Rozmowa z prezydentem Legnicy - Maciejem Kupajem (CZĘŚĆ 1 z 5)
LEGNICA. Prezydent Legnicy Maciej Kupaj ma już za sobą pierwszy rok kadencji. Ostatnio radni udzielili też absolutorium i wotum zaufania. 2025 rok budżetowy jest przygotowany już przez niego i jego zespół. W roku 2024 działał jeszcze na budżecie przygotowanym przez poprzednika - Tadeusza Krzakowskiego. To dobry moment by poznać, z jakimi wyzwaniami musiał się mierzyć przez te kilkanaście miesięcy prezydentury (ślubowanie przyjął 7 maja 2024 roku) oraz jak idzie realizacja programu wyborczego. Czas wyborczych rozliczeń przyjdzie na koniec kadencji, czyli w roku 2029.
Rozmowa jest obszerna, dlatego podzielona została na pięć części. Z prezydentem miasta Maciejem Kupajem rozmawiał Dawid Sołtys.

Jak minął pierwszy rok Pana na stanowisku prezydenta Legnicy? Z czego jest Pan najbardziej zadowolony?
- To były niezwykle intensywne miesiące. Nie spodziewałem się aż tak dużej ilości pracy i problemów wymagających natychmiastowej interwencji. Wiele spraw rozstrzygnęliśmy pozytywnie, z korzyścią dla mieszkańców. Najbardziej cieszy mnie fakt, że legniczanie zauważają zmiany na lepsze już po pierwszym roku naszej pracy! Oczywiście dużo jest jeszcze do zrobienia, zwłaszcza, że postawiliśmy przed sobą bardzo ambitne cele. Chcemy, żeby Legnica każdego dnia stawała się wygodniejsza, przyjaźniejsza i bezpieczniejsza nie tylko dla mieszkańców, ale i gości coraz licznej odwiedzających miasto. Legnica zachwyca – to ma być nie tylko nasze hasło promocyjne, lecz codzienność. O to walczymy.
Z jakimi wyzwaniami musieliście się zmierzyć w ostatnich miesiącach?
-Sporo ich było niestety. Zaczęliśmy od skutecznych negocjacji ze związkami zawodowymi Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Dość szybko podpisaliśmy porozumienie płacowe, a przypomnę, że spór narastał od miesięcy i groził zamknięciem żłobków. Musieliśmy zmierzyć się także z przedłużającym się oddaniem Centrum Witelona. Jak Pan wie, to była bardzo trudna inwestycja, wcześniej firma prowadząca remont, a później wykonawca wystaw nie dotrzymywali deklarowanych terminów i opóźnienia były duże. Podjęliśmy decyzję, że nie zgodzimy się na kolejne aneksy do umów (przypomnę, że mój poprzednik podpisał ich kilkanaście) - udało się tego dotrzymać i twardą polityką zmobilizować firmę do dokończenia zadania. Wciąż trwają spory z wykonawcami, zwłaszcza części budowlanej, który nie przedstawił jeszcze pełnej dokumentacji i rozliczeń. Mamy też spór z wykonawcą wyposażenia. Jednak Centrum jest nareszcie otwarte, prowadzi ciekawą działalność edukacyjną i stanowi wizytówkę Legnicy.
Czy były momenty zaskoczenia, coś czego się Pan nie spodziewał, w skali trudności bądź oporu?
- Było bardzo dużo „bałaganu” administracyjnego, który wciąż porządkujemy. Także zmiana podejścia pracowników i niskie wynagrodzenia w urzędzie były dużym wyzwaniem. Staramy się to poprawiać, bo urząd, nie był najlepszym pracodawcą – chcemy to systematycznie zmieniać. Nie możemy od urzędników wymagać wszystkiego: żeby byli świetnymi fachowcami, przyspieszali procesy, w momencie, kiedy muszą się borykać z takimi problemami dnia codziennego.
Urzędnicy zobowiązani się dbać o mieszkańców, ale będą to robić tylko wtedy, gdy sami będą odpowiednio docenieni. W okresie covidowym, przy wysokiej, nawet 20% inflacji, podwyżki były minimalne, na poziomie 2%. To się udało zmienić. Następuje naturalna wymiana kadr, pojawia się coraz więcej młodych ludzi.
Na pewno można zauważyć zdecydowanie wzmożony ruch przy remontach na drogach. Jak idzie realizacja tej obietnicy?
- Legnicki Program Drogowy jest jednym z naszych priorytetów. Niestety potrzeby w tym zakresie są ogromne, nadrabiamy wieloletnie zaległości. Przypomnę, że gdy zostałem prezydentem, to na przykład na ulicy Karlińskiego były dziury jak w lejach po bombie. A trzeci etap Zbiorczej Drogi Południowej zakończyliśmy szybko, mimo początkowych trudności. Wspólnie z prezydentem Jackiem Baszczykiem, moim zastępcą staramy się konsekwentnie, zgodnie z harmonogramem i co ważne w przemyślany sposób prowadzić inwestycje na ulicach Legnicy. Zmieniliśmy podejście do napraw dróg - zamiast łatania, wymieniamy całe fragmenty nawierzchni, co jest trwalsze i bardziej estetyczne. Stawiamy też jasno sprawę z terminowością wykonywania prac. Temat ciągłego aneksowania umów został w Legnicy zakończony. Nie oczekujemy niczego ponadto, na co umawiamy się podczas podpisywania umowy. Wygrałeś przetarg za określone pieniądze w określonym terminie realizacji, więc proszę wywiąż się z tej pracy. Oczywiście, nie mówię, że żadnych aneksów nigdy nie będzie, bo są czasem sytuacje nieprzewidywalne, jak coś niespodziewanego się wykopie w ziemi albo takie, jak wybuch pandemii.
Teraz w wielu miejscach Legnicy trwają remonty i robimy wszystko, aby szybko je zakończyć. Tam, gdzie jest to możliwe np. na ulicy Muzealnej część prac będziemy prowadzić nocą, by zminimalizować utrudnianie życia kierowcom. Z satysfakcją mogę powiedzieć, że już oddaliśmy Al. Rzeczpospolitej, Zbiorczą Drogę Południową, ulicę Piastowską. Schumana, Spółdzielczą.
Drogi to nie tylko jezdnie, ale też chodniki i ścieżki rowerowe. Nie wszędzie to jest robione od razu, jak choćby na ul. Piastowskiej, dlaczego?
- Niestety, muszę powiedzieć to wprost: gdy rozpocząłem kadencję, to w Urzędzie Miasta nie było żadnej dokumentacji na nic. Złożyliśmy wnioski na termomodernizację 15 obiektów oświatowych, ale nie otrzymaliśmy środków. Jak poprosiłem o audyty efektywności energetycznej, to się okazało, że wcale ich nie ma. Gdzie mamy projekty budowlane na drogi? Też nie są przygotowane, itd., itd. To, co mogliśmy szybko zrobić w ramach remontów dróg uproszczoną procedurą – zrobiliśmy. Jednak są inwestycje takie jak modernizacja dróg, które wymagają pozwolenia na budowę, przeprowadzenia procedury przetargowej na dokumentację, roboty itp. To są bardzo czasochłonne procedury. W urzędzie powinna być zawsze teczka z projektami gotowymi do wyciągnięcia do złożenia wniosku o dofinansowanie. Takich w Legnicy nie było. Musimy działać z większym wyprzedzeniem i planować na zapas. To teraz robimy.
I wracając do ścieżek rowerowych. Zaczęliśmy w końcu realizację koncepcji ich budowy pochodzącą z 2017 roku. Przypomnę, że głównym założeniem było połączenie osiedla Piekary z centrum miasta. Teraz na odcinek na ul. Żołnierzy II Armii Wojska Polskiego został wyłoniony wykonawca w trybie zaprojektuj i wybuduj. Docelowo chcielibyśmy odejść od fragmentarycznej budowy ścieżek rowerowych przy okazji remontu czy budowy drogi na rzecz zintegrowanego połączenia, w tych wskazanych w koncepcji obszarach. Sama koncepcja jest dobra, będziemy ją wprowadzać w życie.
Myślę, że też warto poruszyć wątek szybszej obsługi przy załatwianiu spraw związanych z rejestracją pojazdów. Czas realizacji spadł z 50 do 10 minut. Na marginesie dodam, że staliśmy się trochę ofiarą własnego sukcesu, bo w związku z usprawnieniem procesów, sporo osób z Dolnego Śląska przyjeżdża załatwić rejestrację u nas. Pracujemy nad tym, żeby wprowadzić zasadę priorytetowej obsługi mieszkańców.
Na przykład dla posiadaczy Legnickiej Karty Miejskiej?
- Taki jest plan. I skoro już jesteśmy przy tym temacie, to chciałbym podkreślić, że wprowadzenie Legnickiej Karty Miejskiej przebiegło bardzo sprawnie. Z atrakcyjnych benefitów karty mogą korzystać wszyscy mieszkańcy, którzy rozliczają podatki w Legnicy. A są to na przykład darmowe przejazdy autobusami MPK dla seniorów oraz dzieci i młodzieży do 18 roku życia lub młodych ludzi, którzy nadal się uczą do 25 roku życia. Z LKM otrzymacie także specjalne zniżki na bilety do Centrum Witelona, niektóre z imprez LCK, do Muzeum i na baseny. Wśród partnerów LKM jest coraz więcej legnickich firm: kawiarni, restauracji i innych przedsiębiorców świadczących działalność usługową. To się zwyczajnie wszystkim opłaca.
W ŚRODĘ, 9 LIPCA, KOLEJNA CZĘŚĆ ROZMOWY.