Rynek dopiero w przyszłym roku
LUBIN. Nie będzie zabawy sylwestrowej w Rynku - na przełomie roku będzie to nadal plac budowy. Mimo wcześniejszych zapewnień realizacja inwestycji drastycznie się przedłuża. Na koniec poczekamy jeszcze do przyszłego roku.
15 grudnia miały ostatecznie zakończyć się prace na remontowanym lubińskim Rynku. Już od dawna było widoczne, że jest to termin nierealny. Pytany o to, rzecznik prezydenta uspokajał i kazał czekać do ostatniego dnia. Dzisiaj przesłał informację.
„Zgodnie z zawartą z wykonawcą robót umową ma on prawo do żądania przedłużenia terminu wykonania robót jeżeli wystąpią przesłanki takie jak np. zwiększenie zakresu robót czy konieczność wykonania robót, których nie dało się przewidzieć na etapie projektowania. Termin może zostać przedłużony również z powodu warunków atmosferycznych utrudniających prowadzenie robót. I takie przesłanki wystąpiły. Znacznie zwiększył się zakres robót wokół Ratusza. Pierwotnie do wymiany była tylko nawierzchnia wokół budynku. Jednak po rozebraniu starej nawierzchni konieczna jest naprawa części ścian przy fundamentach oraz elementy odwodnienia Ratusza. Ze względu na technologię roboty te można prowadzić przy w miarę chociaż sprzyjających warunkach atmosferycznych. Zwiększono zakres wykonywanej nawierzchni (w stronę ul. Tysiąclecia) , dokonano pewnych niewielkich zmian w projekcie - dodatkowe nasadzenia, zmiana technologii nawadniania trawników, dodatkowe kanały technologiczne - które również miały wpływ na zmianę terminu. Jednak decydujące wpływ na wydłużenie terminu mają warunki pogodowe - opady oraz niska temperatura. Wykonawca za realny termin zakończenia prac podaje koniec stycznia. Jednak w przypadku ostrej zimy termin ten może ulec zmianie.”
Tłumaczenia są mało przekonujące. Aura, jak do tej pory jest raczej łagodna. Nie było ani mrozów ani ulewnych deszczy. Lekka mżawka i wiejące wiatry raczej budowlańcom nie przeszkadzały. Zmiany w projekcie i zakresie robót tez nie przekonują – prace wokół Ratusza prowadzone są od dłuższego czasu i raczej w ospałym tempie. Tymczasem główny plac jest nadal daleki od ukończenia.
Przypomnijmy, że wznowienie prac remontowych w Rynku nastąpiło 12 września. Wtedy to przekazano obecnej firmie plac budowy. Remont miał się zakończyć do 15 listopada. To ważne, gdyż termin zakończenia prac był jednym z czynników ocenianych w przetargu. Na realizacje budowy wykonawca miał zatem jedynie 64 dni. Nie zdążył. Opóźnienie tłumaczył koniecznością przekładania instalacji, co było o tyle dziwne, że prawie wszystkie prace ziemne wykonała firma pracująca na budowie poprzednio. Miasto jednak przyjęło te tłumaczenia i zgodziło się przedłużyć termin o miesiąc – do 15 grudnia. Teraz przedłużono realizację o kolejne 45 dni tłumacząc się, by użyć ulubionego określenia pana prezydenta „bzdetami” – pogodą, mikroskopijnym zwiększeniem zakresu robót czy minimalnymi zmianami planu. W sumie termin przedłużono już o 75 dni – jest to kuriozum gdyż czas przedłużenia jest zdecydowanie większy niż podstawowy czas realizacji. Pisałem wcześniej, że to ważne. Dlaczego? Oferta formy Pro-Tra wykonującej teraz przebudowę była jedynie o 50 tys. zł niższa niż jej konkurentki. Gdyby wpisano realny termin zakończenia budowy, a więc 15 stycznia 2018 to z pewnością oferta byłaby gorsza i firma nie wygrałaby przetargu.
Dodajmy, że podczas budowy zdarzały się przestoje, z uwagi na braki materiału kamiennego. Jak informował wtedy przedstawiciel realizatora czekano na dostawę kamienia z Chin. Ten sam przedstawiciel mówił wtedy, ze nie obawia się pogody a decydujące maja być dostawy materiałów.
Oczywiście umowa zawarta na przebudowę Rynku zawiera zapisy przewidujące zastosowanie kar umownych w wypadku opóźnienia budowy z winy wykonawcy. Brak odpowiedniej organizacji budowy ( a tym jest opóźnienie w dostawach) nie jest czynnikiem ani obiektywnym ani siłą wyższą. Dlaczego wobec tego UM jest tak pobłażliwy wobec wykonawcy i godzi się na ponad dwukrotne przekroczenie terminu realizacji nie wyciągając żadnych konsekwencji? Na to pytanie odpowiedzi nie znamy.