Większe pieniądze dla MOPS-u
LEGNICA. Nie 5 procent, ale może nawet dwa razy więcej wyniesie w przyszłym roku podwyżka wynagrodzeń pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Legnicy. Wszystko za sprawą wprowadzonych „na gorąco” zmian w przyszłorocznym budżecie miasta.
Przypomnijmy, na ostatniej w tym roku sesji rady miejskiej Legnicy pojawiła się całkiem spora grupa pracownic ubranych na czarno, które przyszły zaapelować o wyższe niż zaplanowane od stycznia 5 -procentowe podwyżki wynagrodzeń. Już pod koniec listopada do radnych i prezydenta wpłynął list od związkowców MOPS-u z prośbą o to, by płace poszły w górę.
Stanie się tak na mocy wprowadzonych przez klub radnych PiS poprawek do przyszłorocznego budżetu miasta. Z puli pieniędzy przeznaczonych m.in. na promocję Legnicy wygospodarowano 800 tys. zł , które mają trafić do kieszeni pracowników MOPS-u.
- Odpowiedzieliśmy na apel pracowników MOPS, a jest ich duża rzesza - to 455 osób, które zajmują się ważną sferą dotyczącą mieszkańców Legnicy. Uznaliśmy, że jest to wniosek zasadny i postanowiliśmy zawnioskować o przesunięcie środków z promocji właśnie na ten cel. Krótko: albo solidaryzm społeczny, albo promocja siebie - mówi Arkadiusz Baranowski, wiceprzewodniczący rady miejskiej Legnicy i szef klubu radnych PiS.
Pracownice, już po przyjęciu uchwały budżetowej gwarantującej im podwyżki, nie kryły zadowolenia. Było nawet wspólne zdjęcie z radnymi PiS.
- Według takich wstępnych obliczeń to będzie chyba dwa razy większa podwyżka niż planowana i to realnie poprawi sytuację. To dużo dla pracowników o takich zarobkach, jakie są w MOPS-ie. Oczywiście, oczekiwania pewnie są wyższe, bo te płace naprawdę są na niskim poziomie, ale to jest znaczny krok w kierunku poprawy warunków płacowych. Dziękujemy radnym, którzy wykazali się myśleniem o polityce społecznej i wrażliwością - mówi Aneta Mazur, przewodnicząca NSZZ Solidarność w MOPS Legnica.
Dziś pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej mają ok. 2400 zł brutto płacy zasadniczej. Jak mówiła w swoim przemówieniu szefowa zakładowej Solidarności: „bardzo często to mniej niż wypłacane podopiecznym MOPS-u zasiłki”.