – największa w Polsce cykliczna impreza w kolarstwie szosowym, w ramach której od trzech lat odbywa się Wstęga – to seria wyścigów przede wszystkim dla amatorów, to na starcie stają zawodnicy ze znakomitą zawodniczą przeszłością, byli reprezentanci Polski i uczestnicy wielkich światowych tourów. Nie inaczej było w niedzielę, bo na kaczawskie trasy wyruszyli m.in. Bartosz Huzarski, Henryk Charucki czy Jan Faltyn.

Choć nazwa wyścigu startującego ze Złotoryi wskazuje, że kolarze pedałują wokół największej rzeki Gór Kaczawskich, to tym razem trasa był tak ułożona, że mocno zahaczyła również o północną część ziemi złotoryjskiej. Paradoksalnie więc zawodnicy dłużej zabawili w dolinie innej rzeki płynącej przez pogórze, Skory, wzdłuż której jechali do Proboszczowa do Zagrodna.

Kolarze ruszyli do rywalizacji na dwóch dystansach: bardziej wymagającym PRO, usianym w środkowej części stromymi podjazdami, oraz bardziej popularnym wśród zawodników FUN. Ta druga nazwa może być jednak nieco myląca, bo choć trasa była krótsza i teoretycznie „bardziej amatorska”, czołówka peletonu potraktowała start bardzo poważnie, o czym świadczą czasy uzyskiwane ma mecie. Najszybszy Hubert Olczyk z Opola, startujący w kategorii wiekowej M20, przejechał 54 km (i 410 m w pionie) w czasie 1:15:55 i pokonał po mocnym finiszu Adriana Adamskiego, który miał ten sam czas. Zwycięzca jechał ze średnią prędkością 41,89 km/h. Na dłuższym dystansie (900 m przewyższeń) jako pierwszy z czasem 2:02:15 dojechał do mety Rafał Rynkowski (M30), a jego przeciętna prędkość wyniosła 39,26 km/h. – W takim tempie jeździ się na wielkich tourach – komentowali na mecie pasjonaci kolarstwa.

Do mety na obu dystansach dojechało 415 zawodników. Najstarszym z nich był Stanisław Paterka liczący 81 lat, a najmłodszym 17-letni Miłosz Król, w niedzielnej Wstędze startowały więc 4 pokolenia kolarzy.

W wyścigu wzięło również udział kilku zawodników ze Złotoryi i okolic. Jeden z nich stanął na podium – Dariusz Spychała zajął na dystansie FUN 2. miejsce w kat. M50 z czasem 1:23:49. Pierwszą lokatę przegrał na finiszu o sekundę. Co ciekawe, Spychała nie był wcale najszybszym złotoryjaninem na tej trasie – do mety o ponad 2 minuty prędzej dojechał Tomasz Harkawy, który zajął 5 m. w kat. M45 (do podium zabrakło mu 6 sek.). Startowali też Robert Pawłowski, który w grupie M55 dystans 54 km pokonał w czasie 1:40:31, oraz Leszek Leśniak (M50) – na mecie pojawił się po 1:50:49. Kurtuazyjnie we Wstędze wziął też udział ponad 80-letni Marian Mróz z Rzymówki, żywa legenda wyścigu i jeden z jej współtwórców, który dotąd nie uczestniczył tylko w jednej edycji złotoryjskiej imprezy. Ruszył na trasę razem z zawodnikami, w tempie dość rekreacyjnym, ale nie był klasyfikowany. Z kolei na dłuższym dystansie najszybszym złotoryjaninem był z kolei Jacek Wyskup (M45) – przejechanie 81 km zajęło mu 2:29:08.

Start i meta znajdowały w górnej części Rynku, gdzie organizatorom udało się stworzyć sympatyczną piknikową atmosferę. Były stoiska z trenażerami i gastronomią, a kibicom i zawodnikom przygrywał wesoło znany już w naszym mieście jazzowy zespół Dixi Tigers’ Band.

Jedną z imprez towarzyszących Wstędze było Ostre Koło organizowane przez Polskie Radio Wrocław, za którym do naszego miasta przyjechali słuchacze stacji, by na rowerze zwiedzić Złotoryję. W wycieczce, na trasie której znalazły się m.in. starówka, Wilkołak, zalew, kopalnia złota czy wzgórze szubieniczne, wzięło udział ok. 20 osób z różnych stron Dolnego Śląska.

Kolarski weekend podsumował dla nas Maciej Grabek, główny organizator imprezy:

– Ponad 800 osób zapisanych w Bike Maratonie, rozgrywanym ze startem i metą w Wilkowie-Osiedlu. Do tego kolejna edycja PKO Ubezpieczenia Junior Race, czyli wyścigów dla najmłodszych zawodników, w których wystartowało blisko 80 dzieci. Bardzo fajna trasa jeśli chodzi o Bike Maraton, dla wielu osób, które pierwszy raz przyjechały do Krainy Wygasłych Wulkanów, stanowiła duże zaskoczenie, bo jak się popatrzy na mapę, to wydaje się, że Złotoryja to jakieś żadne góry, nie ma wielkich wzniesień, natomiast trasa była naprawdę interwałowa, dawała w kość na zjazdach i technicznych podjazdach. Opinie po maratonie są jednak bardzo pozytywne. Dziś natomiast mieliśmy kolejną Złotą Wstęgę Kaczawy na dwóch dystansach: PRO z można powiedzieć kultowym już podjazdem przez Podgórki w stronę przełęczy Kapela oraz FUN, dość ławy, ale malowniczy, z pięknymi polami rzepaku po drodze. Było dosyć bezpiecznie, pojawiło się trochę defektów, ale myślę, że uczestnicy są bardzo zadowoleni. Wielkie podziękowania za pomoc dla burmistrza Roberta Pawłowskiego, wójta Jana Tymczyszyna i dyrektora ZOK-u Zbyszka Gruszczyńskiego.

Szef firmy Grabek Promotion jest zadowolony z frekwencji podczas kolarskiego weekendu. – Utrzymujemy ją, co nie jest łatwe. Wiele znakomitych imprez ma problemy po covidzie z powrotem do frekwencji. Podczas dekoracji było widać, że ściągamy tu uczestników z całego kraju, przyjeżdżają zawodnicy i z Rzeszowa, i z Warszawy, i ze Szczecina. Dodatkowym atutem dla nich jest to, że wszystkie nasze wyścigi szosowe są zgłoszone do kalendarza masters PZKol, byli kolarze zdobywają więc u nas punkty do challenge’u, a to dla nich cenna zdobycz – dodaje.

{gallery}galeria/sport/23-05-22-bike-maraton-zlotoryja{/gallery}

Powiązane wpisy