Trzeba było "dowozić" karty do głosowania
LEGNICA. Według wstępnych sondaży padł frekwencyjny rekord wyborczy. Do urn miało pójść ponad 61 % Polaków uprawnionych do głosowania. W niektórych lokalach wyborczych obawiano się, że zabraknie kart do głosowania.
Nie wszystkie komisje w potężnym, liczącym ok. 700 tys. wyborców, okręgu legnicko - jeleniogórskim spodziewały się takiej aktywności wyborców.
- Pod koniec dnia było kilkanaście zgłoszeń obwodowych komisji wyborczych o konieczności uruchomienia rezerwy kart do głosowania, dlatego, że frekwencja była na tyle duża, że ilość wydanych kart do głosowania pod koniec dnia przekraczała 80% kart, które otrzymała dana komisja. I - po uzyskaniu zgody Okręgowej Komisji Wyborczej - pobierano te dodatkowe karty. - mówi Artur Waluk, przewod. Okręgowej Komisji Wyborczej w Legnicy.
Samo głosowanie przebiegło w okręgu legnicko-jeleniogórskim bez większych incydentów. Nie było zgłoszeń o naruszeniu ciszy wyborczej, czy innych kłopotach, których nie dałoby się "od ręki" rozwiązać.
- Takie problemy, które zazwyczaj pojawiają się przy wyborach były przez nas szybko rozwiązywane. Dla przykładu- jeden z członków komisji obwodowych, który pełnił funkcję zastępcy przewodniczącego komisji, nie pojawił się i musieliśmy doradzić, jak go zastąpić. Były też zgłoszenia od wyborców, którzy nie sprawdzili wcześniej, czy dany lokal wyborczy jest przystosowany dla osób niepełnosprawnych, więc kierowaliśmy tych wyborców do innych lokali. - mówi Artur Waluk.