E. Witek i afera wiatrakowa (FOTO)
LEGNICA. We wtorek 28 listopada do laski marszałkowskiej wpłynął projekt ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Odpowiadały za niego dwa ugrupowania: Koalicja Obywatelska oraz Trzecia Droga. Jak się okazało, dokument dotyczył m.in. przepisów regulujących budowę turbin wiatrowych na lądzie, czyli tzw. ustawy wiatrakowej.
Była już Marszałek Sejmu Elżbieta WITEK, poseł PiS z Zagłębia Miedziowego uważa, że zaproponowany kształt przepisów umożliwi wywłaszczanie osób prywatnych w celu budowy elektrowni wiatrowych i innych inwestycji OZE, ponieważ po wejściu w życie projektu budowa inwestycji OZE będzie celem publicznym. To jest projekt, który w sposób skrajny realizuje interesy lobby wiatrakowego; musi zostać zatrzymany, jeśli nie w Sejmie, to wetem prezydenta. PiS zgłasza w tej sprawie zawiadomienie do CBA i prokuratury. Opozycja złożona z KO, Trzeciej Drogi i Lewicy jednak już zapowiedziała poprawki i uważa, że temat jest wyolbrzymiony.
Ustawa wiatrakowa to akt prawny przyjęty w 2016 roku, który wprowadził tzw. zasadę 10H. Ustanawiała ona m. in. minimalną odległość między turbiną wiatrową a zabudowaniami mieszkalnymi, która wynosiła dziesięciokrotność wysokości turbiny wraz z łopatami. Taki kształt rozwiązań de facto zamroził inwestycje w wiatraki w Polsce.
Na początku 2023 roku do zasady 10H dodano wyjątek umożliwiający budowę turbiny w odległości nie mniejszej niż 700 metrów (początkowo projekt zmian przewidywał odległość minimalną na poziomie 500 metrów; zmieniła to poprawka posła Marka Suskiego).
- W dokumencie znaleźć można propozycję zmiany w zakresie standardów ochrony obszarów o szczególnym znaczeniu środowiskowym – m. in. parków narodowych. Zapisana w art. 5 ust. 7 pkt. a projektu zmiana dotycząca ograniczenia minimalnej odległości turbin wiatrowych od parku narodowego lub rezerwatu zmniejszała minimalną odległość do zaledwie 300 metrów (opozycja już zapowiada, że bedzie to jednak 500 metrów - przyp. red.). To stanowczo zbyt mało biorąc pod uwagę występowanie na tych obszarach gatunków ptaków i ssaków zagrożonych wyginięciem, których populacja może być uszczuplona ze względu na pracę wiatraków. - przekonywała podczas konferencji prasowej Elżbieta WITEK. - Czy na podstawie deklaracji producenta wiatraki będą mogły powstawać wszędzie zaledwie 300 lub 400 metrów od zabudowań? Tylko, jeśli tak zadecyduje gmina. Z proponowanej nowelizacji wynika jasno, że lokalizacja elektrowni wiatrowej może dokonać się wyłącznie na podstawie uchwały danej gminy. Projekt przewiduje również obligatoryjne konsultacje społeczne. Odbędą się one jednak na etapie początkowym, gdy nie będzie jeszcze projektu uchwały, więc przedmiot konsultacji będzie wyraźnie ograniczony. Pod uwagę musi być również brany miejscowy planu zagospodarowania przestrzennego, zintegrowany plan inwestycyjny lub uchwała o ustaleniu lokalizacji inwestycji.
Fot.zj