Możesz uratować życie swojego genetycznego bliźniaka
LEGNICA. Ponad 2 tysiące legniczan znajduje się w bazie potencjalnych dawców szpiku Fundacji DKMS. Może być ich więcej i o to będą zabiegać wolontariusze w dniach 20-21 sierpnia. Wówczas będzie można się zarejestrować i dowiedzieć na czym polega oddanie szpiku i dlaczego warto to zrobić.
Dwa lata temu podczas akcji DKMS w Legnicy zarejestrowano 541 osób z czego 4 osoby zostały już dawcami. - Prosimy o pomoc w promowaniu tego wydarzenia, ale i w obalaniu mitów. Jednym z nich jest ten o tym, że w czasie pobierania wbija się igłę w kręgosłup. To nieprawda - mówi Ewa Nawrot, koordynator akcji dawców szpiku DKMS.
Każdy potencjalny dawca w momencie, kiedy dowiaduje się, że na świecie znalazł się jego "genetyczny bliźniak", który jest chory musi podtrzymać deklarację, że jest zdecydowany oddać szpik. To bardzo istotne. - Trzeba się świadomie rejestrować. Żeby nie było sytuacji, że ktoś odmawia, bo po drugiej stronie jest człowiek, który bez tego szpiku może umrzeć - wyjaśnia Nawrot.
Potem przychodzi czas na szczegółowe badania. - Musi być pewność, że dawca i biorca są bezpieczni. Tylko wtedy szpik jest pobierany - zapewnia Nawrot.
W 80% przypadków metodą pobierania szpiku jest pobór z krwi obwodowej. - Ja tak miałem. Od razu po pobraniu poszedłem na obiad i wypiłem piwko. To naprawdę nic nie boli - mówi Krzysztof Piotrowski, dawca, którego szpik trafił do pacjenta ze Szwajcarii.
W 20% przypadków szpik pobierany jest w warunkach szpitalnych i konieczna jest hospitalizacja. Dawca oddaje szpik z talerza kości biodrowej. Ból po takim zabiegu jest niewielki. - To jest tak, jakby ktoś uderzył się biodrem w kant biurka - zapewnia Nawrot.
Aby zostać potencjalnym dawcą trzeba spełniać określone warunki: mieć od 18 do 55 lat, być w dobrym stanie zdrowia, ważyć min. 50 kg oraz nie mieć znacznej nadwagi.
Twarzą kampanii DKMS w Legnicy będzie teraz Konrad Krzemiński, legniczanin, który jako jedyny na świecie ma dwie bardzo rzadkie choroby na raz. On też będzie potrzebował szpiku. - Konrad czuje się dobrze. Jest silny - mówi mama Konrada Anna Tabisz.
Dzięki znalezieniu dawcy dziś żyć może inny legniczanin - Grzegorz Łukowski. - Gdyby nie udało się znaleźć mojego genetycznego bliźniaka, to dziś mnie już tu by nie było. Miałem bardzo agresywny przebieg białaczki. Jestem 21 miesięcy po przeszczepie i żyję. Dziś krew tej osoby płynie we mnie. Chcę się z nią spotkać - kończy Grzegorz Łukowski.
Dziś wiadomo tyle, że dawcą Łukowskiego jest kobieta z Polski. Kto to dokładnie, będzie mógł się dowiedzieć najwcześniej w listopadzie. Wtedy miną dwa lata od pobrania szpiku. Stanie się to jednak tylko wtedy, kiedy druga strona będzie chciała się ujawnić.
- Takie spotkania są bardzo emocjonalne. Biorca poznaje osobę, która dała mu drugie życie - kończy Nawrot.
Na całym świecie zarejestrowanych jest 27 milionów potencjalnych dawców. W Polsce takich osób jest 937 tys., z czego 3100 osób zostało dawcami i uratowało innym ludziom życie...
Akcja w Legnicy trwać będzie dwa dni. 20 sierpnia odbywać się będzie przy katedrze (godz. 11-18), a 21 sierpnia w Galerii Piastów (godz. 11-18).