O włos od tragedii (FOTO)
LEGNICA. Dwa strażackie wozy, pogotowie ratunkowe i policja. Na szczęście sąsiedzka interwencja zapobiegła tragedii. W jednym z mieszkań w kamienicy przy ul. Orzeszkowej w Legnicy lokator zasnął, choć wcześniej zostawił na gazie garnek.
Sąsiedzi wyczuli swąd dymu, ale nikt nie reagował, gdy do pukali do drzwi mieszkania, w którym samotnie mieszka mężczyzna. - Przez uchylone okno szedł słup dymu, a jak weszło się na klatkę to też smród jak nie wiem - relacjonuje sąsiadka z niższego piętra. I dodaje: - Sąsiedzi wezwali straż, bo stukają, dzwonią, a nikt się nie odzywa, a on chorowity jest. Akcja strażaków polegała właściwie na przewietrzeniu mieszkania i klatki schodowej. Sprawdzono też czy w powietrzu nie ma groźnego tlenku węgla. Na szczęście, nie było. - Lokator z wyższego piętra, jeszcze przed naszym przybyciem, wszedł do tego mieszkania i ugasił nadpaloną potrawę. Wezwaliśmy jednak pogotowie, bo mężczyzna był przytomny, ale słabo kontaktowy. Jak mówią sąsiedzi jest schorowany, dlatego woleliśmy, żeby trafił na obserwację do szpitala - mówi asp. sztab. Artur Kuźma z Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy Wezwania do "garnków na gazie" do rzadkości nie należą. Średnio raz na 2 tygodnie legniccy strażacy interweniują w takich sprawach. - Przyczyny są różne- albo ktoś wychodzi z domu i zapomina, że na gazie się coś gotuje, albo- jak w tym przypadku, ktoś zaśnie, albo jest nietrzeźwy i traci kontrolę nad sytuacją - dodają strażacy. {gallery}galeria/wydarzenia/22.02.16_akcja_strazy_pozarnej_orzeszkowa_fot_jagoda_balicka{/gallery}