„Na żarówkę”. Są ofiary oszustów
LEGNICA. Pukają do drzwi, przedstawiają się jako pracownicy zakładu energetycznego i pod presją wysokiej kary - zmuszają do wymiany żarówek. Tylko dzisiaj dwie kobiety z Legnicy padły ofiarą oszustów działających metodą „na żarówki”.
- Otrzymaliśmy dzisiaj dwa zgłoszenia o oszustach, którzy podali się za pracowników zakładu energetycznego z Wrocławia. Niestety, w obu przypadkach legniczanki zapłaciły po 600 zł za wymianę 8 żarówek - mówi oficer dyżurny legnickiej policji.
Oszuści są dobrze przygotowani. Mają ze sobą rzekomą dokumentację, która ma ich uwiarygodnić, że są pracownikami zakładu energetycznego. Co więcej, straszą starsze osoby, że jeśli nie dopełnią rzekomego obowiązku wymiany żarówek na energooszczędne, to na koniec roku do ich rachunku zostanie doliczona wysoka kara.
- To oczywiście bzdura! Nasi pracownicy nie sprzedają, nie dystrybuują żarówek, ani nie wymuszają na klientach wymiany żarówek. To, jakich żarówek używa klient, jest jego wolną wolą i to on wybiera, jakie urządzenia działają w jego domu - stanowczo podkreśla Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Tauron Dystrybucja.
W takiej sytuacji najlepiej zadzwonić albo do instytucji, którą rzekomo reprezentuje osoba stojąca za naszymi drwami, albo choćby do kogoś z rodziny. Czasem to wystarczy, by oszustów odstraszyć. Można też poprosić, by dana osoba wylegitymowała się najlepiej dowodem osobistym. Jeśli będzie to rzeczywiście pracownik konkretnej instytucji – choć nie ma takiego obowiązku, na pewno nie będzie miał zastrzeżeń, by starszej osobie swój dowód okazać.