Strajk wydaje się coraz bardziej realny
LEGNICA. Wyczekiwanie. I rodziców, i uczniów, i nauczycieli i samorządów. Nadal nie ma pewności, jak będzie wyglądała oświatowa rzeczywistość w poniedziałek, 8 kwietnia, kiedy miałby ruszyć ogólnopolski, bezterminowy strajk w oświacie. Szkoły i przedszkola informują już rodziców, że z "normalnymi" zajęciami może być problem.
Sporo rodziców postulaty nauczycieli popiera, ale - im bliżej poniedziałku - tym większy dylemat, co z dzieckiem w czasie strajku zrobić.
- Otrzymałem wprawdzie informację ze szkoły, ale zupełnie ogólnikową. Bo co to dla mnie, rodzica 9-letniego dziecka, oznacza, że "mogą wystąpić trudności z zajęciami dydaktycznymi"? To, jak puszczę dziecko do szkoły, to będzie się miał kto nim zająć, czy nie? - pyta jeden ze zdenerwowanych rodziców.
Na czarny scenariusz szykuje się i miasto, nie ukrywając, że najtrudniejsze zadanie spadnie na dyrektorów szkół i przedszkoli. Bo dyrekcja strajkować nie może.
- Za właściwą opiekę, za jej zabezpieczenie w danej jednostce oświatowej, odpowiada dyrektor. Wiem, że mamy w Legnicy tak odpowiedzialną kadrę, że dyrektorzy, ich zastępcy i ścisłe kierownictwo zapewnią właściwą opiekę - mówi Krzysztof Duszkiewicz, z-ca prezydenta Legnicy.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Bo co w sytuacji, gdy w placówce pojawi się np. tylko dyrektor i jego zastępca?
- Jesteśmy po posiedzeniu zespołu zarządzania kryzysowego. Ustalono, że wspólnie z policją, z komendą straży pożarnej, ze strażnikami miejskimi i wszystkimi jednostkami kultury wyjdziemy z dodatkową ofertą, by zająć uczniów. - dodaje z-ca prezydenta.
Sami związkowcy nie ukrywają, że chcieliby, by 8. kwietnia był normalnym dniem pracy. Do tego jednak potrzebne jest porozumienie na linii rząd- nauczyciele. Jutro o ósmej rano kolejna tura rozmów.