Śledztwo w sprawie krzyży
Prokuratura rejonowa w Złotoryi wszczęła śledztwo w sprawie usuniętych z Legnicy przydrożnych krzyży i płyt upamiętniających ofiary wypadków drogowych. Zarząd Dróg Miejskich w Legnicy dał rodzinom miesiąc na dobrowolne zdemontowanie tych symboli. Po upływie terminu usunął je sam.
- Dyrektor ZDM zadziałał jak szeryf na Dzikim Zachodzie, przekroczył swoje obowiązki, a prawo w tym kraju obowiązuje wszystkich. Nie jesteśmy pieniaczami, ale – skoro włodarze miasta twierdzą, że postąpili zgodnie z prawem, to my – jako obywatele- też skorzystaliśmy z naszych praw, i złożyliśmy doniesienie do prokuratury - mówi Józef Wojciechowski, ojciec Damiana śmiertelnie potrąconego przy ul. Wrocławskiej. Prokuratura sprawdzi m.in. dlaczego w tej sprawie ZDM nie wszczął postępowania administracyjnego. - Naszym zdaniem dochowaliśmy staranności w całym przebiegu tego zdarzenia. Informowaliśmy o sprawie kilkakrotnie w mediach i na naszej stronie internetowej. Każdy mógł przyjść złożyć ewentualny wniosek o zajęcie pasa drogowego. Jak zostałby rozpatrzony? Tego nie wiem, ale żadnego wniosku nigdy nie było - mówi Andrzej Szymkowiak, dyr. Zarządu Dróg Miejskich. ZDM usunięte krzyże, płyty czy kamienie zdeponował w magazynie, by zainteresowani mogli je odebrać. Musieliby jednak uiścić opłatę - od 500 zł do 2 tys. zł.