Potężny dąb poszedł pod piłę
LEGNICA. Zawyły piły i runęło potężne drzewo. Mieszkańców Legnicy obruszył fakt, że w związku z przebudową placu Słowiańskiego wycięto potężny dąb.
- Jak można te drzewa wycinać? No jak można? To jest niesamowite niszczenie przyrody - denerwuje się mieszkanka Legnicy, którą zawrócono, bo akurat chciała skorzystać z zamkniętego dla pieszych przejścia podziemnego na pl. Słowiańskim.
- To drzewo rosło w obrębie robót drogowych, które będą tam wykonane. Było to dla nas bardzo trudne i bardzo bolesne. To drzewo jest dla nas największą stratą, ale niestety, musieliśmy je poświęcić - mówi Jadwiga Zienkiewicz, z-ca prezydenta Legnicy.
Choć ok. 20-letni dąb nie był pomnikiem przyrody, prezydent chciał je przenieść w inne miejsce. Okazało się, że operacja byłaby niezwykle kosztowna, a przy tym ryzykowna.
- Prezydent kazał rozpoznać, jakie szanse mielibyśmy, gdybyśmy przystąpili do przesadzenia tego wielkiego drzewa. Dendrolodzy jednak ostrzegali, że byłby to koszt ogromny, a przy tym ryzyko. Drzewo na rok przed inwestycją trzeba byłoby przygotowywać. Należałoby odkopać cały system korzeniowy na szerokość tej ogromnej korony drzewa. Gdyby chociaż była prawie stuprocentowa szansa, że to drzewo w innym miejscu się przyjmie, być może podjęlibyśmy to ryzyko, także finansowe, ale takiej gwarancji nie uzyskaliśmy- dodaje Jadwiga Zienkiewicz.
Pod piłę pójdą również drzewa iglaste rosnące na placu Słowiańskim bliżej siedziby starostwa powiatowego.
- Podkreślam, dużo więcej nasadzimy nowych drzew do gruntu, niż wytniemy. Będą to głównie platany kuliste, które bardzo dobrze sprawdziły się w okolicy figury Filipka na ul. Najświętszej Marii Panny, gdzie dziś tworzą szpaler zieleni - wyjaśnia z-ca prezydenta Legnicy.