Rodzina Liptaków = DNA Kolei Dolnośląskich (FOTO)
LEGNICA/CHOCIANÓW. Mariusz LIPTAK z Chocianowa 14 grudnia 2008 roku ruszył ze stacji Kłodzko Gł. w kierunku Legnicy o godz.4.19 prowadząc pierwszy w historii pociąg Kolei Dolnośląskich.
Pan Mariusz po dziś dzień prowadzi pociągi największego kolejowego przewoźnika na Dolnym Śląsku... W tamten pamiętny kurs u jego boku roli konduktorki KD towarzyszyła panu Mariuszowi żona Małgorzata. Razem są już 35 lat. W ślady rodziców poszedł jeden z synów państwa Liptaków - Dawid. Rodzina jest siłą Kolei Dolnośląskich !
Na pomysł takiego nietypowego ale niezwykle sympatycznego spojrzenia na Koleje Dolnośląskie w przeddzień 15. urodzin firmy wpadł Bartłomiej RODAK, rzecznik prasowy KD. - Państwo Mariusz i Małgorzata Liptakowie to rówieśnicy Kolei Dolnośląskich. Ich losy prywatne mocno splotły się z pracą zawodową i to jest w dużym stopniu podstawą rozwoju naszej firmy - mówił Bartłomiej RODAK.
Jak to się zaczęło? - W Kolejach Dolnośląskich dokładnie pracuję od 1 sierpnia 2008 roku - wspomina Mariusz LIPTAK. - Chociaż kolejnictwo było mi pisane bo poza kierunkowa szkoła średnią, w kolejnictwie pracowałem od 1979 roku. W 1988 roku uzyskałem uprawnienia do prowadzenia pociągów. Rok później rozstałem się z PKP przechodząc do ówczesnego Zakładu Transportu KGHM ,protoplasty obecnej spółki Pol Miedź Trans i tam pracowałem w ruchu towarowym. Potem była kolejna firma transportowa . Wiceprezes tej firmy werbował maszynistów do powstających Kolei Dolnośląskich i potrzebował 8 ludzi, którzy "nigdy nie zawiodą". No ze względu na swoją dotychczasową pracę znalazłem się w nowopowstającej firmie kolejowego transportu. Z moim przyjściem do KD wiąże się jeszcze jedna historia: w poprzedniej firmie można było bardzo dobrze zarobić bo płacono maszynistom 70 groszy za przejechany kilometr . A spokojnie w miesiącu przejeżdżano ok. 12 tysięcy kilometrów więc łatwo sobie policzyć zarobki. Zarobki w Kolejach Dolnośląskich były jakąś tam niewiadomą ale wykorzystałem sytuację i powiedziałem, że ja przyjdę do KD jak zatrudnią także moją żonę. I w tej sposób Małgosia także została pracownicą KD.
Historyczny kurs pierwszego pociągu KD z Kłodzka do Legnicy małżeństwo Mariusza i Małgorzaty LIPTAKÓW pokonało wspólnie. Mariusz w kabinie maszynisty a jego żona jako konduktorka ...
- Nigdy nie była z koleją związana więc ten pierwszy przejazd tak mi utkwił w pamięci , że po 15 latach nawet pamiętam, że do Legnicy przyjechaliśmy 2 minuty przed czasem - wspomina Małgorzata LIPTAK.
Jako konduktorka KD pracowała 5 lat, potem kolejne pięć "na kasie" a od 5 lat pracuje na dyspozyturze w KD. - Kasa to zdecydowanie monotonia, a z kolei praca jako konduktor w pociągach KD to było fascynujące pięć lat mojej pracy, chociaż na dyspozytorni także monotonii nie ma. - Bardzo często pytano nas - jak możemy wytrzymać razem nie tylko w jednej firmie, ale i w jednym pociągu? A ja odpowiadam, że ta wspólna praca umacniała nasze małżeństwo i nie przypadkowo jesteśmy wspólnie już 35 lat. - dodaje Małgorzata LIPTAK.
Dawid LIPTAK, jest w Kolejach Dolnośląskich maszynistą-instruktorem: - W 2009 roku skończyłem Technikum Elektroniczne i chociaż tata namawiał mnie abym został maszynistą to wolałem pracować na warsztacie ale z perspektywy czasu była to dla mnie bardzo wartościowa lekcja zawodu bo nie było wówczas elektryków tylko szynobusy. Po 3 latach dałem się namówić na kurs maszynisty . Od 1 czerwca 2012 rozpocząłem się szkolić na maszynistę i trwało to do grudnia 2013 roku będąc pomocnikiem maszynisty. I potem to się kręciło ,skończyłem studia kolejowe i obecnie chociaż prowadzę pociągi skupiam się na szkoleniu maszynistów. Może nie będę oryginalny ale moja żona także pracuję w Kolejach Dolnośląskich. I mój 3-letni syn zdradza przeogromne zainteresowanie pociągami więc wszystko wskazuję, że tradycja Liptaków w Kolejach Dolnośląskich będzie kontynuowana...
O pracy w Kolejach Dolnośląskich mogą powiadać godzinami. Nie żałują wyboru zawodowego rozwoju. Setki wspomnieć, opowieści o zdarzeniach. W końcu Mariusz LIPTAK to jeden z tych, którzy na trasie nie mogą zawieść: - Przed laty zdarzały się sytuacje , że trzeba było wejść pod szynobus bez patrzenia czy koszula będzie brudna czy nie . Obecnie pociągi KD to są tak naszpikowane elektroniką, że praca maszynisty mimo ogromnej odpowiedzialności za pasażerów jest obecnie komfortowa. Ale z perspektywy owych 15 lat w Kolejach Dolnośląskich ewolucja sprzętowa firmy jest ogromna, trudna do wyobrażenia sobie. A ta sala serwisowa - marzenie. To odpowiedzialność, wyzwanie ale wielki zaszczyt i przyjemność pracować w KD - kończy Mariusz LIPTAK.
Fot ZJ