Niemowlę odurzone narkotykami
LEGNICA. Przed Sądem Rejonowym w Legnicy miała miejsce kolejna odsłona procesu, w którym na ławie oskarżonych zasiadają rodzice małego Arturka z Legnicy. Dziecko w sierpniu ub. roku z objawami zatrucia narkotykami trafiło do legnickiego szpitala.
Oboje rodzice w chwili zatrzymania byli pod wpływem środków odurzających. Na obojgu spoczywał obowiązek sprawowania opieki nad swoim 12-tygodniowym wówczas dzieckiem. Zdaniem prokuratury to jednak ojciec dziecka miał podać synowi mleko ze środkami odurzającymi. Dorian G. nie przyznaje się do tego. Wcześniej twierdził, że mleko rozrobił słomką wyciągniętą z szuflady, a ta słomka mogła wcześniej służyć do wciągania narkotyków.
Dziś przed obliczem sądu słuchano świadków. Kuzynka oskarżonego zeznała, że jej uwagę podczas rodzinnych spotkań zwróciły - jak sama określiła- dziwne zachowania Katarzyny K.
- Byłam u nich w wynajmowanym mieszkaniu. To było jeszcze, jak nie było dziecka. Kasia była w fatalnym stanie. Demontowała meble, szafę, łóżko było przewrócone. Mówiła, że wszędzie są podsłuchy. Twierdziła, że lodówka do niej "mówi". Kilka dni po tym zdarzeniu Dorian zadzwonił do mnie i poprosił o pomoc. Pojechałam, zobaczyłam, w jakim jest stanie. Nie była obecna, miała jakieś urojenia. Stwierdziłam, że to jest ten moment, że trzeba wezwać pogotowie. Kiedy przyjechała policja- Katarzyna mówiła, że to nie są prawdziwi policjanci, tylko przebierańcy, którzy chcą ją zgwałcić. Została odwieziona do szpitala psychiatrycznego. Nie widziałam, jak zażywa narkotyki, ale miałam świadomość, że to skutki ich zażywania ich – mówiła na sali rozpraw kuzynka Doriana G.
Dodała też, że Katarzyna była wobec Doriana agresywna, że sama widziała, jak Katarzyna kopnęła Doriana. Ten z kolei mówił, że "pozostaje w związku z Katarzyną, bo ona jest w ciąży, a dziecko nie przeżyje, bo ona się zaćpa".
Po tych zeznaniach oskarżona Katarzyna K. złożyła oświadczenie, z którego wynikało, że świadkowie kłamią, bo chcą bronic swojego kuzyna.
O głos poprosił i sam oskarżony Dorian G.: - Czekałem, aż Katarzyna urodzi. Chciałem z nią żyć, ale była z nią tragedia. Podczas ciąży Katarzyna uciekała z domu. Nieraz kradła po sklepach. Niejednokrotnie też zwracałem się do jej rodziców, żeby zareagowali w tym temacie. Wynajmowałem wtedy mieszkanie, nie wiedziałem, co mam zrobić wracałem do domu, a ona mi mówiła, że się kur...ę albo coś innego robię, a sama mi ucieka z domu podczas ciąży. Prosiłem jej ojca, żeby nie dawał jej pieniędzy, bo traci je na kasyna, na ćpanie, na znikanie z domu podczas ciąży. Kłamstwa? Jakie kłamstwa? Katarzyna, proszę cię - mówił dziś w sądzie ojciec Arturka.
Zarówno Katarzyna K , jak i Dorian G. przyznają, że zażywali narkotyki. Matka dziecka twierdzi, że chce odzyskać prawa rodzicielskie, dlatego po wyjściu z tymczasowego aresztu zapisała się na terapię w ośrodku uzależnień i podjęła naukę.
Dorian G. odsiaduje obecnie wyrok we wcześniejszej sprawie.