Legnica pozbyła się groźnej rośliny
LEGNICA. Dzięki systematycznej pracy i 60 tys. zł Legnica pozbyła się "zemsty Stalina", bo tak nazywana jest groźna roślina- barszcz Sosnowskiego. Walka z chwastem trwała 3 lata.
Przy ul. Pątnowskiej jeszcze trzy lata temu barszcz Sosnowskiego rósł w najlepsze - wysoki na ponad 2 metry. Wydział zarządzania kryzysowego legnickiego urzędu miasta wypowiedział wtedy wojnę niebezpiecznej roślinie. Konsekwentnie, co roku wyspecjalizowana firma barszcz tu wycinała, a potem miejsce traktowała chemią. Dziś wydaje się, że działania przyniosły efekt.
- To była mrówcza praca, ale co kryje się jeszcze w ziemi - tego nie wiem. Głęboko ukryte nasiona rośliny mogą nawet za 2-3 lata wykiełkować. Będziemy stale to miejsce nadzorować. Na dziś wygląda, że wygraliśmy.- mówi Sławomir Masojć, dyr. wydz. zarządzania kryzysowego legnickiego urzędu miasta.
Ognisko barszczu Sosnowskiego przy ul. Pątnowskiej było największym w Legnicy. Było w ciągu 3 ostatnich lat kilka zgłoszeń, ale - poza jednym niewielkim stanowiskiem- okazywało się, że to niegroźna odmiana rośliny.
- Miasto wydało w ciągu 3 lat 60 tys. zł na walkę z tą niezwykle groźną i agresywną rośliną. Mam nadzieję, że pieniądze nie poszły w błoto, a w barszcz. - dodaje Sławomir Masojć.
To, że barszcz Sosnowskiego potrafi być dla człowieka niebezpieczny potwierdzają lekarze.
- Jeśli dojdzie do bezpośredniego kontaktu z rośliną, trzeba miejsce przemyć wodą z mydłem i unikać nasłonecznienia. W przypadku, gdy podrażniona skóra zostanie wystawiona na działanie promieni UV- czy to na słońce, czy solarium, czy nawet lampy UV w dyskotece, dochodzi do fotodermatozy, czyli nadwrażliwości na promieniowanie UV, co kończy się oparzeniami. - mówi Bartosz Badeński, chirurg z legnickiego szpitala.
Barszcz Sosnowksiego jest najniebezpieczniejszy w upalne dni. Wówczas roślina wydziela olejki eteryczne, które mogą podrażnić, a nawet poparzyć drogi oddechowe. Nie trzeba nawet mieć bezpośredniego kontaktu z liśćmi.