Zerwane rozmowy z dyrekcją pogotowia
LEGNICA. Najpierw brawa w "podziękowaniu" i czerwona kartka dla dyrekcji, potem kilkugodzinne negocjacje płacowe i... nic. Zerwane zostały rozmowy związkowców z dyrekcją pogotowia ratunkowego w Legnicy. Dyrekcja, mimo, że do konsensusu nie doszło, zapowiada, że i tak dodatki za kwiecień załodze wypłaci, ale w takiej wysokości, na jaką pogotowie obecnie stać.
Oczekiwania załogi, wyrażone przez związki zawodowe działające przy pogotowiu ratunkowym w Legnicy były takie, aby każdy pracownik dostał premię na okres występowania w Polsce epidemii w wysokości 500 zł netto.
- Z przykrością informuję, że te oczekiwania nie zostały przez dyrekcję wypełnione. Z powodu rozbieżności rozmowy zostały zerwane. - mówi Tomasz Wyciszkiewicz, Międzyzakładowy Związek Zawodowy Ratowników Medycznych w Legnicy.
- Takich możliwości finansowych, jako pogotowie nie mamy, więc za miesiąc kwiecień zostanie wypłacony dodatek w takiej wysokości, w jakiej zaproponowaliśmy jako dyrekcja. - mówi z kolei Joanna Bronowicka, dyr. pogotowia ratunkowego w Legnicy.
Propozycja dyrekcji to dodatek od 320 zł brutto do 420 zł brutto - w zależności od tego, czy wszyscy pracownicy pogotowia mieliby go otrzymać, czy np. tylko ratownicy medyczni.
- Na żadną z propozycji dyrekcji związki zawodowe nie przystały, bo staliśmy na stanowisku, że dodatek ma dotyczyć wszystkich pracowników zatrudnionych w pogotowiu, bez podziału na stanowiska. - wyjaśnia związkowiec. - Zdaję sobie sprawę, że te dodatki są zbyt niskie, ale nie ma możliwości podniesienia wynagrodzenia, jeśli tych środków z zewnątrz nie otrzymamy. - mówi dyrektorka pogotowia ratunkowego.
Związkowcy broni nie składają. Zapowiadają kolejne kroki w walce o dodatek dla wszystkich pracowników w wysokości 500 zł netto. Jednocześnie zapewniają, że w tej walce nie ucierpią pacjenci.
- Pomoc będzie udzielana i nasi mieszkańcy nie powinni czuć się zagrożeni. - zapewnia Tomasz Wyciszkiewicz.