Stanisław Pieprzyk z KGHM Polska Miedź będzie Patronem stadionu. Rada Miasta powiedziała TAK!
ZŁOTORYJA. To już pewne: Rada Miejska w Złotoryi przychyliła się do wniosku Złotoryjskiego Towarzystwa Tradycji Górniczych i 24 września stadion miejski zostanie oficjalnie nazwany imieniem Stanisława PIEPRZYKA. Będzie to również 46 rocznica zdobycia Mistrzostwa Świata przez akrobatów ZKS Górnik. Organizatorzy przygotowują bogaty blok imprez sportowych. Oczywiście najważniejszym momentem będzie wmurowanie tablicy okolicznościowej. Przewidziano w programie m.in. występy akrobatów, memoriał juniorski piłki nożnej im. Stanisława Pieprzyka. W planie jest towarzyski mecz piłki nożnej pomiędzy reprezentacją Starego Zagłębia Miedziowego i Nowego Zagłębia Miedziowego czyli mówiąc obrazowo mecz między Górnikiem Złotoryja a Zagłębiem Lubin. Oczywiście nie zabraknie Orkiestr Górniczych i Chóru Górniczego i jeszcze wiele innych atrakcji rozrywkowych.
Kim był Stanisław Pieprzyk? To nestor, legenda złotoryjskiego górnictwa run miedzi, wielki przyjaciel sportu, który miał ogromny wkład w rozwój ZKS Górnik Złotoryja...
Stanisław Pieprzyk urodził się 10 Listopada 1929 roku W Gdowie, obecnie wieś znajduje się w granicach województwa Małopolskiego. Dziś trudno wyobrazić sobie jaki trud musieli ponieść jego rodzice i on sam, aby syn kowala, najstarszy z sześciorga rodzeństwa, mógł uczyć się na tyle efektywnie, by zostać inżynierem. Zanim do tego doszło ukończył krakowskie gimnazjum i liceum im. Augusta Witkowskiego, po czym podjął studia na wydziale mierniczo – geologicznym Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie uzyskując tytuł inżyniera geologia. Przypadek sprawił, że trafił na Dolny Śląsk. Wynikał on z nakazu pracy jaki otrzymywali ówcześni absolwenci wyższych uczelni. Jego skierowano do Kopalni „Lena” w powiecie złotoryjskim. To jest do miejsca, którego nazwa nic, lub prawie nic mu nie mówiła, a które stało się jego małą ojczyzną na niemal całą resztę życia.
Zaczynał od stażysty, przeszedł przez wszystkie szczeble górniczej kariery, nie uchylając się nawet od takich wyzwań jak ratownictwo górnicze, w którym służył przez 5 lat. Już na początku kariery zawodowej, kiedy pracował w charakterze geologa a następnie Głównego Geologa, jako współtwórca, w dużym stopniu przyczynił się do wykonania dokumentacji geologicznej złoża miedzi w synklinie złotoryjskiej, bez której odbudowa i dalsza rozbudowa kopalni „Lena” byłyby nierealne. Aby dalszy jego własny rozwój był możliwy, wrócił na macierzystą uczelnię i w latach 1968 – 1972 studiował zaocznie na wydziale górniczym, uzyskując tytuł magistra inżyniera górnictwa. Dzięki dużej pracowitości i wrodzonych umiejętności kierowania zespołami ludzkimi, sukcesywnie awansował. Był doskonałym gospodarzem i wspaniałym organizatorem produkcji. Dzięki swojej wnikliwości znał procesy technologiczne zakładu w najdrobniejszych szczegółach. Był entuzjastą postępu technicznego a Jego pasja twórcza nieustannie była zaczynem w zakresie modernizacji i usprawnienia technologii oraz ciężkiej i niebezpiecznej pracy górników. Przez ostatnie 11 lat swojej bytności w Wilkowie, był dyrektorem Zakładów Górniczych „Lena” a od roku 1978 Zakładów Urządzeń Górniczych „Lena”, które powstały pod Jego kierownictwem, po decyzji o zakończeniu eksploatacji rudy miedzi.
Za tytułem „Dyrektor” można ukryć różne postaci. Zapewne niejednej osobie kojarzyć się on będzie z despotą, bezwzględnie dążącym do zamierzonego osobistego celu. Jednakże Stanisław Pieprzyk jako dyrektor, zapisał się w pamięci wielu osób bardziej jak ojciec, niż przełożony. Wynikało to z jego usposobienia. Głosił i wyznawał zasadę, że kopalnia jest jak matka, która troszczy się o załogę jak o swoje dzieci. Był niezwykle kompetentny, a jednocześnie skromny. Miał niepowtarzalny styl pracy, potrafił łączyć partnerstwo w układaniu stosunków międzyludzkich z wysokimi wymaganiami stawianymi podwładnym, a przede wszystkim sobie. Wspólnie z kadrą kierowniczą rozwiązywał najtrudniejsze, często nawet osobiste problemy pracowników zyskując w ten sposób szacunek i uznanie. W jego działaniu dobro załogi było zawsze celem nadrzędnym. Potrafił uszanować czyjeś poglądy i żartować nawet ze swoich ułomności. Zawsze starał się być blisko załogi i wnikliwie wsłuchiwał się w nurtujące ją problemy. Kiedy w 1956 roku kierownictwo kopalni uciekło przed gniewem załogi i możliwością wywiezienia na taczkach, On został z robotnikami. Był współtwórcą Rady Robotniczej, do której został też przez załogę wybrany. Stworzył w pracy niepowtarzalny klimat. Pracownicy nawet z bardzo osobistymi problemami zwracali się do niego znajdując zawsze zrozumienie i szacunek.
Po zakończeniu w kopalni „Lena” eksploatacji złoża miedzi, pod Jego kierownictwem zlikwidowano kopalnię, dokonano reorganizacji zakładu i rozpoczęto wytwarzanie unikalnych narzędzi niezbędnych przy budowie i eksploatacji zakładów wydobywczych budowanych w nowym zagłębiu miedziowym. Uczynił wszystko, by przynajmniej dla części załogi uratować miejsca pracy. Spod Jego ręki wyszli fachowcy, tworzący trzon kadry górników budujących nowe zagłębie miedziowe. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że to dzięki jego wiedzy i umiejętności jej przekazywania, Legnicko-Głogowski Okręg Miedziowy rozwinął się tak szybko.
Zawodowe losy Stanisława Pieprzyka zdeterminował wypadek, któremu uległ w roku 1977. Od tego momentu jego stan zdrowia się pogarszał i w 1982 roku zmuszony był odejść na wcześniejszą emeryturę. Jednakże kierownictwo KGHM wykorzystując jego bogate doświadczenie w zakresie likwidacji zakładu wydobywczego i organizacji nowego profilu produkcji, kierownictwo KGHM powołało Go w 1987 roku na stanowisko dyrektora Zakładów Górniczych „Konrad” w Iwinach gdzie pracował do roku 1990 i po spełnieniu swego zadania odszedł definitywnie na emeryturę.
Od 1952 r, kiedy podjął pracę w Zakładach Górniczych „Lena”, zamieszkał w Złotoryi i aż do śmierci pozostał mieszkańcem Złotoryi. Czynił wszystko, by to od wieków górnicze miasto przeżyło ponowny rozkwit związany z rozwojem wydobycia rudy miedzi i innych surowców mineralnych. Nawet, kiedy został dyrektorem Zakładów Górniczych „Konrad” pomimo uciążliwości dojazdów do Iwin, pozostał mieszkańcem Złotoryi, albowiem kochał to miasto i w miarę swoich możliwości czynił wszystko, by z każdym dniem było piękniejsze i żyło się w nim lepiej. Przy Jego dużym zaangażowaniu powstała w Złotoryi Szkoła 1000-lecia, Której pozostał opiekunem do czasu przejścia na emeryturę. Z Jego inicjatywy i przy dużej pomocy powstał zalew na Kaczawie. Przyczynił się istotnie do zbudowania nowego dworca PKS w Złotoryi.
Był bardzo wrażliwy na problemy młodzieży i wszystkie szkoły w Złotoryi były wyjątkowo uprzywilejowane i z Jego poparciem jako dyrektora zakładu realizowano ich potrzeby w ramach możliwości Zakładów Górniczych „Lena”, a później Zakładów Urządzeń Górniczych „Lena”. Nie sposób wymienić wszystkich czynów, inicjatyw i zrealizowanych przedsięwzięć, których ten ofiarny społecznik dokonał w ciągu wielu lat pracy i zamieszkiwania w Złotoryi. Dużym osiągnięciem ekologicznym była zainicjowana przez niego rekultywacja zapełnionego odpadami stawu osadowego, gdzie siłami zakładu, przy współpracy z leśnikami zalesiono duży obszar, likwidując szkodliwe oddziaływanie pyłów na środowisko. Szczególnie angażował się w wrażenie i kultywowanie tradycji górniczych w miejscowościach zamieszkałych przez górników a w Złotoryi w szczególności. Każda idea i inicjatywa mająca związek miasta z górnictwem, znajdowały Jego poparcie i pomoc. Przykładem służy stojący na cokole wóz kopalniany, służący wcześniej do transportu rudy w kopalni „Lena”, który wjeżdżającym do miasta od strony Legnicy przypomina o górniczym charakterze miasta, oraz zrekonstruowana sztolnia kopalni złota w Złotoryi.
W ramach swojej działalności społecznej pełnił szereg funkcji i między innymi w latach 1962 – 1965 był prezesem klubu sportowego „Górnik”. W czasie jego kadencji stadion modernizowano i utrzymywano na wysokim jak na ówczesne czasy poziomie. Sam klub znajdował się pod opieką kopalni, zawdzięczając temu swój niepowtarzalny rozwój.
Był jedną z osób osobiście zaangażowanych w powstanie sekcji akrobatyki sportowej. Światowe sukcesy akrobatów ze Złotoryi, nie byłyby możliwe gdyby nie pomoc ze strony kopalni „Lena” i jej dyrektora, tak w założeniu sekcji jak i jej późniejszym funkcjonowaniu.
- Jestem pewny tego, że lepszego Patrona dla pięknego stadionu w Złotoryi niż Stanisław PIEPRZYK nie znajdziemy - mówi Andrzej KOWALSKI z Złotoryjskiego Towarzystwa Tradycji Górniczych . - To symbol łączący nowe Zagłębie Miedziowe oparte o złoża rudy miedzi między Lubinem a Głogowem a stare Zagłębie Miedziowe, których symbolami były kopalnia Konrad w Iwinach i LENA. Złotoryja ma swoja miedziową tożsamość chociaż coraz mniej o tym pamiętamy. Nadanie stadionowi miejskiemu imienia Stanisława Pieprzyka ma szczególne znaczenie i przypominać ma pokoleniom o miedziowym DNA Złotoryi.