Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Rzeź dzików a ASF. Dociekamy prawdy...

REGION. Ostatnio głośno jest o odstrzale dzików, który ma związek z afrykańskim pomorem świń (ASF). Dziś, w tej sprawie, odbyło się się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z ministrami: środowiska i rolnictwa oraz głównym lekarzem weterynarii. Polowania mają rozpocząć się już w najbliższy weekend, my pytamy czy są one uzasadnione i odniosą określony skutek?

Doktor nauk weterynaryjnych Piotr Kołodziej, specjalista ds. chorób zakaźnych, wykładowca, były główny lekarz weterynarii w rozmowie dla e-legnickie.pl

Rzeź dzików a ASF. Dociekamy prawdy...

Zbigniew Jakubowski: Celem masowego odstrzału dzików, który za chwilę ma się rozpocząć, jest zastopowanie rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń. Proszę opowiedzieć o tej zakaźnej chorobie i sposobach walki z nią?

Piotr Kołodziej: - Afrykański pomór świń (African Swine Fever) jest chorobą zakaźną występującą u świń domowych i dzików. Jak sama nazwa wskazuje ma pochodzenie afrykańskie, dawniej była uznawana za chorobę egotyczną podobnie jak większość chorób, które ostatnio pojawiły się w Europie takie m.in. jak Gorączka Zachodniego Nilu. Przy czym wirus pomoru afrykańskiego nie stanowi zagrożenia dla ludzi w przeciwieństwie do wirusa Gorączki Zachodniego Nilu. W Afryce wektorem przenoszenia wirusa były kleszcze, czego na razie w Polsce nie stwierdzono. Nie ulega wątpliwości, że w przypadku ognisk ASF u świń domowych odpowiedzialność za to spada na człowieka. Brak właściwego zabezpieczenia gospodarstw, bagatelizowanie zagrożenia, stosowanie odpadów kuchennych w żywieniu świń, stanowią główną przyczyną występowania ASF u świń w Polsce. Polowania na dziki i ewentualny spadek ich populacji może w pewnym stopniu ograniczyć zagrożenie, ale nie należy tego przeceniać i twierdzić, że jak wystrzelamy dziesiątki tysięcy dzików to nie będzie ASF.

Czy w takim razie masowy odstrzał dzików to właściwie narzędzie do walki z tą chorobą?

- Moim zdaniem nie jest to rozwiązanie, które zagwarantuje całkowity sukces, pamiętajmy, że ASF u dzików jest na Ukrainie, Litwie, Łotwie, Rumunii, Węgrzech, w obwodzie kaliningradzkim, był w Czechach i wielu innych krajach. W przyrodzie nie ma pustki, obszary wolne od dzików zastrzelonych zasiedlą dziki z innych obszarów, a szczególnie z tych, które są niepokojone inwazją myśliwych.

W Niemczech taki odstrzał miał miejsce, efekt to ponad 830 tysięcy zastrzelonych dzików. Zdaje się, że zagranicą odniesiono się, do tych polowań z większym zrozumieniem?

- Nie znam oficjalnych danych niemieckich, znam natomiast uzasadnienie polskiego Głównego Inspektoratu Weterynarii zamieszczone na oficjalnej stronie: ,,Według danych medialnych, w analogicznym okresie myśliwi w Niemczech, przeciwdziałając potencjalnemu ryzyku wystąpienia ASF w tym państwie, odstrzelili około 840 tys. dzików”. Dziwi mnie, że w tak ważnej sprawie GIW nie przywołuje uzasadnień naukowych i urzędowych, tylko cytuje media i to obce, zasłaniając się nimi przed argumentami mediów krajowych.
Nie wiem o jaki analogiczny okres chodzi bo jeżeli autorzy mają na myśli lata występowania ASF w Polsce czyli od 2014r do stycznia 2019r to przekazane informacje mają, mówiąc delikatne, problematyczną wartość.

Dlaczego, pańskim zdaniem, podjęto taką decyzję? Czy „eksterminowane” zwierząt, włącznie z lochami w zaawansowanej ciąży można usprawiedliwiać?

- Uważam, że należy oprzeć się na opiniach ludzi, którzy mają na ten temat większą wiedzę m.in. na opinii Dr Olivera Keulinga eksperta EFSA (Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności). EFSA zapewnia doradztwo naukowe oraz wsparcie naukowo techniczne w zakresie prawodawstwa i polityki Wspólnoty, we wszystkich dziedzinach, które wywierają bezpośredni lub pośredni wpływ na bezpieczeństwo żywności, ponadto jest jedyną instytucją upoważnioną do wydawania opinii naukowych i jej zdanie jest wiążące przy uchwalaniu aktów prawnych w tym również w zakresie ASF.

Dr. Oliver Keuling na konferencji we Wrocławiu w 2014 roku ocenił masowe odstrzały jako nieskuteczne i bardzo jednoznacznie to uzasadnił m.in. przemieszczaniem się niepokojonych zwierząt na bardzo duże odległości, zasiedlaniem siedlisk przez nowe osobniki. Dodatkowo należy podnieść to, że wirus ASF nie jest bardzo zjadliwy. Zwierzęta przeżywają, a przemieszczając się zarażają swoich nowopoznanych pobratymców. Pytanie dlaczego podjęto taką decyzję? O budowie płotu też podejmowano decyzję.
- Sądzę, że jest to kolejny manewr mający na celu uspokojenie protestujących rolników.

Tak od ASF-i przechodzimy do bieżącej polityki.

- Panie redaktorze, moim zdaniem to istotne, aby Minister rolnictwa, zamiast wypowiadać wojnę dzikom, przekazał jednoznaczną informację, że 2 lub 3 świnie to nie hodowla a hobby. Małe gospodarstwa nie spełnią wymagań przepisów, które pan minister uchwalił, tym samym stanowią największe zagrożenie rozprzestrzeniania się ASF w stadach świń domowych. Do ASF-u dzików musimy się przyzwyczaić.
Gdybyśmy analizowali wykresy dotyczące tej choroby, to z jednej strony widzimy, że pomimo odstrzałów liczba przypadków ASF radykalnie nie spada, ale też pomimo wzrostu przypadków ASF-u u dzików liczba ognisk u świń drastycznie nie rośnie.

Można oszacować ile przypadków afrykańskiego pomoru świń do tej pory odnotowano?
- Od wybuchu ASF-u w Polsce w 2014 do listopada 2018 roku włącznie, odnotowano 2236 przypadków. Obecnie, tj. w pierwszej dekadzie stycznia jak wynika z komunikatu GIW mamy ich już 3376.

Czy wybierający się na polowania, powinni zachować określone środki bezpieczeństwa, aby nie przenosić mimowolnie ASF-u?

- Oczywiście, to bardzo ważne. Eksponując odstrzał i rolę myśliwych zapominamy, że myśliwi stają się jednym z wektorów przenoszenia ASF. Należy uświadomić myśliwym, że ich ubranie, obuwie, samochód do którego wsiadają po polowaniu, a także sprzęt czyli nóż, do oprawiania, pojemniki na transportowaną, odstrzeloną zwierzynę, trofea, towarzyszące im psy mogą przenieść wirusa do gospodarstwa. To oznacza, że myśliwi muszą podejmować działania higieniczne, które wyeliminują zagrożenie. Szkoda, że na ten temat nikt głośno nie mówi i nie wskazuje co powinni robić myśliwi i w jaki sposób mają uniknąć rozprzestrzenienia zakażenia. Pytanie kto im zrekompensuje ewentualne poniesione koszty związane z sanityzacją?

Dziękuję za rozmowę