Była plaża, został wielki bałagan (FOTO)
LEGNICA. Na początku czerwca w Parku Miejskim u styku ul.Bielańskiej i Wodnej, kilkanaście metrów od Kaczawy, uruchomiona została plaża z zapleczem gastronomiczno-sportowym, zwana Letnią Legnicką Strefa Kultury. Nazwa szumna i kojarząca się z Legnickim Centrum Kultury, jednak plaża nie miała nic wspólnego z miastem i nie była tą, o której w kampanii wyborczej za 50. tys zł obiecał utworzyć obecny Prezydent Legnicy Maciej Kupaj.
Pomysłodawcą i twórcą była osoba prywatna: Hubert Mieliński wraz z małżonką. Inicjatywa jak najbardziej chwalebna, jednak po prywatnej plaży, oprócz pozytywnych wspomnień, pozostał... wielki bałagan, i to tuż przy uczęszczanej alei parkowej. Sterta niezabezpieczonych desek, metalowych rur, szmat, rusztowania od trampoliny, a nawet plastikowa miska - wszystko to porozrzucane i pozostawione na zielonym terenie w parku, w centrum miasta. Dlaczego do tej pory służby miejskie odpowiedzialne za porządek w mieście, jak również sam magistrat, nie zainteresował się, w jakim stanie prywatne osoby pozostawiły użytkowany teren należący do miasta? Tego wyjaśnienia żądają nasi czytelnicy.
Do naszej redakcji wpłynęła informacja od legniczanina, abyśmy interweniowali w sprawie bałaganu w Parku Miejskich, jaki pozostał po zlikwidowanej plaż przy ul Bielańskiej.
Faktycznie na wskazanym miejscu zastaliśmy nie tylko rozjeżdżony zielony teren, ale stertę desek i rur, które nie zostały nawet zabezpieczone odpowiednio. Widać ślady imprez okazjonalnych, gdzie miejscowi potrafili wykorzystać deski na stworzenie sobie prowizorycznej ławeczki. Wszędzie dookoła walają się jakieś szmaty, podarte plastikowe parasole.
Jest to miejsce publiczne, centrum miasta i uczęszczany przez legniczan teren zielony. Karygodne jest nie tylko ten bałagan, ale to że nie pozostawiono teren w takim stanie , jakim był przed założeniem plaży. Trudno też nie zauważyć, że Letnia Legnicka Strefa Kultury i jej twórcy z kulturą na bakier jednak są.
Również miejskie służby porządkowe, na których ciąży obowiązek dbania o czystość miasta, nie mają żadnego usprawiedliwienia. Ktoś przecież wydał pozwolenie na stworzenie plaży, a z tym się wiąże obowiązek sprawdzenie nie tylko jak ona działa, ale w jakim stanie pozostawiono ten teren.
Fot. Ewa Jakubowska