Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Kulisy awantury pod palmiarnią (FOTO, FILM)

LEGNICA. Na poniedziałkowym porannym briefingu prasowym Bogusław GRABOŃ, prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej odniósł się do wydarzeń - z piątku minionego tygodnia - mających miejsce na terenie legnickiej palmiarni w Parku Miejskim.

Kulisy awantury pod palmiarnią (FOTO, FILM)

- Kilka minut po godzinie 13 otrzymałem telefon od kierownika Zakładu Usług Komunalnych, który mnie poinformował, że na terenie palmiarni znajdują się radni Koalicji Obywatelskiej w Legnicy Jarosław Rabczenko i Aleksandra Krzeszewska w towarzystwie jeszcze trzech innych osób i domagają się wydania zwierząt przetrzymywanych na terenie palmiarni. Wydałem polecenie aby oczywiście żadnych zwierząt nie wydawać i żeby nie wpuszczać nikogo do pomieszczeń, w których znajdują się zwierzęta i ptaki - mówił Bogusław GRABOŃ. - O godzinie 14 odebrałem telefon od nieznanej mi kobiety podającej się za inspektora Dolnośląskiego Inspekcji Ochrony Zwierząt, która kategorycznie domagała się wydania kluczy od pomieszczeń ze zwierzętami. Kiedy zapytałem w jakim celu - usłyszałem, że my mordujemy zwierzęta... Grzecznie jej odpowiedziałem, że nie ma takiej możliwości prawnej aby wydać jej zwierzęta, że powinna zapoznać z protokołem pokontrolnym powiatowego lekarza weterynarii. Usłyszałem, że ja, prezydent i powiatowy lekarz weterynarii to jedna wielka klika, że mordujemy zwierzęta i ona przyjechała ratować zwierzęta... Odmówiłem podjęcia takich działań - relacjonuje Graboń.

 Z każda minutą następowała eskalacja agresywnych działań na terenie palmiarni. - Kierownik ZUK-u poinformował mnie, że wspomniana pani zagroziła, że siłą odbierze zwierzęta, że łomem wyłamie drzwi. W tej sytuacji wydałem polecenie aby kierownik wezwał wsparcie czyli grupę interwencyjną firmy ochroniarskiej Piast. I tak się stało. Całe zajście trwało do godziny 23 z minutami i nadmienię, że cały czas w zdarzeniu brała udział radna Krzeszewska. Natomiast radny Rabczenko kiedy przekonał się, że nie wydamy zwierząt opuścił teren palmiarni - wyjaśniał prezes LPGK Bogusław GRABOŃ. - Żeby wyjaśnić sytuację i zarzuty, że od 8 listopada warunki pobytu zwierząt jeszcze bardziej się pogorszyły, poprosiłem naszego lekarza weterynarii aby poprosił o przyjazd lekarza z Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej i przeprowadził ogląd sytuacji czy coś się pogorszyło od dni przeprowadzonej kontroli. Pracownik inspekcji w towarzystwie policji przeprowadził wizję lokalną i stwierdził, że wszystko jest w porządku i że stan zwierząt jest dobry. Chciałbym się odnieść do tła wydarzeń z udziałem DIOZ-u, o której to organizacji społecznej są różne opinie na temat legalności działań tej organizacji. Prawda jest taka, że prezes DIOZ jest kolegą grupy seminaryjnej radnej Krzeszewskiej - są studentami prawa i doskonale się znają, bo dwa lata spotykali się na seminariach magisterskich. Wnioski dziennikarze powinni wyciągnąć sami. Radna Krzeszewska razem z kolegą albo chciała nam zabrać zwierzęta albo zrobić happening. To drugie jej się niestety udało. Resztę sobie dopowiecie... Nadmienię, że 19 listopada z mojego upoważnienia kierownik Zakładu Usług Komunalnych złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art.193 czyli naruszenia miru. Ja z kolei kompletuję dokumentację, która pozwoli mi na złożenie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 278 a Kodeksu Karnego oraz popełnienia przestępstwa przez podżegaczy. A moim zdaniem tymi podżegaczami byli radni KO Jarosław Rabczenko i Aleksandra Krzeszewska

Wstępem do briefingu prasowego było zapoznanie dziennikarzy protokołem kontroli przeprowadzonej w legnickiej palmiarni przez Powiatowego lekarza Weterynarii.

- Na pewno śmierć zwierząt nie jest niczym przyjemnym, ale kontrola nie wykazała aby winę za to ponosili pracownicy LPGK czy była to wina warunków w jakich zwierzęta, ptaki przebywały w palmiarni - wyjaśniał prezes Bogusław GRABOŃ. - W 2020 roku na terenie palmiarni padło 8 zwierząt- 3 ptaki i 4 żółwie, a w tym roku takich przypadków było 13- 6 żółwi i 7 ptaków. Chciałbym jednak nadmieniać, że jeżeli chodzi o faunę przekazaną w opiekę LPGK przez Urząd Miasta w ramach obowiązującej umowy to przypadków padnięć było 7! Pozostałe to zwierzęta pochodzące z tzw. podrzucania czy oddawania na przechowanie niczym do schroniska a potem przeznaczenie do adopcji. Takich adopcji w ostatnim czasie było 35. W protokole jest także odniesienie się do słynnego zdjęcia termometru w palmiarni będącego rzekomo dowodem na fatalne warunki panujące pomieszczeniu, w którym przechowywane są zwierzęta na czas remontu. Na zdjęciu wykonanym przez radnego widniała temp 14 stopni. Okazuje się , że to zdjęcie termometru w remontowanej części palmiarni a nie termometru w pomieszczeniu, w której przebywają zwierzęta. Niezależnie od tych faktów otrzymaliśmy pokontrolne zalecenia, które są już przez nas wdrożone. Jest mi przykro, że miały miejsce przypadki śmierci zwierząt a okresie ostatnich 3 lat, ale wyniki sekcji jednoznacznie wskazują, że przyczyną śmierci były warunki zewnętrzne a nie zaniedbania ze strony pracowników LPGK czy panujących w palmiarni warunków. 

Dodajmy, że na terenie palmiarni prowadzone jest obecnie kontrola zlecona przez prezydenta Legnicy. Od kilku dni na terenie palmiarni zainstalowano kamery monitorujące pomieszczenia, w których przebywają zwierzęta.

Fot. Ewa Jakubowska

{gallery}galeria/wydarzenia/22-11-21-konferencja-prezesa-grabonia-fot-ewa-jakubowska{/gallery}