Tak krótkiego zabiegu jeszcze nie było
LEGNICA. Wystarczyły 4 minuty, by… zniszczyć komórki rakowe. W legnickim szpitalu po raz pierwszy wykonano zabieg termoablacji guza wątroby. To metoda, która pozwala uniknąć klasycznej operacji.
- Zabieg polega na wkłuciu specjalnej igły w obręb zmiany nowotworowej. Ta igła emituje energię, która podgrzewa guza do tak wysokiej temperatury, że komórki nowotworowe giną - wyjaśnia Tomasz Bojarowski, chirurg- onkolog, który jako pierwszy w legnickim szpitalu zabieg wykonał.
Zabieg termoablacji jest od tradycyjnego zabiegu nie tylko krótszy (ten, przeprowadzony w Legnicy trwał 4 minuty!), ale i zdecydowanie mniej inwazyjny.
- Pacjent, który jako pierwszy był w Legnicy poddany temu zabiegowi i tak miał otwierany brzuch (ze względu na umiejscowienie guza), ale w przyszłości te zabiegi będziemy wykonywać przez skórę. Unikamy wtedy resekcji wątroby i powikłań z tym związanych (krwawienia czy zakażenia) - mówi Tomasz Bojarowski. I dodaje: - Po klasycznym zabiegu pacjent musi zostać w szpitalu minimum 5-6 dni, a przy tym zabiegu u niektórych pacjentów może być tak, że przyjdzie do szpitala rano, a wieczorem go opuści - i to przy tak poważnym schorzeniu, jak guz przerzutowy wątroby.
Legnicki szpital mógł wykonać innowacyjny w skali regionu zabieg dzięki wypożyczonemu sprzętowi. Kiedy ten rodzaj zabiegów będzie „normą” w legnickim szpitalu?
- Zielone światło jest, ale nie ma sprzętu. Sam generator fal kosztuje ok. 100 tys. zł, ale mam nadzieję, że do końca roku będziemy już dysponować takim sprzętem - mówi lekarz legnickiego szpitala.
Zabiegi termoablacji guza wątroby są powszechnie stosowane w większych ośrodkach medycznych, np. we Wrocławiu.