Policja szuka sprawców podpaleń aut
Jagoda Balicka
LEGNICA. W Legnicy dzień po dniu płonęły na ulicach samochody. Przyczyna była ta sama - podpalenie, nawet zgłoszenie do straży pożarnej spływało niemal o tej samej porze. Policja jednak obu tych spraw nie łączy.
Pierwsze auto stanęło w płomieniach w ubiegły piątek, przy ul. Poznańskiej. Zgłoszenie do dyżurnego Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy spłynęło o godz. 05.31. Ogień trawił volkswagena. Dzień później, w sobotę o godz. 05. 42 straż pożarna została poinformowana, że na ul. Sierocińskiej płonie kolejne auto - tym razem audi A7.
Już ze wstępnych ustaleń strażaków wynikało, że w obu tych przypadkach przyczyną pożaru było podpalenie.
- Nie jestem fachowcem jeśli chodzi o instalację elektryczną w samochodach, ale - moim zdaniem- samochód, który przez wiele godzin stoi w miejscu, nie jest używany i nagle staje w płomieniach - byłoby to dziwne, gdyby miało być to skutkiem zwarcia instalacji elektrycznej. - mówi asp. Jerzy Morawski, dyżurny stanowiska kierowania Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy.
Sprawą zajęła się policja, która potwierdza informacje o możliwości podpalenia aut.
- Czynności przeprowadzono z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa i ustalono, że do pożaru doszło najprawdopodobniej w wyniku podpalenia - mówi sierż. sztab. Anna Tersa z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.
- Oba auta nie spłonęły doszczętnie- udało się je ugasić, natomiast oba nadają się już tylko na złom. - mówi Jerzy Morawski z PSP.
Policja bada te sprawy, jako dwa odrębne przypadki.
- Nie łączymy ze sobą tych spraw. Obecnie prowadzone są dwa odrębne postępowania, prowadzące do ustalenia i zatrzymania sprawcy bądź sprawców tego przestępstwa. - dodaje z kolei Anna Tersa z KMP.