Na znak protestu - karetki na sygnałach
LEGNICA. Ratownicy medyczni zaostrzają protest. Dotychczasowe działania w ramach ogólnopolskiej akcji strajkowej nie przyniosły efektu, nie było nawet zaproszenia do rozmów - stąd decyzja o przyspieszeniu kolejnego kroku protestu „kroczącego”.
W całej Polsce ratownicy medyczni 24. maja włożyli na siebie czarne koszulki i oflagowali karetki. Potem przyszedł czas na rozdawanie pacjentom ulotek informacyjnych, mówiących o ich pracy i o tym, dlaczego protestują. Protest trwa trzeci tydzień, ale dotąd ministerstwo nie zaprosiło ratowników medycznych do rozmów. Stąd decyzja o przyspieszeniu protestu. Od dziś każda karetka z pacjentem jechać będzie na sygnale. - Nie każdy transport pacjenta do szpitala wymagał przewożenia go w kodzie 01, czyli na sygnale. Od dziś chcemy, żeby społeczeństwo zwróciło na nas uwagę, że coś się dzieje i właśnie tym przewożeniem pacjentów na sygnale chcemy dać o sobie znać - mówi Tomasz Wyciszkiewicz, koordynator protestu. Ratownicy medyczni podkreślają, że w związku z ich akcją żaden pacjent nie ucierpi. - Chciałbym jednocześnie przeprosić społeczeństwo za naszą akcję, ale - niestety- zmuszeni jesteśmy do podjęcia takich kroków. Przepraszam też za to, że od dziś będziemy również w nocy jeździć na sygnałach. Dodam tylko, że jest to zgodne z przepisami, ponieważ pojazd uprzywilejowany to pojazd, który porusza się nie tylko na sygnałach świetlnych, ale i dźwiękowych. Bardzo proszę państwa o wyrozumiałość. - dodaje Tomasz Wyciszkiewicz. Przypomnijmy, ratownicy medyczni w całej Polsce walczą o podwyżki. Dziś średnio zarabiają po 1700- 1800 zł na rękę. Ratownicy domagają się zrównania płac z wynagrodzeniem pielęgniarek, czyli podwyżki o 800 zł netto. Są i inne postulaty: całkowite upaństwowienie systemu ratownictwa i przyspieszenie prac nad ustawą o ratownictwie medycznym.