Zabił z "chorobliwej zazdrości"
CHOCIANÓW. Dobiegło końca śledztwo dotyczące zabójstwa, do którego doszło w Chocianowie w kwietniu ub. roku w jednym z mieszkań podczas libacji alkoholowej. Chorobliwie zazdrosny mąż zabił swojego kompana od kieliszka, bo - po powrocie z kolejną butelką alkoholu - zastał w domu żonę i znajomego w dwuznacznej sytuacji. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do Sądu Okręgowego w Legnicy. Na ławie oskarżonych zasiądzie nie tylko Piotr K., ale i jego żona- Katarzyna K.
Ta historia zaczęła się od spotkania znajomych mężczyzn w jednym ze sklepów w Chocianowie. Piotr K. zaprosił niepełnosprawnego kolegę do swojego mieszkania. Kiedy podczas libacji zabrakło trunków, gospodarz wyszedł do sklepu po kolejny alkohol. Gdy wrócił do domu, "wpadł w szał".
- Jak wynika z ustaleń śledztwa, po powrocie do mieszkania oskarżony Piotr K. zaatakował Andrzeja G. rzucając wymienionego na podłogę. Najpierw bił go po twarzy, a następnie zadawał mu obrażenia rękoma i pięściami po całym ciele, w tym po klatce piersiowej. Pokrzywdzony krwawił, próbował bronić się przed atakiem oskarżonego szarpiąc się z nim oraz zasłaniając twarz rękoma. Kiedy po kolejnym zadaniu ciosu przez Piotra K. pokrzywdzony upadł na krzesło, oskarżony usiadł na nim i zaczął go dusić za szyję. Trwało to do czasu, kiedy pokrzywdzony przestał oddychać. Po sprawdzeniu jego pulsu i oddechu, Piotr K. powiedział do żony, że mają trupa. W czasie zdarzenia ani Piotr K., ani Katarzyna K. nie próbowali reanimować pokrzywdzonego, ani w żaden inny sposób nie próbowali udzielić mu pomocy - informuje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Śledczy ustalili, że po dokonaniu zabójstwa małżonkowie ciało ofiary oblali środkiem chemicznym i zawinęli w folię. Potem przez kilka dni ukrywali się w różnych miejscach. Między innymi odwiedzali rodzinę i znajomych. Piotr K. niektórym świadkom mówił nawet o tym, że udusił Andrzeja, ale ze względu na to, że stale był pijany, nikt nie brał jego słów poważnie.
- Po kilku dniach od zabójstwa na klatce schodowej w Chocianowie z mieszkania oskarżonych zaczął wydobywać się odór. W domu, w którym na co dzień słychać było odgłosy awantur, panowała cisza. Zaniepokojeni tym wszystkim sąsiedzi zawiadomili policję. Mundurowi w mieszkaniu znaleźli zwłoki Andrzeja G. 10 dni od zdarzenia zatrzymano małżeństwo. K.
- Prokurator oskarżył Piotra K. o dokonanie w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Andrzeja G., a Katarzynę K. prokurator oskarżył o nieudzielenie pomocy pokrzywdzonemu, znieważenie jego zwłok, karalne niezawiadomienie o dokonanym zabójstwie i zacieranie śladów tej zbrodni. Ze zgromadzonych w śledztwie dowodów wynika bowiem, że udział Katarzyny K. w zdarzeniu polegał na zacieraniu śladów przestępstwa poprzez zmywanie śladów krwi, przeniesienie wspólnie z mężem ciała do innego pomieszczenia, palenie w piecu gumowych rękawiczek używanych podczas opisanych czynności przestępczych, znieważeniu zwłok poprzez pozostawienie ich w mieszkaniu, zawinięcie zwłok w worek i folię oraz polewanie ciała denata środkiem chemicznym. Oskarżona nie zawiadomiła odpowiednich służb, w tym Pogotowia Ratunkowego, nie udzieliła pomocy pokrzywdzonemu, mimo że mogła jej udzielić. Zamiast tego nadal spożywała wspólnie z mężem alkohol i rozważała, w jaki sposób ukryć ciało pokrzywdzonego - dodaje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Piotr K. przyznał się do popełnienia zbrodni, jego żona do zarzutów przyznaje się częściowo. Oboje po tym, jak zostali zatrzymani - trafili do tymczasowego aresztu. Mężczyzna przebywa tam do dzisiaj. Wobec Katarzyny K. dziś stosowane są wolnościowe środki zapobiegawcze.
- W wydanych opiniach psychiatryczno-psychologicznych biegli stwierdzili, że zarówno Piotr K. jak i Katarzyna K. byli tempore criminis poczytalni, przy czym w odniesieniu do oskarżonego Piotra K., w związku z rozpoznaniem uzależnienia od alkoholu, w przypadku orzeczenia bezwzględnej kary pozbawienia wolności, zdaniem biegłych, zasadne będzie stosowanie środka zabezpieczającego w postaci terapii uzależnień - informuje prokurator Lidia Tkaczyszyn.
Piotr K. w więzieniu spędzić może całe swoje życie - grozi mu dożywocie.. Jego żonie grozi łączna kara 13 lat pozbawienia wolności.