Co było przyczyną pożaru?
LEGNICA. Choinkowe lampki, przeciążenie instalacji, telewizor, a może przedłużacz? Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną pożaru w jednym z mieszkań przy ul. Gałczyńskiego w Legnicy, który wybuchł nad ranem w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Trwa policyjne dochodzenie.
- Lampki choinkowe, mi się wydaje, bo mieliśmy trzy pary lampek- jedne na choince, a pozostałe na meblach przy telewizorze. Jak wbiegłem do salonu, to wydawało mi się, że to wszystko właśnie stamtąd się zaczęło, bo tam było przypalenie i największy ubytek w ścianie. Wydaje mi się, że tam była największa temperatura, czyli to mogło być albo od telewizora, albo od przedłużacza, albo właśnie od lampek. Zostawiam to jednak specjalistom, bo kompletnie się na tym nie znam - mówi Mateusz, lokator spalonego mieszkania, który zdołał o własnych siłach wyprowadzić w trakcie pożaru 5 innych osób i psa.
Policja legnicka prowadzi dochodzenie w sprawie przyczyn pożaru.
- Czekamy na opinię biegłego z zakresu pożarnictwa. To chwilę potrwa- mówi asp. Anna Grześków z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.
Wskutek pożaru poszkodowana została mama Mateusza, która spała w salonie, gdzie powstał pożar. Kobieta trafiła do szpitala w Nowej Soli.
Wciąż trwa zbiórka na pomagam.pl dla pogorzelców z Legnicy, by mogli odremontować kompletnie zniszczone po pożarze mieszkanie.
- Tam wypaliło się wszystko do tzw. gołych cegieł, jedna ściana się nawet przepaliła na wylot między pokojami - mówi Mateusz.
Na pomagam.pl w ciągu 4 dni, dzięki darczyńcom, udało się zebrać już 96 tys. zł. Swój wkład ma tu m.in. parafia Podwyższenia Krzyża Św. w Legnicy, gdzie zebrano ponad 15 600 zł.
Pomóc legniczanom, którzy stracili w ogniu wszystko, można wpłacając dowolną kwotę, link: https://pomagam.pl/poszkodowani2?fbclid=IwAR0Mny-7wdBjAJFnosAq0qrcj5h9hjwJxTVf1Mmf6CR16HBQ4flokEqeGRI