Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

R. Gawlik: Stoimy w obliczu katastrofy klimatycznej

REGION. Dlaczego produkowanie energii oddolnie w systemie elektroprosumenckim byłoby rewolucją, czym może grozić „betonowanie“ Odry, jak zachować bilans wodny mówi w rozmowie dla e-legnickie.pl były wiceminister ochrony środowiska, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA Radosław Gawlik.

R. Gawlik: Stoimy w obliczu katastrofy klimatycznej

Miłosz Kołodziej: Od wielu lat przygląda się Pan jakie działania podejmują dolnośląskie samorządy, aby powietrze było wolne od smogu, efektywna była gospdarka odpadami, więcej było OZE w lokalnych miksach ekologicznych, bo ten udział jest cały czas symboliczny. Jakie rozwiązania może Pan podpowiedzieć samorządom, do czego je zachęcić, aby podejmowane działania były bardziej efektywne?

Radosław Gawlik: Radziłbym samorządom zrobienie dobrego planu energetycznego, który będzie odpowiadał zarówno na wyzwania klimatyczne, czyli redukował emisję gazów cieplarnianych, w tym budował infrastrukturę do efektywności energetycznej oraz pozyskiwania odnawialnych źródeł energii. Po drugie odpowiadał na wyzwania związane z jakością powietrza i eliminacją smogu. Do tego mogą przyczynić się "prosumenckie rozwiązania", takie jak: fotowoltaika, czy pompy ciepła. To wszystko wpisane jest w plany: mitygacji i adaptacji do zmian klimatycznych. Mitygacji, czyli przeciwdziałania zmianom klimatycznym i adaptacji, czyli przystosowywaniu się do zmian klimatycznych, które następują i będą następowały. Wspomniałem o pompach ciepła i fotowoltaiace, ale jakościowa zmiana będzie wtedy, kiedy tego typu rozwiązania z odnawialnymi energiami (OZE) połączymy w sieć, czyli informatyczny system elektryczny. Trzeba zaprząc do tego informatykę, inne rodzaje stabilizujących energii odnawialnych, takie jak: biogazownie, które mogą produkować prąd, także w zimie, przy większych jednostkach i wiatraki. Myślę, że w połączeniu z magazynami energii byłaby to bardzo ciekawa i realna alternatywa wobec paliw kopalnych. Generalnie trendy, nawet na przestrzeni ostatnich lat, ulegały zmianom. Ciekawa jest kwestia gazu, który przez lata uważany był za odpowiednie "paliwo przejściowe", teraz wydaje się być coraz mniej takim paliwem. Dzieje się tak ze względu na cenę, ale także emisję CO2 i metanu. To nie jest optymalne zastępstwo dla węgla, kiedy się przyjrzy: pozyskiwaniu gazu, sprężaniu, przesyłowi. Po drodze są duże emisje metanu i jest duża grupa naukowców, twierdząca, że gaz kopalny jest emisyjne zbliżony do węgla, ze względu min. na tzw. niezorganizowane emisje metanu (z szybów wydobywczych i transportu), który jest 28 razy bardziej agresywnym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla. Jeśli chodzi o odpady, to Polska, tak, jak jest najbardziej "węglowa", to w kwestii zapobiegania i zagospodarowania odpadów także jesteśmy daleko z tyłu. Zmieniały się koncepcje, a odpowiedzialność coraz bardziej skomplikowanego segregowania odpadów przerzucana była na mieszkańców. Nie można przerzucać problemu gospodarki odpadami tylko na obywateli, tu jest potrzeba systemowych rozwiązań i konsekwencji w ich wdrażaniu. Spójrzmy na Dyrektywę o rozszerzonej odpowiedzialności producenta, która dotyka min. odpadów opakowaniowych, których jest bardzo dużo, są one objętościowo największe. Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, który nie wdrożył tej dyrektywy. Opłata za tonę odpadów plastikowych w Polsce to pół Euro (!), w Czechach 200 Euro, w Austrii 600 Euro. Te opłaty są po to, aby mobilizować producentów do redukowania ilości plastiku w używanych opakowaniach i szukania ekologicznych alternatyw a tego co się nie uda zredukować, aby odzyskać i zawrócić do wykorzystania jako tzw. surowiec wtórny. Przemysł i handel jest „chroniony” a obywatel obciążany obowiązkami i rosnącymi kosztami braku strategii odpadowej. To dotyczy też braku kaucji na opakowania szklane czy plastikowe - proste i bardzo skuteczne narzędzie.

Mówiąc o mitygacji i adaptacji do zmian klimatycznych, wymienia Pan źródła energii odnawialnej, które mogą odgrywać ważną rolę w miksach energetycznych. Brzmi to bardzo ciekawie i obiecująco, ale najbardziej skomplikowane wydaje się być magazynowanie tej, wyprodukowanej z OZE, energii.
To fakt, ale technologie już są i pojawiają się coraz lepsze możliwości, aby to zrobić. Uważam- w ślad za spójną koncepcją prof. Popczyka o przełomowej roli w energetyce elektroprosumeryzmu ( więcej informacji: OD DZIAŁAŃ KRYZYSOWYCH 2020 DO ELEKTROPROSUMERYZMU 2050, https://eko-unia.org.pl/polska-efektywna-i-odnawialna-to-konieczna-odpowiedz-na-kryzys/), że powinno się odchodzić scentralizowanych systemów energetycznych, kierunkiem powinny być oddolne, odnawialne systemy rozproszone. Mam świadomość, że to jest wyzwanie, wręcz rewolucyjny kierunek, łącznie z przepływem pieniędzy. W tej chwili płaci się państwowym monopolistom opartym głównie na energii z węgla za dostarczanie energii elektrycznej. Produkowanie energii oddolnie w systemie elektroprosumenckim byłoby rewolucją, także jeśli chodzi o opłaty za energię, bo przecież do "rozliczania" byłaby energia wyprodukowana przez samorządy, podmioty gospodarcze, też spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe oraz gospodarstwa w domach indywidualnych.

Stowarzyszanie Eko-Unia, którego jest Pan prezesem, cały czas opisuje wiele pomysłów, przedstawia rozwiązania, które implementowane są w różnych europejskich państwach. Do jakich rozwiązań przekonywałby Pan szczególnie, które już gdzieś zdały egzamin, a w Polsce są jeszcze kompletnie niewykorzystane?

Wrócę jeszcze do kwestii gazu, bo tutaj Polska idzie pod prąd i znowu nie jest to dobry kierunek. Unia Europejska już nie chce już dofinansowywać infrastruktury gazowej, na której Polsce bardzo zależy. Ten kierunek jest już "przeinwestowany", jest już za dużo tej infrastruktury w naszym kraju i cały czas się ją rozwija. Bierze się to stąd, że firmy zajmujące się przesyłem gazu, robią określone prognozy, a z nich wprost wynika, że jest zapotrzebowanie na nowe urządzenia przesyłowe i gaz. Jakie interesy, takie prognozy... Nie zakładam, że powinnyśmy całkowicie odejść od gazu, to paliwo będzie przez najbliższe 15-20 lat, ale najważniejsze jest teraz zwiększanie zbilansowane oddolnie OZE w naszym miksie energetycznym. Właśnie, przez odnawialne źródła energii, powinniśmy odchodzić od węgla, czyli z czarnej energii od razu na zieloną. Gaz ziemny jest paliwem nieodnawialnym i tak Polska musi za niego płacić za granicą. W przypadku OZE, mówimy o inwestycji w infrastrukturę, ale źródłem energii są: „polskie” słońce i wiatr, też biogaz i magazyny energii, których fabryki powstają u nas

Właśnie, chciałbym, abyśmy pozostali na chwilę przy "energii z żywiołów", wspomniane zostały: wiatr i słońce, czy biogaz, ale już hydroenergetyka, według tego co mogłem przeczytać w zaproponowanych przez EKO-UNIĘ opracowaniach, to nie „zielona” energia. Bardzo mocno sprzeciwiacie się inwestowaniu w elektrownie wodne, nawołując, aby środki przeznaczać właśnie na rozwój elektrowni: solarnych i wiatrowych. Czy to nie jest tak, że przesuwacie ten margines w nieodpowiednią stronę i redukujecie ilość alternatywnych źródeł energii dla węgla, oddalając tym samym perspektywę, kiedy przestanie on „produkować” energię?

Ten konflikt był zawsze, mówię tu o przegradzaniu rzek, stawianiu stopni wodnych, bo na nich oparta jest hydroenergetyka. Pojawia się realny problem drożności rzek i migracji min. ryb wędrownych, które nie mogą dostać się w górę rzeki na tarła. To generuje poważne straty- jesiotr wyginął, łososie i węgorze są krytycznie zagrożone. Niestety przepławki nie rozwiązują całkowicie tego problemu. Nie mamy nic przeciwko przepływowym elektrowniom wodnym. W tym wypadku wykorzystuje się naturalny przepływ wody do wytwarzania elektryczności. Takie systemy istnieją i są z powodzeniem rozwijane, np.we Francji. Nasz sprzeciw dotyczy hydroenergetyki, która " grodzi" rzeki, bo ta jest zagrożeniem dla bioróżnorodności rzek i życia w nich.

Zatrzymajmy się przy Odrze. W ramach koalicji Ratujmy Rzeki apelujecie do Przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, aby środki unijne nie były wykorzystywane do regulacji Odry na potrzeby żeglugi śródlądowej. Jakie zagrożenie stwarza żeglowność Odry, dla tej rzeki i terenów wokół?

Piszemy do Przewodniczącej KE, bo nasz rząd nie reaguje a UE angażuje swoje środki w te działania, które naszym zdaniem są szkodliwe dla rzeki i sprzeczne np. z Ramową Dyrektywą Wodną oraz dyrektywami przyrodniczymi Ptasią i Siedliskową.
Od wielu lat, środowiska ekologiczne, zachęcają do żeglugi na rzecze, szczególnie tej rekreacyjnej, turystycznej, nawet transportowej, ale z dopasowaniem zanurzenia jednostek. Sprzeciwiamy się ''betonowaniu" Odry, aby umożliwić żeglowanie barkom o większym zanurzeniu. Żegluga barkowa jest mało racjonalna, chociażby dlatego, że systemy logistyczne są dzisiaj inaczej zbudowane. Lód, powódź, susza, skutecznie redukują możliwość takiego transportu. Regulacja rzek i budowa tam- stopni wodnych przyczyni się do zaniku bioróżnorodności. To może oznaczać wyrok dla np: lasów łęgowych, które są czymś takim jak lasy deszczowe w Amazonii. Nasz postulat jest jasny, nie dostosowujmy rzek do głębokości barek, ale na odwrót, zachęcajmy do żeglugi takie jednostki, których zanurzenie umożliwi swobodną żeglugę. Towary można sprawniej i bezpieczniej przewieźć koleją, która jest niewykorzystana. Tutaj jest znacznie większy potencjał niż w rzecze. Więcej będzie korzyści z turystyki i rekreacji niż transportu towarów barkami.

Gdyby mógł Pan zaapelować do mieszkańców miejscowości: większych i mniejszych, co mogą robić na co dzień, aby świat wokół był bardziej „eko”, jak mogą wpływać na sprawujących władzę w samorządach?

Musimy zdać sobie sprawę, że stoimy w obliczu katastrofy klimatycznej. Jest lista rzeczy, które możemy robić na co dzień i też naciskać na rządzących w samorządach, aby byli wrażliwsi na pewne sprawy. Dbanie o zieleń, myślę tu o tym, aby powstrzymywać wycinanie starodrzewia. Dziwią mnie wypowiedzi, że po ścięciu jednego starego drzewa posadzi się 1, 2, czy 3 nowe( zresztą, często się nawet tego nie robi!). Aby zastąpić 100. letniego buka, to aby zrównoważyć "efekt ekologiczny", należałoby nasadzić 1600 młodych drzew(!). Tak jest z każdym starym drzewem. Stare drzewa są bezcenne. Przykro patrzeć, kiedy bez głębszego uzasadnienia wycina się stare drzewa i nasadza nowe, które będą teraz rosły przez 100 lat. Cała gospodarka pozwalająca zachować " bilans wodny" oraz ochronę przed upałami jest niezwykle istotna. Przestrzenie w miastach i miasteczkach są zabetonowane, nie zatrzymujemy w nich wody. Łączenie zieleni z zatrzymywaniem wody z opadów jest istotną sprawą, coraz więcej magazynuje się wód opadowych, ale to cały czas jest znikomy procent. Miasta powinny zachęcać ludzi do korzystania z transportu publicznego, korzystania z rowerów, czy przemieszczania się pieszo i rozbudowywać infrastrukturę: pieszą i rowerową. Polityka ułatwień- nowych pasów i dróg dla motoryzacji indywidualnej, w całym świecie prowadzi do ślepego zaułka- zwiększenie korków i zanieczyszczenie powietrza i wypierania z cennej przestrzeni publicznej obywateli dla samochodów, które większość czasu – ponad 90 % stoją. Pora tu na radykalne zmiany- bo transport indywidualny w wielu miastach jest głównym źródłem smogu i emisji CO2

Nie unikniemy, związanego z naszym regionem tematu, czyli wyroku TSUE w sprawie wydobycia w kopalnia Turów.

Trzeba się zmierzyć się z decyzją TSUE. Wbrew pozorom, wpływ Turowa na Czechy i Niemcy nie jest tematem tylko ostatnich miesięcy. Nie potraktowaliśmy naszych sąsiadów podmiotowo w tej sprawie, mimo wcześniejszych informacji, że rozbudowa kopalni może zagrażać hałasem, zanieczyszczeniem powietrza oraz dostępowi do wody pitnej dla tysięcy ludzi, po czeskiej stronie. Oczywiście, nie zapadł jeszcze ostateczny wyrok, ale do tego czasu PGE musi wstrzymać wydobycie. Najgorsze jest to, że przez politykę rządu i spółki PGE powiat zgorzelecki został wykluczony z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Ponad 1 mld złotych mógłby być solidną alternatywą i początkiem planowania nowej przyszłości regionu. Nikt nie wie, jakie będą długofalowe skutki tego wyroku, ale liczymy, że pozwoli to przyspieszyć dyskusję i decyzje dotyczące sprawiedliwej transformacji regionu Bogatyni- Zgorzelca. Oznacza to decyzję o szybszym planowym zakończeniu wydobycia np. w ciągu 10 lat a nie nierealnych 23 latach, czyli kopaniu węgla do 2044r.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze (0)

    Attach images by dragging & dropping or by selecting them.
    The maximum file size for uploads is 10MB. Only gif,jpg,png files are allowed.
     
    The maximum number of 3 allowed files to upload has been reached. If you want to upload more files you have to delete one of the existing uploaded files first.
    The maximum number of 3 allowed files to upload has been reached. If you want to upload more files you have to delete one of the existing uploaded files first.
    Dodany przez