Tłusty Czwartek - raj dla łasuchów (FOTO)
LUBIN. Chyba mało jest ludzi, którzy tego święta nie lubią - możemy wtedy objadać się słodkościami tłumacząc sobie, że przecież dzisiaj wolno. I dogadzamy sobie chrustami i pączkami z różnym nadzieniem. A o to, żeby lubinianie mieli w czym wybierać dbają m.in. cukiernicy z cukierni Ptyś opodal lubińskiego Rynku. I robią to już od ponad pięćdziesięciu lat.
Od szóstej rano, w Tłusty Czwartek, drzwi do Ptysia się właściwie nie zamykają. I nic dziwnego - tutaj jest chyba największy wybór pączków w mieście. Z tradycyjną marmoladą, różane, toffi, z adwokatem, truskawką i z nowościami w tym roku: z pomarańczą i z maliną. Pączki są wyrabiane od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, ciągle według tej samej, niezmiennej receptury. - Żeby pączek był prawdziwym pączkiem musi składać się z mąki, jajek, drożdży, cukru i wody - mówi Iwona Wawrzyniak, żona współwłaściciela cukierni. - Nie dodajemy żadnych polepszaczy ani konserwantów - wyłącznie naturalne składniki. I oczywiście je smażymy - pączki nie są pieczone - dodaje z uśmiechem.
Niewielka załoga Ptysia, pracuje o godzin wieczornych w środę, po to by mieszkańcy od rana mogli kupić pyszne przysmaki. Ciasto jest przyrządzane non stop. Później leżakuje, rośnie, jest dzielone na porcje, nadziewane i... smażone. Do rana na klientów czekać będzie ponad 7 tysięcy pączków. A jeśli tego będzie za mało cukiernicy usmażą kolejne. Chętnych nie zabraknie - w porównaniu do masowej produkcji każdy pączek smakuje wybornie. Sprawdziliśmy to samodzielnie. I życzymy smacznego.
{gallery}galeria/wydarzenia/20_02_20_Tlusty_Czwartek_Ptys_Lubin_Fot_Dariusz_Szymacha{/gallery}