Jazda na gapę. Kto jest winien - pasażer czy kontroler?
LEGNICA. Każdy, kto jeździ bez biletu, a zostanie zatrzymany przez kontrolera powinien okazać dokument tożsamości i liczyć się z karą za przejazd bez ważnej opłaty. Zdawałoby się to logiczne, ale niestety nie w Legnicy. Ostatnimi dniami w lokalnych mediach pojawiły się informacje i komentarze, które zdaniem zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Legnicy są nagonką na kontrolerów biletów. Zarzucanie kontrolerom, że „uprowadzają” dzieci, szefostwo MPK nazywa niepoważnym.
To kontrolerzy i MPK w Legnicy są winni, że pasażerowie jeżdżą bez biletu i są poddawani procedurze spisywania danych niezbędnych do wystawienia kary. Tak wynika z ostatnich komentarzy legniczan pod adresem kontrolujących bilety, jakie pojawiły się w portalach społecznościowych oraz w lokalnych mediach.
- To jest nieuczciwe. To nagonka na kontrolerów, którzy wykonują sumiennie swoją pracę. Ci ludzie często pracują w stresie i są narażeni na przemoc fizyczną. Ich praca jest niezbędna. Dzięki nim przychody z biletów pokrywają ponad 30% kosztów działalności firmy - mówi Zdzisław Bakinowski prezes zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Legnicy.
Kontrolerzy biletów działają w oparciu o konkretne przepisy.
- To trzy akty prawne. Przede wszystkim ustawa prawo przewozowe i jej artykuł 33a , Regulamin przewozów obowiązujący w komunikacji miejskiej zatwierdzony przez prezydenta Legnicy oraz Regulamin przeprowadzania kontroli w autobusach MPK – dodaje szef MPK.
Każdy, kto nie posiada biletu lub ma taki, który nie uprawnia go do przejazdu na danej trasie bądź nie wpisze na znaczku biletu okresowego numeru legitymacji, musi liczyć się z karą finansową. Podobnie jest, gdy nie okazuje dokumentu uprawniającego do ulgi na przejazd. Każdy, kto podczas kontroli nie okazuje biletu, powinien udostępnić dokument tożsamości, by kontroler mógł spisać dane.
- Dziś jazda bez właściwego biletu lub dokumentu uprawniającego do ulgi to koszt ponad 180 zł, przy zapłacie w ciągu 7 dni to około 130 zł. Jeśli ktoś nie okaże dokumentu tożsamości, na podstawie którego można wystawić tzw. wezwanie do zapłaty sprawia, że kontroler ma prawo w oczekiwaniu na policję, zatrzymać autobus lub podjechać pod komisariat policji w celu uwiarygodnienia danych. Wówczas to kosztuje ponad 500 zł. Nasi kontrolerzy, ze względu na pozostałych pasażerów danego autobusu, nie korzystają zbyt często z tego ostatniego rozwiązania. Ci kontrolerzy to profesjonalna firma, która od lat z nami współpracuje. Wykonują kontrole nie tylko w Legnicy, ale i w innych miastach. Są wyposażeni w terminale z drukarką. Nie wypisują żadnych dokumentów ręcznie. Gdyby zatrzymany pasażer od razu okazywał dokument, to procedura kontroli przebiegałaby bez zakłóceń i spisanie byłoby szybkie. Natomiast często jest tak, że pasażerowie, w tym głównie młodzież, udają, że nie mają legitymacji. Wówczas kontroler informuje, że jedziemy na pętlę, wzywamy policję i nagle pojawia się legitymacja czy dowód osobisty, ale w tym czasie przecież autobus jedzie, mijają kolejne przystanki – wyjaśnia Zdzisław Bakinowski.
Kontrolerom i MPK zarzucono, że młodzi pasażerowie są wywożeni poza miasto. Prezes MPK tłumaczy, że jeśli linia jest linią wybiegającą za miasto, jak „10”, „23”, „1” czy „8” to przedłużająca się kontrola biletów sprawia, że pasażer jedzie kilka przystanków dalej, ale tylko do granic miasta.
- To wynik tego, że kontrolowana osoba utrudnia przeprowadzenie procedury. Poza tym, regulamin przeprowadzania kontroli mówi wyraźnie, że dzieci w wieku do 13 roku życia bezwzględnie, jeśli nie okażą legitymacji kontroler zadaje pytanie, gdzie to dziecko chce wysiąść, wtedy razem z nim wysiada i tam dokonuje spisania lub dzwoni do rodziców na podany przez dziecko numer. Osoby powyżej 13 roku życia zgodnie z Kodeksem Cywilnym są traktowane jak dorośli pasażerowie. Jeśli się zdarzy, że ktoś jest nieuczciwy i nie podaje danych, może być przewieziony dalej. To nie jest złośliwość kontrolerów. Przepisy mówią wyraźnie. Kontroler pracuje w autobusie. On nie będzie z każdym pasażerem, który nie okazuje dokumentu wysiadał tam, gdzie dana osoba chce. Wówczas zgodnie z art. 33a następuje tzw. ujęcie danego pasażera i wtedy zdarza się, że jedzie on dalej. To tylko wina utrudniającego kontrolę – podkreśla Zdzisław Bakinowski.
– Wiele było komentarzy, że to „wywożenie” dotyczy głównie dzieci z VII LO, czyli mundurowego. Przepraszam bardzo, gdzie są wartości, jakimi powinni się kierować przyszli funkcjonariusze służb państwowych, gdzie jest ta uczciwość, sumienność i odpowiedzialność? Dlaczego rodzice tej młodzieży nie wpajają im podstawowych zasad uczciwego funkcjonowania w społeczeństwie, zamiast szukać winnych i żalić się na łamach lokalnych mediów? Dziś zarzuca się nam winę i używa sformułowań, że dziecko zostało uprowadzone. Nie mogę biernie przyglądać się publicznemu zniesławianiu zawodu kontrolera – mówi szef legnickiego MPK.
- Apeluję do pasażerów o uczciwe korzystanie z przejazdów autobusami komunikacji miejskiej, kupowanie właściwych biletów, właściwe wypełnianie znaczków biletów okresowych, a tym samym nie narażanie się na nieprzyjemności związane ze spisywaniem danych osobowych i nakładaniem kary przez kontrolerów – dodaje Zdzisław Bakinowski.